Test Huawei Ascend Mate 7 – Metalowy olbrzym

182 0

14951040457_926529528e_o

Huawei już od dwóch lat rozwija serię Mate, czyli linię gigantycznych smartfonów, zaliczanych do kategorii tzw. phabletów. Poprzednie dwa modele, chociaż dość ciekawe, nie przykuły uwagi wymagających użytkowników i raczej nie mogły rywalizować z równie dużymi smartfonami Samsunga czy HTC. W kolejnym wcieleniu Mate’a Huawei postawił wszystko na jedną kartę – zadbał o obudowę z aluminium, świetne komponenty, jak LTE kategorii 6 czy czytnik linii papilarnych, a całość spiął świetnym interfejsem. Trzeba przyznać, że wyszło mu to niemal bezbłędnie, a Mate 7 to jeden z najlepszych smartfonów 2014 roku. Niestety, nie oznacza to automatycznie sukcesu na rynku, chociaż nowy phablet Huawei bez wątpienia na to zasłużył.

 

 

Huawei Ascend Mate 7 miał swoją premierę na targach IFA 2014 i wzbudził żywe zainteresowanie wśród fanów ogromnych smartfonów. Niestety, producent nie spieszył się z masowym wprowadzeniem go na rynek. Gdy trafił do Polski, pojawił się tu bez rozgłosu. Cena ok. 2 200 zł jest wysoka, ale to i tak o kilkaset złotych taniej, niż trzeba zapłacić za modele najpopularniejszych marek.

 

Jak wygląda?

Producent z dumą podkreśla, że obudowa Mate 7 w 95% została wykonana z metalu. I rzeczywiście – plecki smartfonu, wraz z bokami, to aluminium. Jedyne plastikowe elementy to wstawki w górze i w dole tylnej pokrywy, co zapewnia lepszy zasięg antenom. Spasowanie tych elementów jest dobre, jednak w testowym egzemplarzu jedna z plastikowych klapek lekko odstaje. Muszę jednak zaznaczyć, że w moje ręce trafił egzemplarz przedprodukcyjny, więc wersja sklepowa powinna być wolna od takich mankamentów.

Aluminium zapewnia efektowny wygląd, ale niesie też z sobą pewne konsekwencje. Po pierwsze smartfon jest ciężki – Mate 7 waży 185 g, co wyraźnie obciąża dłoń i kieszenie. Metal zastosowany przez Huawei, niestety, jest podatny na zarysowania – noszony bez etui smartfon z czasem pokryje się delikatną siateczką zadrapań. Na szczęście nie są one bardzo widoczne. Niestety, trzeba to od razu dodać, zarysowaniu ulega także szkiełko aparatu, które wystaje ponad obudowę i nie okala go zabezpieczający rant.

Screenshot_2014-09-05-09-26-56

Pomijając te drobne mankamenty, Ascendowi Mate 7 nie można nic zarzucić.  Smartfon wygląda jak produkt z najwyższej półki, a detale, takie jak metalowe przyciski, przeszlifowanie na tylnej krawędzi czy czujnik linii papilarnych, cieszą oko dopracowaniem. Co prawda duże rozmiary smartfonu, wynikające z zastosowania ekranu 6 cali, odbierają nieco finezji całej konstrukcji, ale na to nie ma rady. Każdy duży smartfon będzie wyglądał trochę topornie, a Huawei postarał się to zminimalizować. Ekran wypełnia 83% przedniego panelu, a boczne ramki mają tylko 2,8 mm. Grubość urządzenia wynosi 7,9 mm, więc nie można narzekać. Gdyby na obudowie Mate’a 7 znalazło się logo HTC, nikt by nie okazał zdziwienia. Co więcej, w porównaniu do Ascenda Mate 7 podobny rozmiarowo model HTC – One Max – wygląda mniej prestiżowo, jest do tego większy i gorzej wykonany.

Ascend Mate 7 został umieszczony w obudowie typu unibody. Nie można więc dostać się do baterii, a kartę SIM i kartę pamięci montuje się w wysuwanych za pomocą kluczyka szufladkach. Oba porty są ulokowane obok siebie, na lewym brzegu obudowy. Co ciekawe, podobnie jak w modelu Ascend P7, w Mate 7 znalazła się sprytna funkcja awaryjnego Dual SIM – po wyjęciu karty microSD do tej samej szufladki można włożyć kartę nanoSIM. Można albo i nie – niestety, funkcja Dual SIM znalazła się tylko w niektórych wariantach tego modelu, kierowanych na rynek chiński. Testowany egzemplarz nawet nie miał odpowiedniego wycięcia, w którym można by umieścić kartę nanoSIM.

Zważywszy na rozmiary Ascenda Mate 7, jego ergonomii nie można zbyt wiele zarzucić. Najważniejszy przycisk zasilania jest ulokowany na prawym boku obudowy, na wysokości kciuka. Nie ma jednak co ukrywać – smartfon jest zbyt duży, by wygodnie obsługiwać go jedną ręką. Próby napisania e-maila bez asekuracji drugiej dłoni mogą zakończyć się w sposób tragiczny dla smartfonu. Nawet po włączeniu trybu obsługi za pomocą jednej ręki.

 

Ekran

            Ascend Mate 7 jest wyposażony w ekran IPS o przekątnej 6 cali i rozdzielczości Full HD. Najnowsze trendy nakazują już stosować wyświetlacze Quad HD, jednak produktowi firmy Huawei niczego nie można zarzucić. Obraz jest wyraźny, a gęstość pikseli 368 ppi powinna zadowolić najbardziej wymagających.

            Ascend Mate 7 robi doskonałe wrażenie jasnością ekranu. Poziom luminacji bieli sięga ok. 470 nitów, a kontrast wynosi 1 500:1, dzięki czemu widoczność pod otwartym niebem jest bardzo dobra. W pełnym słońcu czytelność, co prawda, nieco spada, ze względu na lśniące szkło ekranu, ale wciąż zawartość ekranu pozostaje widoczna.

Screenshot_2014-09-05-09-36-12

            Gorzej jednak wypada czerń – przy 100% jasności widać szarą szklistość, która drastycznie narasta po obróceniu smartfonu. Ascend Mate 7 nie jest najgorszy pod tym względem, lepiej wypada np. od popularnego Nexusa 5, ale na tle konkurencji z ekranami (Super) AMOLED, jak seria Galaxy Note, prezentuje się wyjątkowo skromnie. W testowym egzemplarzu było widoczne także nierównomierne podświetlenie – dostrzegalne jednak tylko w całkowitej ciemności, na ciemnych tłach.

            Kontrast i kolorystyka ekranu są całkiem dobre, chociaż ogólne wrażenie podczas wyświetlania zdjęć, filmów i w grach nie jest tak dobre jak w topowych modelach Samsunga czy LG. Wciąż jednak Ascend Mate 7 pozostaje pod tym względem na wysokim poziomie.

 

Co w środku?

            Sercem Ascenda Mate 7 jest własny procesor Huawei – Kirin 925, który składa się z czterech wydajnych rdzeni (Cortex A-15 1,8 GHz) i czterech nieco słabszych (Cortex A-7 1,3 GHz). Chipset działa w systemie big.LITTLE, w którym rdzenie są wykorzystywane w zależności od zapotrzebowania na moc. Za grafikę odpowiada GPU Mali-T628 MP6.

            Architektura tego procesora przypomina układ Samsung Exynos 5420 (Exynos 5 Octa), dobrze znany z zeszłorocznego modelu Galaxy Note 3. Nie jest to więc najnowsze osiągnięcie technologii mobilnych, a tegoroczny flagowiec Samsunga – Galaxy Note 4 – ma już układ nowszej generacji, bazujący m.in. na rdzeniach Cortex-A57. Ascend Mate 7 jest wspierany przez 2 GB RAM, czyli ma mniej niż Note 3 i Note 4. To dość dobrze obrazuje dystans, jaki dzieli firmę z Chin od giganta z Korei. Trzeba jednak zaznaczyć, że producent stworzył też wersję Ascenda Mate 7 w wersji Premium z 3 GB RAM i 32 GB pamięci, jednak jest ona niedostępna w Polsce.

Screenshot_2014-09-05-09-36-21

            Ale przecież taki układ, jaki napędza Mate 7, to wciąż technologiczny mocarz – powie Czytelnik. I tak, i nie. Z jednej strony jest to świetny chipset, dobrze wypadający w benchmarkach (AnTuTu – ponad 43 tys. punktów) i bez zarzutu sprawdzający się w większej części codziennych zadań. Wymagające gry, w rodzaju Asphalt 8, na najwyższym poziomie detali chodzą bez zacięcia, ale jednak zdarzają się sytuacje, gdy smartfon po prostu, mówiąc potocznie, przycina. Dzieje się to w różnych sytuacjach – gdy wysuwa się klawiatura ekranowa (Swype for Huawei), w niektórych aplikacjach pobranych ze sklepu Play, a także w grach, np. w pozornie prostej – Asphalt OverDrive. Być może w dużym stopniu odpowiedzialna jest za to niezbyt szybka pamięć wewnętrzna w Mate 7, bo grafika Mali-T628 MP6, osiągająca 102 GFLOPS, raczej nie powinna sprawiać problemów.

            Spowolnienia nie są krytyczne, ale wymagającego użytkownika, który szuka wydajnego smartfonu bez kompromisów, będą trochę drażnić.

Smartfon jest wyposażony w 16 GB pamięci wewnętrznej, z czego dla użytkownika zostaje ok. 11,5 GB. Dla niektórych to zbyt mało, ale na szczęście producent zapewnił pełną obsługę kat pamięci microSD. Nośnik ten można wskazać jako domyślne miejsce zapisu plików i aplikacji, a można też w każdej chwili przenieść na kartę dane aplikacji zainstalowanych w pamięci wewnętrznej.   

 

Czytnik linii papilarnych

            Czytniki linii papilarnych wciąż stanowią nowość w smartfonach i są wyróżnikiem modeli z najwyższej półki. Obecność takiego sensora w Mate 7 będzie dla wielu potencjalnych nabywców wartościowym dodatkiem i trzeba przyznać, że Huawei dobrze się przyłożył do pracy. Czytnik ma rozdzielczość 508 ppi i czyta linie papilarne bez konieczności przesuwania palcem po płytce, a ponadto pod dowolnym kątem – palec nie musi być idealnie na wprost.

            Zaszyfrowane dane o liniach papilarnych są przechowywane za pomocą rozwiązania ARM TrustZone, w osobnym chipsecie z oprogramowaniem SecureOS, co gwarantuje, że do poufnych danych użytkownika nie dostanie się nikt niepowołany. Można zapisać do pięciu wzorów odcisków. Ascend Mate rzeczywiście doskonale radzi sobie z ich odczytaniem, chociaż nie zawsze. W czasie testów odnotowałem problemy z czytaniem linii papilarnych lewego palca wskazującego, być może przez niedokładne wczytanie pierwotnego wzoru. Smartfon nie odblokuje się także wtedy, gdy palec jest zbyt wilgotny lub zbyt suchy.

Screenshot_2014-09-05-09-36-41

            Czytnik ma kilka zastosowań. Po pierwsze jest dość wygodnym mechanizmem odblokowania ekranu – wystarczy przyłożyć palec i gotowe. Z czasem używanie tej funkcji tak wchodzi w zwyczaj, że trudno się wraca do tradycyjnych metod.

            Inne zastosowanie czytnika to możliwość utworzenia sejfów, w których będą przechowywane poufne pliki. Główny sejf jest dostępny z poziomu wbudowanego menedżera plików. Można tam przenieść swoje dokumenty, zdjęcia czy dowolne inne pliki, a wówczas będą one niedostępne dla osób postronnych.

            Kolejna funkcja to blokowanie aplikacji. Wchodząc do narzędzia Menedżer telefonu, możemy wskazać programy, których nie uruchamia się bez przeskanowania palcem. To najwyższy poziom bezpieczeństwa, który zabezpiecza np. przed dostępem do poczty e-mail, co na pewno docenią osoby używające smartfonu do pracy.

 

Komunikacja

            Jako jeden z nielicznych smartfonów na rynku Ascend Mate7 obsługuje łączność LTE kategorii 6, z teoretyczną prędkością pobierania do 300 Mbps. Oczywiście w naszych realiach na takie transfery nie ma co liczyć, bo operatorzy nie mają aż tak dobrej infrastruktury LTE. W praktyce Mate 7 zapewnia więc prędkość pobierania, która nie odbiega od innych smartfonów 4G. Podczas testów w Warszawie, w sieci Orange, smartfon osiągał średnio 20 Mbps, maksymalnie zaś – ponad 40 Mbps. W sieciach lub miejscach, gdzie nie ma 4G, do naszej dyspozycji pozostaje HSDPA DC 42 Mbps.

Smartfon zapewnia też łączność Wi-Fi a/b/g/n w standardach 2,4 i 5 GHz.

Rozczarowuje jednak tryb Wi-Fi Direct. Podczas próby skorzystania z niego pojawia się komunikat, że funkcja jest dostępna tylko między urządzeniami firmy Huawei.

Smartfon zapewnia ponadto obsługę DLNA, do czego służy przełącznik Multi-ekran, dostępny na panelu pod paskiem powiadomień. Po aktywacji Multi-ekranu można podłączyć się do telewizora lub innego odbiornika z obsługą DLNA i wyświetlać na nim zdjęcia lub filmy. Dostęp do urządzeń działających jako serwer DLNA również jest możliwy, jednak w tym celu trzeba doinstalować zewnętrzną aplikację, bo żadna z systemowych na to nie pozwala.

 

System i dodatki producenta

            Ascend Mate 7 pracuje pod kontrolą Androida 4.4.2 z nakładką EMUI 3.0. Huawei rozwija swój własny interfejs już od kilku lat, z różnym skutkiem. Jednak to, co zaprezentował w Mate 7, jest – jak dotąd – szczytowym osiągnięciem chińskiej firmy. EMUI 3.0 jest ładny – jasne tła z kolorowymi belkami (zależnie od motywu) w górze i szarymi ikonami przypominają trochę Androida 5.0 i styl Material Design. Podobieństwo do Lollipopa podkreślają też trzy przyciski ekranowe, takie same jak w Nexusie 6.

            EMUI 3.0 ma jednak więcej smaczków niż czysty Android 5.0. Niemal w każdym zakamarku ustawień, w każdej aplikacji producenta znajdziemy coś, co zaskakuje wyglądem lub funkcjami.

            Funkcjonalność to zresztą kolejna zaleta interfejsu Huawei. Opcji konfiguracyjnych jest tu tak dużo, że niektóre odkrywa się dopiero po tygodniach korzystania ze smartfonu. Chodzi nie tylko o zmiany w standardowych funkcjach systemu, ale także o dodatkowe aplikacje, które wnoszą sporo nowego.

            Zaawansowani użytkownicy docenią szerokie możliwości kontroli nad smartfonem. Można np. zarządzać uprawnieniami aplikacji do powiadomień, dostępu do sieci (można określić, które programy będą działać tylko w 3G, a które tylko przez Wi-Fi lub w ogóle off-line) i prawami do działania w tle po zablokowaniu ekranu. System na bieżąco monitoruje stan wykorzystania zasobów i ostrzega o dużym zużyciu procesora i pamięci przez daną aplikację, pozwalając ją wyłączyć.

            Szkoda tylko, że wszystkie te funkcje zostały rozrzucone po różnych miejscach systemu. Część z nich znajduje się w menu Ustawienia, a do części trafimy poprzez aplikację Menedżer telefonu. Program ten pozwala też na optymalizację pracy systemu – zamyka zbędne aplikacje, usuwa niepotrzebne pliki tymczasowe itd. Menedżer umożliwia także włączenie trybu „nie przeszkadzać”, dzięki któremu w określonych porach, np. w nocy, telefon nie będzie powiadamiał o nadchodzących połączeniach i SMS-ach, z wyjątkiem wybranych uprawnionych kontaktów.

Screenshot_2014-09-09-03-55-24

            Niezwykle przydatna jest także wbudowana w system ochrona przed nękaniem – można zablokować numer telefonu, z którym nigdy nie chcemy rozmawiać, co w czasach namolnych telemarketerów ma praktyczny wymiar.

            W tych wszystkich modyfikacjach Huawei cenne jest to, że są one nastawione na efektywność, a nie efektowność. Tu nie ma wymyślnych dodatków, które świetnie prezentują się na reklamach i informacjach PR, nie ma nic, co powoduje „efekt WOW”. Są za to mniej spektakularne, ale za to przydatne funkcje, dzięki którym ze smartfonu korzysta się wygodniej i bardziej wydajnie.

            Użytkownicy, którzy lubią duże ekrany, będą mieli jeden powód do narzekania. Huawei nie stworzył nic, co by pozwoliło wyświetlać kilka okien aplikacji naraz, co staje się standardem u konkurencji. Co więcej, taka funkcja była już dostępna w pierwszym modelu Ascend Mate z 2013 roku, teraz jej zabrakło.

 

Jak wygląda EMUI?

            Trzeba przyznać, że strony wizualnej producent nie zaniedbał. Co prawda domyślny motyw EMUI 3.0 z ikonami o metalicznym wyglądzie jest trochę zbyt pretensjonalny, ale do wyboru jest też spory wybór dodatkowych motywów oraz katalog on-line z powstającymi nowymi paczkami ikon i tapet. Pozwala to w ciekawy sposób ozdobić pulpit Mate 7, bo samym aplikacjom nie można nic zarzucić. Programy Huawei odznaczają się płaskimi, minimalistycznymi interfejsami, które są niekiedy ożywiane przez motywy koła – okręgi pojawiają się np. w zegarze, w pogodynce, na wykresach menedżera telefonu itp.

            Cechą charakterystyczną dla interfejsu Huawei, znaną już z poprzednich modeli, jest brak typowego dla Androida zasobnika z aplikacjami. Wszystkie ikony są rozmieszczone na pulpicie – bezpośrednio lub w folderach. Widać w tym wyraźną inspirację systemem iOS, a także androidowym MIUI. Takie rozwiązanie z jednej strony upraszcza interfejs, ale z drugiej utrudnia wyszukanie skrótów do aplikacji, jeżeli jest ich zbyt dużo i zostały schowane na folderach. Tu jednak Huawei pomyślał o kolejnym ułatwieniu – szybkiej wyszukiwarce aplikacji, która otwiera się po wykonaniu na pulpicie ślizgu palcem w dół.

 

Aplikacje

            Huawei umieścił w pamięci Mate’a 7 wiele aplikacji, które nie zawsze są przydatne użytkownikowi. Na szczęście niektóre można usunąć, np. wstępnie zainstalowane gry Gameloftu. Poza opisanymi wyżej programami narzędziowymi, jak menedżer telefonu czy menedżer plików, producent dodał np. program do Todoist z kodem aktywacyjnym wersji premium (na rok), chmurę Bitcasa z 50 GB miejsca (na rok) czy program HiCare, który jest poradnikiem dla początkujących, a zarazem umożliwia szybki kontakt z serwisem.

Screenshot_2014-09-09-03-55-34

Ponadto otrzymujemy spory zestaw mniejszych narzędzi, jak: Latarka, Lustro, Kopia zapasowa, Aktualizator, Magic Tag czy Rejestrator. Nie zabrakło własnych programów producenta, które zastępują standardowe aplikacje Androida i Google, np. klienta e-mail, galerii, przeglądarki internetowej, a także odtwarzaczy wideo i muzyki. Wszystkie te programy charakteryzuje dopracowany interfejs i wysoka funkcjonalność. W wielu przypadkach nie będzie nawet potrzeby instalowania dodatkowych programów ze sklepu Google Play, chociaż w niektórych programach zabrakło bardziej zaawansowanych funkcji. Na przykład przeglądarka internetowa bardzo ładnie i sprawnie wyświetla przeglądane witryny, ale zabrakło w niej funkcji zawijania tekstu.

 

Multimedia

            Inne ograniczenia oprogramowania Huawei ilustrują aplikacje multimedialne. Odtwarzacz wideo nie radzi sobie z niektórymi formatami plików, np. MKV, nie ma żadnych opcji pozwalających do dostosowanie parametrów obrazu, nie obsługuje też napisów. Żeby używać Ascenda Mate 7 jako przenośny odtwarzacz wideo, trzeba zainstalować inną aplikację, np. MX Player. Dzięki niej smartfon będzie płynnie odtwarzał filmy 1080p, również MKV, a nawet pozwoli na otwarcie nagrań w rozdzielczości 4K. W tym jednak przypadku nie ma mowy o filmie – jest pokaz slajdów. Rozmiar Full HD należy więc uznać za górną granicę Mate 7.

            O wiele lepiej wypada wbudowana galeria, która zapewnia wygodne przeglądanie zdjęć w wybranych katalogach i ma ciekawą funkcję, która pozwala na szybkie uruchomienie aparatu – wystarczy pociągnąć w dół ekran w widoku ogólnym galerii.

            Odtwarzacz muzyki wygląda bardzo ładnie, ale oferuje minimum funkcji – tylko podstawowy dostęp do kolekcji. Nie ma equalizera, zamiast niego można skorzystać z trybu DTS, który działa także w odtwarzaczu wideo. Dzięki DTS dźwięk staje się czystszy i sprawia wrażenie bardziej przestrzennego. Zewnętrzny głośnik, umieszczony na tyle obudowy, zapewnia klarowne brzmienie i nie powoduje przesterowania, ale jest nieco zbyt cichy, by w pełni się cieszyć muzyką.

            Po podłączeniu słuchawek czekają nas bardzo miłe doznania dźwiękowe, chociaż też z zastrzeżeniami. Dołączone do zestawu słuchawki zapewniają przyzwoite brzmienie, ale są to tzw. pchełki, które bardzo płytko leżą w uchu, a przez to nie przenoszą pełnego pasma dźwięku i często wypadają. Szkoda, że producent nie zdecydował się na nieco lepsze akcesorium do swojego flagowego modelu. Huawei proponuje za to do Ascenda Mate 7 dodatkowe słuchawki UltimoPower ANC, które są świetnie wyprofilowane i pozwalają wydobyć ze smartfonu pełnię brzmienia.

            Tryb DTS działa także z aplikacjami użytkownika, nie tylko systemowymi, a więc można z niego skorzystać w Spotify czy Deezerze. Podczas słuchania muzyki w streamingu daje się jednak we znaki ograniczenie funkcji audio w Mate 7 – np. po włączeniu DTS w niektórych utworach słychać wyraźne szumy, po wyłączeniu już nie, ale muzyka staje się mniej soczysta. Tu przydałoby się nieco więcej możliwości dostosowania brzmienia, chociażby equalizer.

            Muzyczne możliwości Mate 7 zwiększa radio FM z RDS. Program ma estetyczny i wygodny w użyciu interfejs.

 

Aparat

            Smartfon Huawei uzbrojono w dwa solidne aparaty. Przedni, o rozdzielczości 5 Mpix, z asferyczną soczewką i trybem upiększania, przydaje się do robienia autoportretów.

            Tylny aparat dysponuje matrycą CMOS BSI 13 Mpix firmy Sony, z przysłoną f/2.0. Maksymalne wymiary zdjęć to 4 128 x 3 096 w układzie 4:3, po wyborze trybu 16:9 fotografie są kadrowane do rozdzielczości 10 Mpix.

            Aplikacja aparatu ma sporo ustawień, ale nie zachęca zbytnio do samodzielnego modyfikowania parametrów obrazu. W głównym oknie wizjera nie ma skrótów do żadnych zaawansowanych opcji – są tylko efekty w stylu Instagram oraz menu przełączające podstawowy tryb aparatu na bardziej wymyślne, ale wciąż zautomatyzowane: makijaż cyfrowy (czyli tryb upiększania), panoramę, HDR, notatkę audio, wybór najlepszego zdjęcia oraz znak wodny. W tym ostatnim trybie na zdjęcie można nałożyć ikonki przedstawiające pogodę, zabawne napisy itp. – niestety, słabo zlokalizowane, bo nawet temperatura jest podawana w stopniach Fahrenheita.

            Bardziej zaawansowane opcje aparatu – m.in.: czułość, balans bieli i ekspozycja – są już tak głęboko schowane, że raczej nikt nie będzie w nich niczego już zmieniał. Ciekawostką jest możliwość robienia zdjęć za pomocą czytnika linii papilarnych oraz za pomocą głosu, a także tryb „ostrość na wszystko”, który pozwala zmienić punkt skupienia ostrości już po zrobieniu zdjęcia.

            Utrudniony dostęp do ustawień manualnych jest rekompensowany stosunkowo dobrą jakością zdjęć. Fotografie mają nasycone kolory, dobre odwzorowanie szczegółów, niezły kontrast i niewielki poziom szumów, nie są jednak wolne od wad. Jak w wielu smartfonach z obiektywami f/2.0, zdjęcia w domyślnych ustawieniach wychodzą zbyt jasne, co objawia się zwłaszcza w słoneczne dni. W takiej sytuacji należy jednak zajrzeć do ustawień i zmienić wartość ekspozycji.

            Ascend Mate 7 nie został wyposażony w popularne ostatnio nagrywanie wideo 4K, ale za to zapewnia świetnej jakości zapis wideo Full HD 30 fps.

 

Bateria

Obudowa Ascenda Mate 7 kryje niewymienną baterię litowo-polimerową o pojemności 4 100 mAh. To całkiem sporo, więc możemy liczyć na długi czas pracy. Uzyskanie dwóch dni w trybie mieszanym (w tym pięć godzin z włączonym ekranem) nie jest niczym nadzwyczajnym, chociaż w większym obciążeniu czasy te ulegają naturalnemu skróceniu. Przy 100% jasności można liczyć na:

  • 8,5 godziny przeglądania Internetu (510 min)
  • 8 godzin odtwarzania wideo (484 min)
  • 3,5 godziny grania w gry 3D (215 min).

Po obniżeniu jasności ekranu do ok. 50% czas pracy znacznie wzrasta:

  • 17 godzin i 25 min przeglądania Internetu (1045 min)
  • 14 godzin i 40 min odtwarzania wideo (880 min)
  • 4 godziny i 47 min grania w gry 3D (287 min).

Są to całkiem dobre rezultaty, które pozwalają bez obaw używać Mate’a 7 w wymagających zastosowaniach. A w sytuacji krytycznej z pomocą przychodzi tryb ultraoszczędnej baterii, który pozostawia tylko podstawowe funkcje telefonu (zmienia się nawet pulpit na uproszczony), ale zapewnia dodatkową dobę pracy.

 

Mieszko Zagańczyk

 

 

 

WERDYKT

Ascend Mate 7 jest o krok od wielkości. Wygląda świetnie, został wykonany z dobrych materiałów, wewnątrz umieszczono solidne komponenty, na pochwałę zasługują niezły ekran, świetny interfejs EMUI 3.0, z licznymi dodatkami, a także dobry aparat i odtwarzacz muzyczny. Atutem jest wytrzymała bateria. Wady? Brak pewnych funkcji kojarzonych z modelami flagowymi (np. wideo 4K) i – niestety – niezbyt dobra optymalizacja systemu, co sprawia, że Mate 7 czasem spowalnia. Mimo to polecamy! Ten smartfon może się podobać.

 

 

W SKRÓCIE

Huawei Ascend Mate 7:

  • Ekran 6 cali Full HD
  • Aluminiowa obudowa
  • Ośmiordzeniowy procesor Kirin 925
  • 2 GB RAM
  • Czytnik linii papilarnych
  • Aparat 13 Mpix
  • LTE Cat 6, 300 Mbps
  • Android 4.4.2 z EMUI 3.0

 

 

WADY

Mimo dobrej specyfikacji czasami się zacina

Brak nagrywania 4K

Rysujące się szkiełko aparatu

 

ZALETY

Solidna obudowa z aluminium

Duży i jasny ekran ISP 6 cali

Bogata specyfikacja

Dobrze działający czytnik linii papilarnych

Szybkie LTE

Estetyczna i funkcjonalna nakładka EMUI 3.0

Dobra jakość dźwięku

Niezły aparat

Długi czas pracy

Related Post

Lider sprzedaży – czuli Lumia 550

Posted by - 8 października 2015 0
Od zawsze wiadomo, że najlepiej sprzedającymi się rzeczami są te przystępne cenowo. Dlatego z wczoraj zaprezentowanych urządzeń największy sukces sprzedażowy,…

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *