Android gości głównie w telefonach i tabletach. Zdarzają się też przystawki do TV, netbooki, aparaty… A co powiecie na niewielki mobilny projektor z zielonym robotem?
Projektor kojarzy nam się głównie z salami wykładowymi, kinami, pokazami firmowymi i sporymi podwieszanymi pod sufitem pudłami. Ale na rynek w coraz większym stopniu wchodzą niewielkie projektory przenośne, które oferują inne podejście do tematu. Najbardziej wszechstronne są modele z Androidem, baterią i kompletem interfejsów, wbudowanymi głośnikami. Taki też jest Philips PicoPix PPX3614.
Mały, ale wielki
Aż dziwne, że to niewielkie plastikowe pudełko skrywa kompletny projektor pracujący pod kontrolą Androida. Na przedniej ściance rzuca się w oczy najważniejszy element – oko rzutnika. Na prawej krawędzi jest ulokowana dioda sygnalizująca stan baterii i włącznik (mogący też uśpić urządzenie) oraz wyjście A/V-mini jack (opcjonalnie kabel A/V – chinch).
Tył skrywa odbiornik IR od pilota, gniazdo słuchawkowo-głośnikowe minijack, wyjście miniHDMI (standardowo kabel miniHDMI – HDMI, opcjonalnie: iPhone/iPad 30 pin, Component RCA, VGA/D-Sub + minijack, MHL HDMI), wejście na pełnowymiarowe karty SD/MMC, wyjście miniUSB (do synchronizacji plików po USB i wolniejszego ładowania) i dedykowany port zasilania 12V.
Z lewej strony znajduje się pełnowymiarowe gniazdo USB obsługujące myszki, klawiatury, dyski, pendrive’y czy karty TV USB. W górze umieszczono pokrętło regulacji ostrości oraz touchpad obsługujący gesty (przewijanie, powiększanie, rotacja) na spółkę z androidowymi przyciskami: „dom”, „menu” i „cofnij”.
Pod spodem jest ulokowane złącze na statyw (podobne jak w aparacie) i gniazdo na stację dokującą. Są dwie do dokupienia – z głośnikami i tunerem TV lub samymi głośnikami.
Z Androidem i bez
Tuż po włączeniu projektora urządzenie prezentuje swoje możliwości. Poszczególne opcje to głównie odtwarzanie filmów, muzyki i zdjęć (z możliwością dodania podkładu audio) z wbudowanej pamięci 4 GB lub podpiętych urządzeń magazynujących (dyski USB, karty pamięci). Dalej mamy też odtwarzanie po Wi-Fi przez DLNA (z komputera, telefonu i innych urządzeń multimedialnych) czy włączenie telewizji DVB-T (jeśli kupiliśmy odpowiednie akcesorium).
Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak po uruchomieniu pulpitu Androida. Producent zainstalował m.in. przeglądarkę plików (z obsługą sieci lokalnej i strumieniowaniem plików), odtwarzacz filmów i muzyki, przeglądarkę plików biurowych i prostą przeglądarkę WWW. Niestety, nie ma sklepu Google Play, ale przez instalatory w plikach APK wiele rzeczy da się dodać do systemu. Pamiętajmy tylko, że to nie pełnoprawny system, ale częściowo okrojony w wersji 2.3.1, więc nie wszystko da się zainstalować.
Dodane odtwarzacze, lepsza przeglądarka plików i WWW czy player YouTube na pewno poprawią korzystanie z urządzenia. Szczególnie przy takim użytkowaniu byłaby pomocna myszka. Zapewniłoby to wygodniejszą obsługę niż wbudowany gładzik, ale system jest na tyle dobrze pomyślany, że nawet załączony pilot ze swoimi kursorami sprawdza się w większej części zastosowań wyśmienicie (w tym na ekranach Androida).
Obraz i dźwięk
Mimo niskiej natywnej rozdzielczości (854 x 480) filmy i zdjęcia, a nawet dokumenty ogląda się, o dziwo, bardzo dobrze. Projektor radzi sobie bez trudu z płynnym odtwarzaniem materiałów w Full HD, ale oczywiście skaluje je do swojej liczby pikseli. Nie trzeba mieć białej ściany, by obraz wyglądał dobrze. W opcjach można ustawić korekcję dla kilku kolorów powierzchni, na którą rzutuje się obraz.
Urządzenie jest przystosowane do pracy w różnych pozycjach i pozwala przestawić kierunek wyświetlania. Nie ma jednak korekcji zniekształceń, więc rzutnik musi być idealnie ułożony, a wielkość ekranu zależy od odległości. Co ciekawe, można uzyskać idealnie ostry, znacznie większy obraz niż podawany 120”, ale wtedy PicoPix musi znajdować się w sporym oddaleniu. Wiąże się to z mniejszą jasnością, więc musi być nieco ciemniej niż przy standardowej przekątnej. Barwy są naprawdę przyzwoite, a kontrast – wystarczająco duży. Poza liczbą pikseli nie ma się do czego przyczepić w parametrach obrazu. Nawet jasność została poprawiona i dla PPX 3614 wynosi do 140 lumenów na zasilaniu sieciowym i do 70 lumenów przy prądzie z baterii. Owocuje to brakiem konieczności idealnego zaciemnienia pomieszczenia, które bywa konieczne w słabszych modelach. Przy tak małych rozmiarach sprzętu nie ma co oczekiwać świetnych głośników. Zastosowane pozwalają, co prawda, na w miarę komfortowe słuchanie materiałów, nawet w gronie kilku osób, ale jeśli lepsze doznania zapewni zewnętrzny głośnik lub stacja dokująca.
Jan Domański
W SKRÓCIE
Philips PicoPix PPX 3614:
Lampa DLP do 30 000 godzin
Jasność: zasilacz 140/bateria 70 lumenów
Rozdzielczość 854 x 480 px
Kontrast 1000:1
Ekran 12″–120″
Wi-Fi b/g/n z DLNA
Wyjścia: miniHDMI z MHL, SD/MMC, miniUSB, A/V minijack, audio minijack, USB
Android 2.3.1
Cena od 1 669 zł
WADY
Niska rozdzielczość
Średniej jakości głośniki
ZALETY
Niewielkie rozmiary i waga
Realna wielkość ekranu powyżej 120”
Odtwarzanie dowolnego pliku multimedialnego
Pliki z dysków sieciowych i DLNA
Mnogość portów i złącz
Poprawiona jasność względem poprzedników
WERDYKT
Czy kompaktowy, przenośny projektor w pełni zastąpi duży stacjonarny odpowiednik? Jeśli nie mamy wygórowanych oczekiwań co do rozdzielczości ekranu i jasności, to tak. Ponadto PPX 3614 umożliwi przeglądanie dowolnego materiału z sieci lub podpiętych urządzeń magazynujących bez udziału komputera czy odtwarzacza multimedialnego. Największą różnicą jest jednak mobilny charakter. Zwykły rzutnik nie może być łatwo zabrany na działkę, do szkoły, do znajomych czy na salę konferencyjną i pracować z baterii. Jeśli zdecydujemy się na mobilne rozwiązanie, to Philips PicoPix PPX 3614 jest przedstawicielem najwyższej klasy urządzeń tego typu.