(R)ewolucja cen

162 0

Telefon Orbitel901 - arnecroughs.be

 

 

 

Ceny usług komórkowych od wielu lat systematycznie spadają. Operatorzy skarżą się, że biznes jest coraz trudniejszy. W przeciwieństwie do swych klientów z żalem mogą wspominać czasy, gdy w 1997 roku za minutę połączenia trzeba było zapłacić nawet 1,8 zł. Stawki zaczęły szybciej spadać, dopiero gdy na rynku pojawiła się Heyah, a potem Play.

 

 

Dziś telefon komórkowy ma już dziecko w szkole, a barierą jego posiadania na pewno nie jest cena. Jednak zupełnie inaczej było w pierwszej połowie lat 90., kiedy w Polsce startowała pierwsza sieć komórkowa PTK Centertel, która świadczyła usługi w analogowym standardzie NMT 450.

 

 

 

            Tamte czasy telefonii komórkowej kojarzą się zwykle z wielkimi aparatami o rozmiarach cegły, na które w dodatku stać było tylko najbogatszych (kosztowały kilkadziesiąt milionów złotych, w cenach przed denominacją polskiej waluty). Nie tylko ceny aparatów były wysokie, ale i stawki połączeń. Ponadto na początku trzeba było płacić nie tylko za rozmowy wychodzące, ale też za odebrane. Na opłacenie abonamentu w 1992 roku trzeba było wydać ok. 12% przeciętnego wynagrodzenia. Średnia krajowa wystarczała wówczas na 627 min rozmowy. Można szacować, że odnosząc ówczesne ceny do dzisiejszych, koszt abonamentu wynosiłby ok. 1 tys. zł, a cena minuty połączenia wynosiłaby kilka złotych. Nic wiec dziwnego, że w ciągu pierwszych pięciu lat działalności PTK Centertel pozyskał tylko ok. 250 tys. abonentów.

 

era-logo

 

 

Rewolucja GSM

            O początku masowej telefonii komórkowej w Polsce można mówić, kiedy w 1996 roku  rozstrzygnięto przetarg na świadczenie usług w standardzie GSM i działalność rozpoczęło dwóch kolejnych operatorów: Era GSM i Plus GSM. W 1998 roku dołączył do nich PTK Centertel, który  uruchomił działającą w systemie GSM 1800 sieć Idea. W wyniku kolejnych przetargów na początku 2000 roku wszystkie trzy sieci uzyskały prawo działania w cyfrowych systemach GSM 900 i 1800. W 2001 roku wszyscy trzej operatorzy uzyskali również o koncesje umożliwiające  świadczenie usług w standardzie UMTS.

            W 1996 roku jednym z haseł reklamujących akcję pierwszych wielkich obniżek brzmiało „stać cię na telefon”, co miało zachęcać Polaków do korzystania z nowych usług.

            Jednak gdy teraz spojrzymy na cenniki z początku działania sieci GSM, to z dzisiejszego punkty widzenia stawki były horrendalne (np. minuta połączenia 1,8 zł). Ponadto operatorzy różnicowali je ze względu na godziny szczytu i poza szczytem czy ze względu na operatora, do którego było kierowane połączenie.

            Z roku na roku to się zmieniało i operatorzy wprowadzali coraz bardziej zróżnicowane plany taryfowe, zarówno w systemach prepaid, jak i postpaid. Zaczęli likwidować różnicowanie opłat ze względu na porę dnia, zwiększali pakiety „darmowych” minut w systemach postpaid czy sekundowy biling (początkowo jak płatną opcję).

 

 

heyah

Łapa Heyah

            Jak wynika z raportów UKE, jeszcze w 2001 roku średnia cena połączenia za minutę rozmowy w sieciach komórkowych kosztowała 0,91 zł. Istotny spadek cen nastąpił dopiero w marcu 2004 roku, kiedy Polska Telefonia Cyfrowa wprowadziła na rynek markę Heyah oferującą usługi w systemie prepaid. Heyah zaoferowała jak na tamte czasy niskie i proste taryfy, w tym najniższe na rynku ceny w połączeniach wewnątrz sieci (68 gr) i SMS-y (18 gr za wiadomość). Heyah jako pierwszy operator wprowadził sekundowe naliczanie połączeń od początku rozmowy. Oferta Heyah przyjęła się bardzo dobrze. Sekundowe naliczanie i prosty cennik okazały się strzałem w dziesiątkę. Marka zdobyła 200 tys. abonentów w dwa tygodnie. Po zaledwie ośmiu tygodniach od startu prawie milion osób miało kartę tego operatora.

            Wejście na rynek Heyah spowodowało, że według danych UKE z 2005 roku, średnia cena minuty połączenia w sieciach komórkowych spadła do 74 gr, podczas gdy w 2004 roku wynosiła 0,86 gr.

 

            W tamtych latach szybciej spadały ceny usług danych. Wprowadzone przez operatorów w połowie 2005 roku usługi obejmujące zryczałtowany dostęp do Internetu (blueconnect, Plus, Twój Internet) kosztowały ok. 120 zł. W ciągu roku ceny tych usług spadały o ponad 50%, do poziomu ok. 50­–60 zł. Obniżce cen towarzyszyło zwiększanie oferowanych prędkości transmisji, co było związane ze zwiększaniem zasięgu usług w technologii UMTS czy HSDPA.

p4 play

 

Play i wojna cenowa

            W grudniu 2006 roku pierwszym w Polsce operatorem wirtualnej sieci  komórkowej, który rozpoczął świadczenia usług klientom, został mBank Mobile, potem pojawiły się inne tego typu przedsięwzięcia.

            Dla polskich użytkowników telefonii mobilnej o wiele ważniejsze okazało się jednak wejście na rynek czwartego operatora infrastrukturalnego – sieci Play w 2007 roku. Operator od początku postawił na ostrą konkurencję cenową. Christopher Bannister, ówczesny prezes Playa, nie ukrywał, że idzie na wojnę ze wszystkimi i będzie odbierać klientów wielkiej trójce operatorów strukturalnych. Play na początek zaoferował cenę 49 gr za minutę rozmowy, stałe stawki połączeń do wszystkich sieci, tanie SMS-y i MMS-y. – Nasze ceny są niższe o ok. 30% od cen rywali – chwalił się w dniu debiutu rynkowego Bannister. Rywale oficjalnie mówili, że zaprezentowana oferta to nic specjalnie atrakcyjnego, ale musieli dostosowywać się do cenowego poziomu Playa.  

            Agresywną politykę Playa rynkowi gracze szczególnie mocno odczuli dwa lata później, kiedy w marcu 2009 roku Play i wprowadził nową ofertę Play Fresh z najniższymi wówczas stawkami 29 gr za minutę w ofercie prepaid. – Od początku naszą strategią jest, że chcemy być na rynku najtańsi w każdym segmencie, czyli ofertach abonamentowych, prepaid i mobilnym Internecie. Po wprowadzeniu tej oferty udało nam się w końcu to urzeczywistnić – mówił wówczas dziennikarzom Christopher Bannister. Ponadto operator, wchodząc na rynek w 2007 roku, nie różnicował np. stawek w zależności od tego, czy klienci dzwonią do własnej, czy innej sieci. Zatem inni operatorzy też musieli podążyć w tym kierunku. 

            Podobną politykę cenową Play stosował na rynku mobilnego Internetu. Wprowadzając w lipcu 2008 roku ofertę taniego transferu danych, operator podkreślał, że za 1 MB polski klient zapłaci tylko 0,009 zł, tj. o 50% mniej od najlepszej wówczas oferty konkurencji na rynku. Oferowany abonament zaczynał się od 45 zł, a klienci mogli podpisywać umowy nie na dwa lata, a na rok. W kilka miesięcy później operator rozszerzył swą ofertę, wprowadzając Internet na kartę – kupując starter Play za 19 zł, klient dostawał 1 GB na transfer danych w kraju.

nju-mobile

 

Bez limitu

            Światowy kryzys gospodarczego i osłabienia złotego wobec euro spowodowały, że 2009 rok był trudny dla polskich operatorów komórkowych. Słaby złoty sprawił, że wzrosły koszty zakupów aparatów i infrastruktury, a ceny usług głosowych spadły. Odpowiedzią operatorów na sytuację było promowanie ofert bez telefonu (tzw. SIM only). Jednak taka forma kupowania usług od operatorów w Polsce przyjmowała się powoli. Polacy bowiem byli i są ciągle przyzwyczajeni do kupowania aparatu „za złotówkę”, co często jest elementem decydującym o skorzystaniu z konkretnej oferty. Odejście od subsydiowania telefonów okazuje się dla operatorów wcale niełatwą sprawą.

            O wiele lepiej przyjęły się za to oferty bez limitu, które są dzisiaj rynkowym standardem. Jako pierwszy w Polsce wprowadził ją w 2012 roku Play, pod nazwą  Formuła 4.0, oferując wówczas nielimitowane rozmowy i SMS-y w jednym prostym abonamencie w cenie 79 zł miesięcznie. Na odpowiedź konkurencji nie trzeba było długo czekać i zaledwie dwa kilka dni po prezentacji przez Playa oferty Formuła 4.0 T-Mobile wprowadził abonament Frii z prawie dokładnie taką samą ofertą. Ponadto, w przeciwieństwie do oferty Play Formuła 4.0, jego użytkownicy będą mogli rozmawiać za darmo także na numery stacjonarne (za dodatkową opłatą 7 zł) oraz wysyłać bezpłatne MMS-y. W cenie 99 zł dodatkowo klienci mogli otrzymać pakiet 2 GB na Internet mobilny. Potem podobne oferty zaprezentowali kolejni operatorzy.

            Warto także odnotować pojawienie się na rynku w kwietniu 2013 roku marki nju mobile wprowadzonej przez Orange. Oferta bazuje na jednym prostym cenniku, w którym minuta rozmowy kosztuje 19 gr (do wszystkich sieci i także wewnątrz nju mobile). Za SMS użytkownik miał płacić 9 gr, za wiadomość MMS – 19 gr, a za 1 MB transmisji – 19 gr. Sieć nju mobile wyróżnia się też tym, że nie ma klasycznego abonamentu, a ofertę raczej należy nazywać nju z rachunkiem. Polega to na tym, że klient jest zobowiązany do opłacenia minimalnej opłaty miesięcznej w wysokości 9 zł, którą można w całości wykorzystać na dowolne usługi rozliczane według cennika sieci. Gdyby jednak chciał korzystać z usług intensywniej i przekroczy tę kwotę, to będzie miał pewność, że opłaty w miesiącu nigdy nie będą wyższe niż określona maksymalna kwota za poszczególne usługi (choć de facto będą z tych usług korzystać intensywniej). Wygląda to tak, że dla połączeń telefonicznych na numery krajowe kwota rachunku nie przekroczy 29 zł, wiadomości SMS/MMS – 9 zł, a przypadku usług mobilnego Internetu – 19 zł.

            Dla klientów jest ważne, że od kilku lat ich wydatki na komórkowe rozmowy telefoniczne spadają. Potwierdza to raport Urzędu Komunikacji Elektronicznej dotyczący preferencji konsumentów rynku telekomunikacyjnego w latach 2010–13, który odnotował m.in., że w ciągu czterech lat średni miesięczny abonament zmalał o 13 zł, z poziomu 75 zł w 2010 roku do 62 zł w 2013 roku. W przypadku usług prepaid  w latach 2010–13 średni koszt zmalał o 5 zł, do poziomu 36 zł.

 

Marek Jaślan

Related Post

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *