B&O Play Beolit 17: test przenośnego głośnika za… ponad 2 tys. zł

946 0
Ile jesteście w stanie wydać na przenośny głośnik Bluetooth? 100, 200, 500 złotych? Pewnie przekroczenie granicy tysiąca złotych dla większości z nas byłoby już całkowitym szaleństwem, co więc powiedzieć o sytuacji, gdy cena za taki sprzęt wynosi ponad „dwa koła”? A jednak, głośnik za taką kwotę jest obecny na rynku i czeka na swoich nabywców. Oto B&O Play Beolit 17.

Bezprzewodowy głośnik Beolit to już klasyka w portfolio linii produktów B&O Play. Z klasyką jest ten problem, że nie lubi zmian. Toteż w przypadku „siedemnastki”, w porównaniu z poprzednimi modelami Beolit, z zewnątrz nie znajdziemy ich zbyt wiele. Bryła, a nawet wzornictwo głośnika pozostały bez zmian. Beolit przypomina średniej wielkości donicę na kwiatek, może się też kojarzyć z koszykiem na zakupy albo damską kosmetyczką. Kobiecy pierwiastek w designie tego głośnika nie jest zresztą przypadkiem. Za projekt Beolita od modelu 12 odpowiada kobieta, a dokładnie znana duńska designerka Cecile Manz. B&O zresztą w swoich marketingowych materiałach dość mocno nawiązuje w kierunku kobiecego odbiorcy tego produktu.

Jakość wykonania głośnika jest na najwyższym poziomie. Do budowy użyto tu anodyzowanego aluminium, licowanej naturalnej skóry czy wysokiej jakości tworzywa sztucznego.

Zmiany względem poprzedników

Na pierwszy rzut oka nowy Beolit nie różni się w zasadzie niczym od dwóch swoich poprzednich modeli, czyli 12 i 15. Dopiero po zwróceniu uwagi na szczegóły i oczywiście na specyfikację można zauważyć, że w głośniku zaszło całe spektrum zmian na lepsze.

Z obudowy Beolita 17 zniknął tradycyjny port USB, zastąpiło go złącze w standardzie USB typu C. Podobnie jak zniknęła pomysłowa, ale jednak mająca niewiele wspólnego z purystycznym podejściem do projektowania klapka kryjąca miejsce na masywny przewód zasilania i wtyk zasilania.

Niewielka wtyczka USB C jest niemal niezauważalna, a pozwala na dostarczenie prądu o mocy 45 W, dzięki czemu głośnik można naładować szybko, bez konieczności używania nieporęcznego przewodu.

Zmiany zaszły także w panelu sterowania. Klawisze pozostały w tym samym miejscu, czyli w górnej podstawie siedemnastki. Dzięki zmianom w sterowniku głośnika udało się dodać funkcję, która jest znana z innych nowych produktów duńskiej marki, czyli klawisz one-touch, za którego pomocą możemy jednym naciśnięciem nawiązać połączenie z ostatnim źródłem dźwięku i uruchomić odtwarzacz na utworze, na którym ostatnio się zatrzymaliśmy.

 

Co w środku?

Brak konieczności wygospodarowania miejsca na przewód starego typu w obudowie Beolita pozwolił na przeprojektowanie jego wnętrza, co nie pozostało bez znaczenia dla akustyki głośnika. Poprzednie modele Beolit były chwalone za dobrej jakości dźwięk. Model 15 głównie za to, że wprowadzono w nim technologię True360, dzięki której dźwięk, pomimo klasycznego rozmieszczenia przetworników na przedniej części obudowy, pozwalał na generowanie dźwięku przestrzennego, słyszalnego w niemal niezmienionej postaci w dowolnym miejscu pomieszczenia, w którym stoi. W Beolicie 17 również znajdziemy True360.

Za dźwięk w nowym głośniku odpowiadają trzy tweetery o średnicy 1,5 cala oraz jeden duży 5,5-calowy głośnik niskotonowy. Całość jest wspierana dwoma czterocalowymi, pasywnymi radiatorami basowymi. Przetworniki napędzają dwa 35-watowe wzmacniacze klasy D. Pasmo przenoszenia zamyka się w zakresie 37 Hz–20 kHz.

Komunikacja

Zabrakło złącza USB w tradycyjnym wydaniu, które można by było wykorzystać do podłączenia źródła dźwięku. W zamian jest złącze USB typu C, które służy do naładowania wbudowanego akumulatora – potężnego i dość ciężkiego (cały głośnik waży 2,7 kg, a naładowanie baterii trwa 2,5 godziny). USB-C można jednak wykorzystać także do naładowania telefonu.
Do podłączenia źródła dźwięku służą dwie drogi – przewodowa, w formie wbudowanego gniazdka minijack 3,5 mm, oraz bezprzewodowa, dzięki Bluetooth 4.2. W przypadku komunikacji bezprzewodowej głośnik Beolit 17 można połączyć z innym i stworzyć sobie przyjemne stereo. Do zarządzania głośnikiem używamy aplikacji Beoplay.

Jak to gra?

Beolit 17 nie jest wielkim głośnikiem. Jego rozmiary mimo sporej masy są nieduże i wynoszą 230 x 189 x 135 mm. Tym bardziej, biorąc pod uwagę jego wielkość, głośnik zaskakuje głębią i mocą reprodukowanego dźwięku. Według specyfikacji urządzenie zapewnia 2 x 120 W mocy (szczytowa). Głośnik jest głośny. Potrafi wypełnić dźwiękiem naprawdę niemałe pomieszczenia. Jego mocne zejścia w kierunku tonów niskich są w stanie poruszyć meblami, a szklane drzwi czy spore okna pod ciśnieniem dźwięku mogą zadrżeć. Natomiast lekkość i donośność górnych partii wydaje się czysta i naturalna.

Wysoka jakość reprodukowanego dźwięku to główny atut tej konstrukcji. Zapewne wspomaga to także oferowany kodek aptX, pozwalający przesyłać dźwięk bezprzewodowo w bezstratnej jakości, porównywalnej do tej, jaką uzyskujemy z płyty kompaktowej.

Co do przestrzenności dźwięku i szerokości oferowanej sceny nie mam większych zastrzeżeń, choć nazwanie „technologii” True360 w odniesieniu do dźwięku dookólnego jest w przypadku tego urządzenia niemałym nadużyciem. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że po zajęciu miejsca za głośnikiem dźwięk nie będzie tak samo słyszany jak przed nim. Uważam natomiast, że mimo niewielkich rozmiarów, B&O udało się zrobić kawał dobrej roboty w kwestii szerokości strumienia dźwięku. Słuchając ulubionych utworów, zupełnie nie zwróciłem uwagi na to, że dźwięk wydobywa się z jednego punktu, jakim był głośnik. A to już sporo przy tak niewielkich odległościach między przetwornikami.

Michał Gruszka

  • 10/10
    Wzornictwo - 10/10
  • 10/10
    Jakość wykonania - 10/10
  • 10/10
    Jakość dźwięku - 10/10
  • 9/10
    Funkcje dodatkowe - 9/10
  • 10/10
    Czas pracy - 10/10
  • 8/10
    Opłacalność - 8/10
9.5/10

WERDYKT

Beolit 17 to produkt, który jest dostosowany do aktualnych technologicznych trendów. Gra świetnie. Wygląda… kwestia gustu. Może się podobać, choć nie wszystkim. Natomiast oferowany dźwięk powinien się spodobać każdemu. Nie jest to jednak głośnik, który warto kupić, jeżeli mamy już w domu starszy Beolit. Różnice mimo wszystko są nieznaczne. Wymiana starszego modelu na nowszy, za który musimy zapłacić ponad 2 tys. zł, nie ma sensu, nawet biorąc pod uwagę nieco lepsze parametry akustyczne. Natomiast jeżeli nie macie żadnego dobrego głośnika mobilnego i wysoka cena nie jest dla Was przeszkodą, to Beolit 17 za wybór odwdzięczy się Wam świetnej jakości dźwiękiem i pracą na baterii nawet przez okrągłą dobę.

ZALETY

  • Ponadczasowy design
  • Wysokiej jakości materiały użyte do budowy
  • Wydajna bateria oferująca 24 godziny pracy
  • Bardzo dobrej jakości dźwięk, z silnym basem i wyraźną górą
  • Możliwość ładowania urządzenia z baterii głośnika
  • Praktyczny klawisz one-touch

WADY

  • Wysoka cena
  • True360 to jednak bardziej marketingowa zagrywka niż prawda
  • Dość ciężki, aby go nosić z sobą

B&O Play Beolit 17

  • Trzy tweetery 1,5 cala
  • Głośnik niskotonowy 5,5 cala
  • Dwa radiatory 4 cale
  • Dwa wzmacniacze klasy D 35 W
  • Pasmo przenoszenia 37 Hz–20 kHz
  • Bluetooth 4.2 z aptX
  • Minijack 3,5 mm
  • Cena 2299 zł

Related Post

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *