Z jednej strony dla niektórych branż ma być obowiązkowy już niebawem, bo ma uszczelnić system podatkowy. Z drugiej strony rząd chce ulżyć przedsiębiorcom i nie być aż tak restrykcyjny, jak się początkowo mówiło.
Split payment (podzielona płatność), bo to o tym mechanizmie mowa, budzi niepokój obawy przede wszystkim przedsiębiorców. Jego głównym zadaniem jest uszczelnienie systemu podatkowego, a ma obowiązywać w branżach, gdzie na podatku VAT łatwo o oszustwa. Do takich zalicza się np. dystrybucję IT.
Skąd się biorą obawy? Otóż stąd, że zamrożone na specjalnym koncie na VAT środki będą negatywnie wpływać na płynność finansową. Zdaniem Dziennika Gazeta Prawna obawy te podziela Ministerstwo Finansów, które nie zamierza bardzo restrykcyjnie podchodzić do wcześniejszego projektu podzielonej płatności. Chodzi np. o to, aby przedsiębiorcom, oprócz samego podatku VAT, ze specjalnego konta umożliwić dokonywanie innych płatności. Oczywiście nie wszystkich, ale w grę wchodzą np. składki ZUS, czy raty kredytów. Na taki pomysł Ministerstwo Finansów nie mówi nie.
DGP przypomina, że to dopiero pomysł i nie ma co się cieszyć na zapas. Jednocześnie widać, że resort finansów stosuje metodę kija i marchewki. Z jednej strony sam split payment utrudnia życie i prowadzenie biznesu, z drugiej może jednak przedsiębiorcom da się trochę po jego wprowadzeniu ulżyć.
zdjęcie otwarcia: Foter.com
