Vifa Oslo – test i recenzja. Jest drogi, a jak gra?

530 0
Vifa to producent o bogatej historii i doświadczeniu sięgającym wczesnych lat 30. ubiegłego wieku. Choć do tej pory marka ta była znana głównie z produkcji przetworników oraz kolumn klasy high-end, podobnie jak konkurencja skierowała się w stronę konsumenckich urządzeń przenośnych. Jednym z nich jest Vifa Oslo.

W portfolio urządzeń przenośnych Vify znajdziemy cztery mobilne głośniki, których skandynawskie wzornictwo jest widoczne już na pierwszy rzut oka. Nazwa każdego z produktów nawiązuje do nordyckich stolic. Spójrzmy, jak prezentuje się model Vifa Oslo.

Co w zestawie?

We wcale niemałych rozmiarów opakowaniu znajdziemy zasilacz z końcówką europejską oraz angielską, a także przewód jack-jack 3,5 mm, co też zwiastuje możliwość podłączenia przewodowego źródła dźwięku. Głośnik Vifa Oslo schowano w materiałowym etui, które może nam się przydać nie tylko na czas transportu, ale także dłuższego nieużywania głośnika. Dzięki niemu materiał, który posłużył do obicia obudowy, nie zakurzy się i nie zachlapie przez przypadek.
Głośnik odznacza się ciekawym wzornictwem. Widać tu doskonale wpływ skandynawskiej szkoły designu, gdzie przewodzi prostota i pragmatyzm. Nic więc dziwnego, że głośnik przeznaczony do użytku niestacjonarnego został wyposażony w solidną rączkę do wygodnego przenoszenia.
Mimo dużego opakowania głośnik jest niewielki. Rozmiary obudowy to zaledwie 18 x 9 cm. To sprawia, że Oslo może być dobrym kompanem każdego wypadu za miasto, na działkę czy po prostu na wakacje.

Wygląd i obudowa

Aluminiowa rama Vifa Oslo sprawia, że solidność i trwałość tego urządzenia widać tu od pierwszego spojrzenia. To na niej jest zawieszony głośnik, którego wbudowane przetworniki zostały okryte dobrej jakości plecioną okładziną. Za jej stworzenie odpowiada znana marka Kvadrat. Obłe kształty przy zastosowanych materiałach nadały urządzeniu domowego swojskości, nie pozbawiając go charakteru i nuty nowoczesnego wzornictwa. Okładzina sprawia, że Oslo wtapia się w każde wnętrze, niezależnie od tego, czy zostało urządzone w sposób industrialny, czy w cieple domowego ogniska. Urządzenie jest dostępne w kilku kolorach. Do naszych testów trafił wariant w odcieniu niebieskiego.

Pierwsze uruchomienie

Choć duńscy inżynierowie maksymalnie uprościli obsługę urządzenia, to skomunikowanie ze smartfonem okazało się nie takie proste i musiałem zajrzeć do instrukcji obsługi.

W sklepach z aplikacjami dla iOS i Androida znajdziemy aplikację Vifa, która choć do używania głośnika nie będzie potrzebna, to jest warta zainstalowania z prostej przyczyny – pozwala na kilka podstawowych zmian w reprodukcji dźwięku.

Vifa Oslo nie ma zbyt wielu przycisków. Dwa umieszczono na frontowej części głośnika. Ich umiejscowienie można łatwo zlokalizować dzięki wyszyciu klawiszy na materiale. Znajdują się tuż przy prawym, dolnym rogu frontu. Włącznik jest natomiast z tyłu.

Ponad klawiszami znajduje się informacyjna dioda LED, którą widać, niestety, tylko w niezbyt dobrym oświetleniu. Gdyby nie instrukcja obsługi, to nie wiem, czy w ogóle zwróciłbym uwagę, że spod tkaniny coś tam w ogóle świeci. Jednak rzeczywiście dioda jest i, co ważne, intensywność światła można regulować w aplikacji. Dioda świeci w trzech kolorach, co jest informacją kluczową, gdyż nie mając pojęcia o jej istnieniu i próbując połączyć głośnik „na czuja”, walczyłem ze sparowaniem ze dwa wieczory.

Okazało się, że klawisz, zwany przeze mnie wcześniej włącznikiem, jest tak naprawdę klawiszem wyboru źródła. W zależności od tego, ile razy z rzędu wciśniemy go, głośnik albo się wyłączy, włączy, uruchomi źródło gniazdka jack lub właśnie komunikacji Bluetooth. Takie to proste, a jakie trudne…

Co we wnętrzu?

Jak na produkt premium przystało, wewnątrz znajdziemy wszystko, co najlepsze. Są więc aż dwa szerokopasmowe przetworniki 50 mm, z aluminiowymi membranami i neodymowymi magnesami, dwa niskotonowe 65 mm, z płaskimi membranami warstwowymi, oraz również dwa pasywne radiatory. Urządzenie komunikuje się bezprzewodowo za pomocą technologii Bluetooth LE w wersji 4.0 wraz ze wsparciem kodeku aptX. Oznacza to, że o ile nasze źródło wspiera kodowanie aptX, to przesłany bezprzewodowo sygnał będzie dostarczony w bezstratnej jakości, porównywalnej do tej, jaką możemy uzyskać z kompaktu CD. Pasmo przenoszenia możliwe do uzyskania z tego głośnika znajduje się w zakresie 55 Hz–18 kHz.

Wspominałem także o kłopotach ze sparowaniem głośnika ze smartfonem. Może gdyby nie był to iPhone, który nie obsługuje NFC, a jakiś telefon oferujący tę technologię, to poszłoby mi łatwiej. Oslo wspiera parowanie za pomocą NFC, czyli dotknięcia urządzenia.

Chcąc nazywać urządzenie głośnikiem przenośnym, oczywiście nie można było zapomnieć o wyposażeniu go we wbudowaną baterię. Taką też Oslo ma, choć trudno znaleźć informacje o jej pojemności czy czasie pracy na pełnym ładowaniu. Z testów mogę jednak potwierdzić, że kilka godzin pracy, z głośnością w okolicach 65%, jest do osiągnięcia bez większego problemu.

Jak to gra?

Choć głośnik nie jest zbyt wielki, to oferuje nad wyraz więcej mocy, niż po jego gabarytach moglibyśmy się spodziewać. Co ważne, mimo niewielkich rozmiarów i dość ciasno umieszczonych przetworników, Oslo nie razi słuchu punktowym brzmieniem. Przy głośności ok. 65% imponuje dynamiką i głębią dźwięku. Jak na głośnik o rozmiarach 18 x 9 cm jest w stanie wykrzesać bardzo przyjemne pomruki niskotonowych zejść.

Oslo nie gra jednak dobrze z pełnią poziomu głośności. Szczególnie jeżeli zarzucimy mu wymagający, dynamiczny utwór z mocnymi, basowymi zejściami. Dźwięk zaczyna się wtedy gubić, tony niskie nie dorównują uwydatnionemu pasmu średniemu i górnym partiom. W takim wydaniu zaczynamy widzieć braki, których przy tego typu konstrukcji trudno uniknąć.

Mimo to Oslo gra dobrze, można powiedzieć, że nawet bardzo dobrze. Wypełnia dźwiękiem całkiem spore pomieszczenie, zachowując efekt względnej przestrzenności, przy której inżynierowie musieli naprawdę sporo się natrudzić. Co ważne, wyszło im to bardzo dobrze. Warunek? Głośnik musimy odstawić o ok. 2–3 m od nas, a nie jak na zdjęciach marketingowych – używać na tym samym stole, przy którym coś robimy. Inaczej efekt będzie marny.

Aplikacja Vifa

Aplikacja to chyba jedyny niedopracowany element tego urządzenia. Niestety, często uniemożliwia zarządzenie głośnikiem, gdyż przestaje go widzieć, mimo że telefon ma stałe z nim połączenie. By aplikacja zaczęła odpowiadać, trzeba ją „zabić” i uruchamiać ponownie, a i to nie zawsze sprawia, że głośnik jest widoczny. Czasem trzeba poczekać dłuższą chwilę.

W aplikacji możemy sterować intensywnością podświetlenia diody LED i poziomem głośności. Ponadto możemy przełączać utwory, uruchomić tryb słuchania w nocy oraz ustawić miejsce używania głośnika, dzięki czemu ten ma odpowiednio zestroić dźwięk do uzyskania najlepszego efektu. W praktyce dużej różnicy nie widać.

Michał Gruszka

 

  • 10/10
    Wzornictwo - 10/10
  • 10/10
    Jakość wykonania - 10/10
  • 9/10
    Funkcje - 9/10
  • 9/10
    Brzmienie - 9/10
  • 8/10
    Akumulator - 8/10
  • 7/10
    Opłacalność - 7/10
8.8/10

WERDYKT

Za ten niewielki przenośny głośnik musimy zapłacić niemal 1 800 zł. Drogo, nawet za drogo. Owszem zgodzę się, że głośnik jest doskonale wykonany, z dobrej jakości materiałów, a we wnętrzu zmieszczono świetnej jakości podzespoły, które zapewniają miłe dla ucha brzmienie. Jest to jednak taki budżet, który w wypadku urządzeń przenośnych pozwala przebierać. Niewątpliwie, jeżeli urzekł Was duński design, a Wasz portfel wytrzyma taki wydatek, kupując Oslo, nie będziecie żałować.

ZALETY

  • Solidny, doskonale wykonany
  • Wysokiej jakości materiały
  • Bezstratna transmisja dzięki aptX
  • Przyjemny dla ucha dźwięk
  • Wydajny akumulator

WADY

  • Słaba aplikacja mobilna
  • Dość wysoka cena

Vifa Oslo:

  • Pasmo przenoszenia – 55 Hz–18 kHz przy +/-3 dB
  • Przetworniki szerokopasmowe – 2 x 50 mm
  • Przetworniki niskotonowe – 2 x 65 mm
  • Dwa pasywne radiatory
  • Bluetooth 4.0 aptX, NFC
  • Minijack 3,5 mm
  • Wymiary – 181 x 268 x 90 mm
  • Waga – 2,4 kg

Related Post

Test i recenzja: LG X cam

Posted by - 9 grudnia 2016 0
Nowa seria smarfonów LG X to propozycja dla oszczędnych użytkowników, którym zależy na określonych funkcjach premium, dotąd dostępnych tylko we…

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *