Renault Zoe test i recenzja – Elektryczny długodystansowiec

36 0
Nie za duży, ale pojemny. Do tego bardzo zrywny i nie wymaga aż tak częstego  ładowania. Taki nam wyłonił się obraz Renault Zoe po kilku dniach testowania

Tym razem do testów trafił najlepiej sprzedający się samochód elektryczny w Europie w 2017 r., czyli Renault Zoe (w skali światowej był 7). To zaś oznacza 2 rzeczy. Po pierwsze po dwóch elektrycznych autach dostawczych, czyli Nissanie e-NV200 Evalia i Renault Kangoo Z.E. wracamy do testów samochodów osobowych. Drugą ciekawostką jest to, że numerem 2 w Europie w 2017 r. był Nissan Leaf I. My w czerwcu w testach mieliśmy wersję II, która tak naprawdę nakręciła sprzedaż poprzednika, bo po jej pojawieniu się przyszły wyprzedaże starszego typu.

Co jeszcze wiemy o Renault Zoe? Producent deklaruje, że na jednym pełnym ładowaniu może przejechać nawet do 300 km. Rzut oka na stronę Renault i od razu widać, że przy tej danej pojawia się gwiazdka, a pod opisem drobnym drukiem jest informacja. A w niej, że osiągnięty wynik jest efektem testów wewnętrznych. I wszystko jasne, pozostaje sprawdzić jak bardzo Renault Zoe zbliży się do deklarowanych 300 km, a nie czy tyle przejedzie. I sprawdziliśmy, ale wszystko w swoim czasie.

Poza tym jeśli chodzi o sam zasięg – wiadomo, że pojawiły się ostatnio modele EV z zasięgiem 400, a nawet 500 km. Ale to są nowości, Zoe jest już na rynku i to od dość dawna.

Pierwsze wrażenie

Co innego na zdjęciu, co innego w realu. To dotyczy nie tylko .., no dobrze, także samochodów. W pierwszej chwili Renault Zoe wydawał się pojazdem dość małym. Takie kompaktowe autko do ekologicznej jazdy po mieście. Tyle z zewnątrz, po wejściu do środka wrażenie jest … dokładnie odwrotne. Po pierwsze samochód jak na swoją klasę jest stosunkowo wysoki (ponad 1,5 metra), więc żeby wsiąść nie trzeba się bardzo schylać. Dla niektórych to istotny detal. Po drugie jest naprawdę sporo miejsca. Wiadomo, że to nie limuzyna ani SUV, ale jak na auto głównie przeznaczone do jazdy miejskiej (podkreślam głównie, ale to też za chwilę) spokojnie pomieści 4 osobową rodzinę. A i 5 pasażer nie będzie narzekał chyba, że jest niestandardowych gabarytów. Bagażnik o pojemności 338 dm³ bez problemu pomieści rzeczy na weekendowy wyjazd.

Skrzynia biegów jest oczywiście automatyczna, przyciski i drążki rozmieszczone ergonomicznie. I tu jedna uwaga. W opisywanym niedawno Renault Kangoo Z.E. samochód uruchamiało się za pomocą kluczyka. W Zoe jest inaczej, choć to rozwiązanie spotykane w innych modelach tego producenta. Otóż do dyspozycji dostajemy kartę, którą wkładamy w odpowiednie gniazdo i dzięki temu samochód „ożywa”. Dopiero w tym momencie możemy nacisnąć pedał hamulca i wcisnąć przycisk start/stop i jechać.

Karta pełni również funkcję pilota. Tu wyszło małe niedopracowanie. Dość blisko siebie są przyciski otwierania/zamykania drzwi oraz odblokowywania gniazda ładowania. Jedno wciśnięcie bez spojrzenia i znaczek Renault będzie nam powiewał na wietrze. Zapewne dla kogoś, kto korzysta z tego codziennie, nie ma problemu (obstawiam, że jeśli auto ma inny napęd niż elektryczny, w tym miejscu jest otwieranie wlewu paliwa), ale dla kogoś mniej wprawionego wymagało większej uwagi.

Centralne miejsce zajmuje dotykowy ekran TFT, który pełni funkcję głównego nawigatora. To na nim wykonujemy 80-90% czynności nie związanych z jazdą. Od zmiany stacji radiowej, poprzez kontrolę zużycia energii, obserwację nawigacji, po wiele wiele innych.

Renault Zoe jest w pełni elektroniczne. Poza wszystkimi związanymi z tym funkcjami, trafiła się jeszcze jedna – przy wyłączonej klimatyzacji a działającym nawiewie w trybie Auto, w zależności od warunków na zewnątrz, Zoe puszcza do środka albo nawiew albo ogrzewanie. Jesienna pogoda była totalnie w kratkę, jednego dnia było chłodno innego ciepło. Czujniki zawsze wybrały właściwą temperaturę.

Jazda po mieście i poza miastem

Pomimo dość krótkiego okresu testowania udało się sprawdzić jak Renault Zoe sprawuje się zarówno w mieście, jak i poza nim.

Pierwszy podstawowy wniosek jest taki, że jazda tym modelem jest wyjątkowo komfortowa jak na swoją klasę. Do tego minimalnie podwyższone auto i od razu przegląd sytuacji jest lepszy.

Trzeba uważać na używanie pedałów gazu i hamulca, oba są bardzo czułe. Zoe jest dynamiczne, nawet jeśli włączymy tryb Eko, a hamulce to już w ogóle „żylety”. Nawet jeśli prędkość jest niewielka warto ich ostrożnie używać. A co do uzyskiwanych prędkości, to w mieście spokojnie sobie radzi w trybie Eko. Można startować spod świateł ostro, można łagodnie. Wszystko w rękach (a raczej głowie i nogach) kierowcy. Zoe nie ma pod tym względem ograniczeń.

Trzeba jednak uważać na lusterka. Nie wiem skąd się wzięła moda na małe żagielki jak niegdyś w maluchu. Lekkie przesunięcie lusterek w kierunku kierowcy sprawiło powiększenie się martwego pola, szczególnie od strony pasażera. Nie jest to może jakaś wielka wada, ale na pewno niewygoda.

Renault Zoe wpisuje się w paradoks charakterystyczny dla samochodów EV. Dzięki systemowi odzyskiwania energii zwiększa się zasięg jeżdżąc w korkach i po mieście – odwrotnie niż w autach z tradycyjnym napędem, które mają wtedy większe spalanie. Zatem jadąc nim w korku może nie ma z czego się cieszyć, ale nie ma sensu totalnie przeklinać sytuacji.

Nieco inaczej sytuacja ma się poza miastem, gdzie raczej utrzymujemy stałą prędkość, więc zużycie energii jest nieco większe. Ale i tak każde puszczenie nogi z gazu, nawet nie hamowanie, sprawiało, że system się aktywował.

W ogóle jeśli chodzi o Renault Zoe, to jest on czwartym elektrykiem testowanym przez Mobility w ostatnim czasie, ale pierwszym, w którym odzyskiwanie energii ma tak istotny wpływ na …

… zasięg

Czyli znowu to, co najistotniejsze w przypadku samochodów wyłącznie z napędem elektrycznym. W tym wypadku użytkownicy Zoe nie mają co narzekać. Parametry, jakie zaproponował producenta może nie pozwolą na przejechanie pełnych 300 km, które zresztą i tak były mierzone w warunkach laboratoryjnych. Ja, z uwagi na małą liczbą ładowarek poprzestałem na 230 km, ale sądząc po stanie naładowania baterii byłbym w stanie przejechać jeszcze ok. 20-30 km. Jeździłem w trybie mieszanym i z włączonym systemem Eko.

Trzeba przyznać, że na taki a nie inny zasięg wpływ miały dwie rzeczy. Po pierwsze wspomniany już wyjątkowo skuteczny system odzyskiwania energii. Po drugie aura na zewnątrz. Nawet sam producent w specyfikacji technicznej auta zaznacza, że w warunkach zimowych deklarowany zasięg spada z 300 do 200 km. Nie trzeba długo kombinować, żeby znaleźć przyczynę – mrozy rozładowują nie tylko akumulatory tradycyjne, ale i baterie w elektrykach. Tymczasem w trakcie moich testów mrozów nie było, ale też i nie trzeba było korzystać z klimatyzacji, mocnego ogrzewania wnętrza czy tylnej szyby celem rozmrożenia.

A jak to wyglądało w praktyce? Średnie zużycie energii bez względu na tryb mieściło się w przedziale 14-15 kWh/100 km. Poza miastem zużycie było wyższe i osiągało poziom 14,5-14,7 kWh, a odzyskiwało się ok. 5 kWh. Powód był opisany – więcej się przyspieszało, niż hamowało.

Nieco inaczej sytuacja miała się w mieście. Przy spokojnej, wydawałoby się ekonomicznej jeździe, zużycie energii wynosiło 14,3 kWh, przy odzyskiwaniu na poziomie 5-6 kWh. Przy szybkiej i dynamicznej jeździe typu gaz-hamulec zużycie wzrastało do 14,8 kWh, ale z kolei odzyskiwanie wzrastało do poziomu 8-9 kWh. Czyli bez względu na styl jazdy w sumie wychodziło na to samo.

Jeszcze kilka słów o ładowaniu. Zoe ładuje się z przodu po otwarciu klapki ze znaczkiem firmowym. Nauczony doświadczeniem nie dopuściłem do całkowitego zresetowania auta. Ale wliczając przejechany dystans i tyle, ile mi do przejechania zostało, to można spokojnie powiedzieć, że Renault Zoe można naładować niemal do pełna (u mnie było 97%) w 4 godziny. Przy standardowej ładowarce na prąd AC to całkiem dobry wynik. Wpływ na to może mieć jednak lokalizacja tej konkretnej ładowarki, która umieszczona jest niemalże na wprost wejścia do Ratusza w Warszawie. Zatem niby standardowa, ale jednak może być podrasowana. Nie pierwszy raz korzystałem z tej sieci i już się przekonałem, że ładowarka ładowarce nierówna.

Na koniec kwestia techniczna. Jeśli chcemy podłączyć kabel do ładowania, nie ma z tym najmniejszego problemu. Ale wyjęcie go z gniazda to już jest poważniejsza „operacja”, bo w trakcie ładowania włącza się blokada. Aby kabel odłączyć należy oczywiście włożyć kartę do gniazda, to oczywiste. Tylko za mało, należy jeszcze spróbować go uruchomić przyciskiem start/stop tak, jakbyśmy zamierzali odjechać. Wtedy deska rozdzielcza rozświetli się nam komunikatami na zielono, że nie odłączyliśmy kabla ładowania (co z tego, że właśnie to próbowaliśmy robić – samochód wie lepiej). Dopiero w tym momencie blokada gniazda zostaje zwolniona. Pamiętajmy – nic na siłę. To delikatne francuskie auto.

Gadżety

Ciężko cokolwiek wybrać, bo Renault Zoe jest tak naszpikowane elektroniką, że jest jednym wielkim jeżdżącym gadżetem. Naprawdę, brakuje tylko tego, żeby było autonomiczne. Pomimo naszpikowania elektroniką auto ma mieć z założenia minimalistyczny styl. W oczy rzuciły mi się za to reflektory, więc niech będą one.

Podsumowanie

Renault Zoe to z zewnątrz małe, w środku dość przestronne auto miejskie, które spokojnie poradzi sobie na trasie. Rzeczywiście na jednym ładowaniu jest w stanie przejechać blisko 300 km, ale pamiętajmy, że w trakcie testów były sprzyjające okoliczności (głównie pogodowe).

Kwestią zaporową może być cena. Tej klasy auto, ale z silnikiem benzynowym, albo diesla można znaleźć za niemal połowę taniej. Pozostaje jeszcze pytanie na przyszłość. Kiedy Renault Zoe zdobywał tytuł najlepiej sprzedającego się samochodu EV w Europie nie było aż takiej konkurencji, jaka jest obecnie. Fakt, że sporo nowości trafi do sprzedaży dopiero w 2019 r. ale… Będzie się działo.

Specyfikacja techniczna w skrócie

 

Długość całkowita 4084mm
Szerokość całkowita 1945mm
Wysokość pojazdu nieobciążonego 1562 m
Pojemność bagażnika pod półką 338 dm³
Pojemność bagażnika ze złożoną kanapą 1225 m³

 

Silnik elektryczny synchroniczny z uzwojonym wirnikiem

Akumulator: litowo-jonowy, pojemność energetyczna 41 kWh;

Napięcie znamionowe 400V

Prędkość maksymalna 135 km/h

Cena od 132,5 tys. zł

 

Related Post

Inteligentny dom ze SmartDGM

Posted by - 21 sierpnia 2019 0
Marka SmartDGM, producent urządzeń typu smart home, wprowadza na rynek inteligentną wtyczkę PP-W162 oraz inteligentną żarówkę L-WT9W1. Obydwa urządzenia pozwalają…

LG G4: test i recenzja

Posted by - 6 lipca 2015 0
Prezentując G4, firma LG akcentowała przede wszystkim skórzane elementy obudowy, jako designerską rewolucję w świecie smartfonów. Na nas ten materiał…

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *