Test Bluboo Picasso – Smartfon na każdą kieszeń

207 0

Nie jest sztuką kupić bardzo tani smartfon. Ale kupić bardzo tani smartfon, który zapewni sprawne działanie, ma w miarę nowy system, a przy tym ciekawie wygląda – to już pewne wyzwanie. Wchodzący od niedawna do polskiej oficjalnej dystrybucji producent Bluboo, z modelem Picasso kosztującym niecałe 400 zł, sprawia, że takie zadanie staje się łatwiejsze.

Bluboo Picasso foto 06

Jak na budżetowca z najniższej półki Bluboo Picasso wygląda całkiem dobrze. Obudowa w całości wykonana jest z tworzywa sztucznego. Bryłę okala srebrny pasek, który wydaje się metalową ramką, ale to znów tylko plastik. Ciekawie prezentuje się tylna klapka. Ma wygrawerowane desenie kojarzące się z kryształami czy wręcz diamentem i jest dostępna w kilku kolorach. W dodatku zapewnia lepszy chwyt niż gładka powierzchnia.

Smartfonowi zdarza się trzeszczeć przy ściśnięciu obudowy, a tylna klapka może lekko, ale zauważanie się uginać. Nie znaczy to, że jest zdecydowanie bardzo źle wykonany (szczególnie jak na swoją cenę). Producent musiał pójść na kompromisy, ale jak na plastik, ten użyty w Bluboo Picasso jest w miarę dobry i całość nie sprawia wrażenia, jakby miała się rozlecieć po pierwszym upadku.

Ekran

Przekątna 5 cali przy rozdzielczości HD to nie szczyt techniki, ale takie połączenie jest jak najbardziej w porządku, szczególnie w telefonie kosztującym poniżej 400 zł. Podobnie jest z barwami i kątami widzenia. Uwzględniając cenę, nie ma co narzekać. Kąty widzenia są całkiem niezłe, a barwy naturalne, może odrobinę wypłowiałe (nie ma możliwości programowego ich podbicia w ustawieniach). Niestety, maksymalny poziom podświetlenia jest stanowczo zbyt niski, bo niewielka jasność ekranu utrudnia odczytywanie jego zawartości w słońcu, a to już poważniejsza wada. Dodatkowo zastosowano czujnik oświetlenia, ale nie ma za dużo do roboty, jeśli zakres jasności nie jest duży.

Matryca nie została zabezpieczona markową warstwą wzmacnianego szkła, ale w zestawie dostajemy folię ochronną, która od razu jest nalepiona na ekran. W miarę spełnia swoje zadanie jako ochrona przed drobnymi ryskami, ale nie uchroni od pajęczyny po upadku w równym stopniu jak markowe goryle lub smocze szkło.

Dźwięk

Głośniki wyglądają bardzo podobnie jak te w telefonach Huawei. Wyglądają jak stereo, ale po dłuższych oględzinach widać, że głośnik jest mono, a za drugim otworem zapewne kryje się mikrofon. Muzyka dobiegająca z głośnika nie zniewala ani głośnością, ani jakością.

Sytuacja zmienia się po podpięciu słuchawek. Co prawda nie ma żadnych w pudełku, ale średniej klasy zestaw w gnieździe minijack Bluboo Picasso gra wystarczająco dobrze, aby cieszyć dobrej jakości brzmieniem, a zawsze możemy też wejść w ustawienia systemu i zmienić co nieco equalizerem.

Rozmowy głosowe też nie są mocną stroną Bluboo Picasso. W bardziej hałaśliwym miejscu pojawiają się problemy, bo redukcja dźwięków otoczenia działa bardzo źle. A może nawet w ogóle jej nie ma? Poza tym pojawiają się też wtedy problemy z usłyszeniem słów drugiej osoby, bo głośnik do rozmów też nie jest zbyt mocny. Będąc we w miarę spokojnym miejscu, bez trudu porozmawiamy, ale hałaśliwe otoczenie oznacza problemy. Tym bardziej że tryb głośnomówiący również nie jest przesadnie głośny, znów przez niewielką donośność głównego głośnika.

Bluboo Picasso foto 01

Szybkość działania

Nie ma co ukrywać, że wydając 369 zł na telefon, nie spodziewamy się działania jak w modelu za wielokrotność jego ceny. Niemniej, płacąc tak mało, i tak dostajemy aż 2 GB RAM i 16 GB eMMC (zmieścimy sporo aplikacji i multimediów, a dokładając kartę microSD, to już w ogóle nie ma się o co martwić), co do niedawna było wyłącznie domeną zauważalnie droższych propozycji. Pod tym kątem jest rewelacyjnie. Za to procesor i grafika to już mniej szału. Czterordzeniowy MediaTek MTK6580A z rdzeniami Cortex-A7 o taktowaniu do 1,3 GHz i wbudowanym GPU Mali-400 MP. Na szczęście m.in. z racji 2 GB RAM, całość nie chodzi tak źle, że nie da się używać telefonu. Racja, nie raz się przytnie, dłużej pomyśli, ale w ogólnym rozrachunku, kiedy nie wymagamy większej wielozadaniowości i używamy prostszych funkcji, Bluboo Picasso da się używać bez frustracji. Chyba, że jesteśmy przyzwyczajeni do wyższej czy średniej półki, wtedy możemy się denerwować, bo mając takie odniesienie, budżetowy charakter procesora daje się we znaki i Picasso nie spełni oczekiwań.

Nie ma co marzyć o wymagających grach 3D, chyba że pogodzimy się z dużym klatkowaniem lub mocnym obniżeniem jakości grafiki, ale popularne, prostsze tytuły 2D nie sprawiają trudności. Będące na topie Pokemon GO też działa, chociaż bez rozszerzonej rzeczywistości (brak żyroskopu, więc też VR nie podziała, nawet gdyby była większa wydajność) i z pewnymi spadkami płynności.

Testy syntetyczne:

  • AnTuTu Benchmark v6.1.4 – 22 632

  • PCMark for Android Work Performance – 2 246, Storage – 1 889

  • 3DMark Ice Storm – 2 901, Extreme – 1 954, Unlimited – 2 888

  • A1 SD Bench Kingston – R 52,70 Mbps, W 38,54 MBps

Interfejsy i czujniki

Wbudowane w Picasso czujniki to minimum tego, czego można oczekiwać w dzisiejszym smartfonie: akcelerometr (bez żyroskopu), czujnik zbliżeniowy i czujnik natężenia światła, a do tego GPS z A-GPS, który dość długo łapie sygnał, ale przynajmniej nie ma tendencji do gubienia się. Bluetooth w wersji 4.0 czy jednozakresowe Wi-Fi b/g/n to też standard, ale dobrze spełniający swoje zadanie.

Trochę szkoda transmisji jedynie 3G (HSPA do 42 Mb/s), nie ma LTE. Jednakże jeszcze raz spójrzmy na cenę telefonu. Za 369 zł i tak dostajemy dużo, a LTE w tej cenie ciągle graniczy z cudem. Za to bardzo cieszy kwestia doboru gniazd kart. Mimo funkcji Dual SIM można naraz włożyć dwie karty microSIM i jedną pamięci microSD, bo nie zastosowano slotu hybrydowego SIM-SD, tylko trzy osobne dla każdej z kart.

Bluboo Picasso foto 03

System i oprogramowanie

Telefon pracuje pod kontrolą Androida w wersji 5.1 z niezbyt inwazyjną nakładką producenta. Po pierwsze rzucają się w oczy zmiany wizualne. Inne kolory w ustawieniach, specyficzne ikonki i kilka motywów do wyboru. Dodano też nieco aplikacji i zmieniono część domyślnych na własne odpowiedniki (np. Kopia zapasowa, Menadżer plików, Przeszukaj, Radio FM, Rejestrator dźwięku, Torch, Zadanie do wykonania, Muzyka, Videos).

Mimo niskiej ceny urządzenie wyposażono także w funkcję obsługi gestów, np. wybudzanie wyłączonego ekranu. W takie udogodnienia do niedawna były wyposażane tylko modele z wyższej półki, teraz trafiły do low-endu.

8 Mpix razy dwa

Mało spotykane są sytuacje, kiedy obie matryce aparatów mają taką samą rozdzielczość. Picasso, zarówno z przodu, jak i z tyłu, ma 8 Mpix, i to w obu miejscach wsparte diodami doświetlającymi (z tyłu dwie, z przodu jedna). Może w teorii nie wygląda to źle (nie licząc rozdzielczości 8 Mpix dla głównej matrycy), ale realnie nie można powiedzieć, że to dobry telefon do robienia zdjęć czy kręcenia klipów.

Materiałom nieraz brakuje ostrości, i to niekoniecznie przy złym świetle. Ostrość jest długo łapana i czasem ze złymi wynikami, szczególnie przy bliższych obiektach. Szczegółowość zdjęć nie jest bardzo dobra, widać mankamenty przy powiększaniu (mocne odszumianie, brak szczegółów), chociaż czasem uda się wykonać znośną fotkę (nie jest to niemożliwe, ale zazwyczaj należy wykonać kilka pstryknięć). Kolory nie są nasycone, bliższe naturalnym, ale bywają wypłowiałe. Może na to zaradzić HDR, ale znów pojawia się problem możliwego braku ostrości – w końcu w trybie HDR zdjęcie dłużej się wykonuje i istnieje jeszcze większa szansa rozmazania.

A co z gorszym oświetleniem? W zasadzie nic się nie da zrobić, bo szumy dominują, widać niewiele i zdjęcia wykonane w takich sytuacjach nadają się do kosza. W teorii obecność przedniego flesza może pomóc przy selfie, przecież twarz jest wtedy na tyle blisko, że może zadziałać. I w jakimś stopniu działa, ale jego żółta barwa zalewa twarz swoim odcieniem, co wygląda bardzo nienaturalnie.

Aplikacja aparatu i kamery jest bardzo prosta, pozbawiona wodotrysków, ale czytelna i łatwo się nią posługiwać. Nie sprawia żadnych trudności. Poza HDR ma też panoramę, upiększanie twarzy, śledzenie ruchu, parę ustawień ręcznych (ekspozycja, balans bieli), filtry i domyślnie zapisuje zdjęcia w formacje 4:3.

Bateria i czas działania

Ogniwo zastosowane w Bluboo Picasso jest wymienne. Jego pojemność wynosi 2 500 mAh i przy typowym użytkowaniu wystarcza na dzień do półtora pracy. Mieszany test PCMark for Android na niskim podświetleniu i łączności Wi-Fi wykazał nieco ponad 8 godzin na ciągle włączonym ekranie. Pod kątem prądu nie jest źle.

Jan Domański

Bluboo Picasso foto 05

WERDYKT

Bluboo Picasso to funkcjonalny smartfon o skromnych parametrach, które jednak nie stanowią utrudnienia w podstawowych zastosowaniach. Wiele smartfonów z tej półki ma ekran o mniejszej rozdzielczości i gorszych barwach, w dodatku poniżej 5 cali i prawie zawsze legitymują się mniejszą pamięcią niż 2 GB RAM i 16 GB eMMC. Picasso nie grzeszy jakością aparatów i dźwięku ani wydajnością, ale tnąc koszty, kiedy zastanawiamy się nad zakupem możliwie najtańszego smartfonu i nie możemy odłożyć pieniędzy na coś lepszego, warto wziąć pod uwagę Bluboo Picasso.

WADY

  • Kiepskie aparaty
  • Niekiedy się zacina
  • Ekran bez solidnego zabezpieczenia
  • Kiepskie głośnik i mikrofon

ZALETY

  • Ogólne możliwości przy tak niskiej cenie
  • Ciekawe wzornictwo
  • Ekran 5” HD IPS
  • Dual SIM z osobnym microSD
  • 2 GB RAM i 16 GB eMMC
  • Gesty wybudzania

Bluboo Picasso:

  • Czterordzeniowy procesor
  • 2 GB RAM, 16 GB eMMC
  • Ekran 5”, HD, IPS
  • 3G i Dual SIM
  • Aparaty 8 Mpx z diodami LED
  • Cena 369 zł

Mobility

Jako marka istniejemy na rynku od 2001 roku. Swoją obecność podkreślamy przede wszystkim wydawaniem magazynu „Mobility”, który zaledwie po kilku latach został uznany na rynku jako największy i najbardziej popularny miesięcznik o smartfonach i najnowszych technologiach mobilnych.

Related Post

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *