Nexus 5X – Tylko dla fanów

199 0

W czasach, gdy rynek zalewają kolejne smartfony, określane mianem pogromców flagowców, trzymanie się ascetycznej stylistyki zapoczątkowanej przez Nexusa 5 z 2013 roku wydaje się nieco ryzykowne. Już nawet producenci urządzeń ze średniej półki cenowej starają się sięgać po aluminium i szkło lub chociaż stylizować swe urządzenia na high-end. Firmy Google i LG, konstruując Nexusa 5X, dość nonszalancko odcięły się od tego trendu.

LG-Nexus-5X-01

Nowy model pod wieloma względami przypomina swojego poprzednika. Jest wyraźnie większy – dłuższy o 9,1 mm, szerszy o 3,4 mm, zwiększył wagę o 6 g, ale za to wyszczuplał o 0,7 mm (jego grubość wynosi teraz 7,9 mm). Zmieniło się też rozmieszczenie elementów na obudowie – np. aparat jest pośrodku tylnej ścianki, a nie z boku. Ogólne wrażenie są jednak podobne – Nexus 5X prezentuje się dość skromnie. Oszczędne materiały, minimalistyczny design – nie, całość nie wygląda źle. Nowego Nexusa 5X można polubić, tak samo jak poprzednika, jednak nie jest to smartfon dla każdego. Trudno go polecać zwłaszcza tym, którzy poszukują smartfonu o stylistyce flagowców Galaxy.

Nexusowi 5X nie sposób odmówić zalet. Smartfon ma dobre proporcje, świetnie leży w dłoni, a matowy tył sprawia wręcz wrażenie aksamitnego w dotyku. Jakość użytych materiałów jest na niezłym poziomie, a spasowanie elementów – wręcz wzorowe. Tradycyjnie dla nexusów, także i tym razem tylna klapka jest zamontowana na stałe, nie można więc się dostać do baterii, a gniazdo karty SIM (teraz już w rozmiarze nano) umieszczono na lewym boku. Klapka jest lekko zaokrąglona na krawędziach i wyraźnie odróżnia się od bocznej ramki smartfonu, nawet w wersji czarnej. Lepiej wygląda to w wariantach jasnych (biały i jasnoniebieski), choć to też rzecz gustu.

Co może wzbudzić niepokój, to wystający obiektyw aparatu. Nie tylko cierpi na tym estetyka, ale także zwiększa się zagrożenie zarysowania szkiełka. Innym, nieco dziwnym rozwiązaniem jest umieszczenie klawiszy głośności w miejscu, gdzie zazwyczaj kciuk szuka klawisza zasilania. Z kolei ten przycisk został ulokowany nieco wyżej, co w sumie nie jest bardzo niewygodnym rozwiązaniem, ale przez pierwsze kilka dni trzeba się liczyć z pomyłkami, bo zamiast odblokować ekran będziemy np. ściszać muzykę.

Na przednim panelu wyróżniają się także dwa symetrycznie umieszczone głośniki – nad i pod ekranem. Chociaż wyglądają, jakby tworzyły scenę stereo, są to dwa oddzielne przetworniki – górny służy do rozmów, dolny do multimediów (wyjątkowo marny). Szkoda, że producent nie pomyślał, by połączyć je w jeden organizm.

Pod maskownicą dolnego głośnika jest schowana dioda powiadomień, domyślnie wyłączona w ustawieniach.

LG-Nexus-5X-02

Czytnik linii papilarnych

Wraz z nowymi nexusami i Androidem 6.0 została wprowadzona funkcja Nexus Imprint. Na tylnej ściance smartfonu, pod obiektywem jest umieszczony czytnik linii papilarnych. Dzięki temu rozwiązaniu można odblokowywać smartfon, a także autoryzować zakupy lub uruchamiać specyficzne aplikacje. Konfiguracja czytnika jest niezwykle prosta – wystarczy kilkukrotnie przyłożyć wybrany palec, zmieniając lekko kąt przyłożenia. Umieszczenie czytnika jest optymalnie dobrane, by odblokowywać urządzenie za pomocą palca wskazującego, co jest naturalnym gestem, gdy bierze się smartfon do ręki. Skaner działa wręcz wzorowo, wystarczy go tylko musnąć opuszką w dowolnej orientacji, a natychmiast pojawia się pulpit smartfonu. Sytuacje, gdy gest ten trzeba było powtórzyć, zdarzały się incydentalnie.

Problem pojawił się, gdy w czasie intensywnych testów smartfon został rozładowany do zera i się wyłączył. Po ponownym naładowaniu i włączeniu czytnik całkowicie odmówił współpracy – nie udało się odblokować ekranu i nie pojawiał się nawet komunikat o błędzie. Sytuacja wróciła do normy, gdy zarejestrowany wcześniej wzór linii papilarnych został usunięty i dodany na nowo.

Ekran

Jeżeli ktoś spodziewał się tu rewolucji, to zapewne się rozczarował. Twórcy Nexusa 5X po raz kolejny postawili na sprawdzone rozwiązania i w smartfonie umieścili ekran IPS o rozdzielczości Full HD. Różnicą – w porównaniu z poprzednikiem – jest nieco większa przekątna – 5,2 cala, co daje wciąż świetną gęstość pikseli 423 ppi. Subiektywne wrażenia z używania ekranu w Nexusie 5X nie odbiegają od tego, co zapewniał Nexus 5, z tym że teraz biel wyświetlacza ma lekko różową nutkę, co dostrzega się jednak dopiero po bezpośrednim porównaniu telefonów. Dla odmiany nowy Nexus wyróżnia się nieco lepszą czernią. Mimo że wyświetlacz 5X nie robi tak piorunującego wrażenia jak ekrany we flagowcach Samsunga czy innych topowych modelach, trudno mieć zastrzeżenia. Kontrast jest świetny, kolory żywe, widoczność w pełnym słońcu – całkiem przyzwoita (maksymalna jasność wynosi ok. 450 nitów), a po zmniejszeniu jasności do minimum bez poczucia dyskomfortu można używać smartfonu w ciemności. W sumie więc ekran w Nexusie 5X wypada lepiej niż ten w poprzednim modelu, a używanie go sprawia przyjemność.

Wyświetlacz jest chroniony szkłem Gorilla Glass 3, co stanowi niezłe, choć nie najlepsze już, zabezpieczenie przed zarysowaniem. Skuteczna warstwa oleofobowa sprawia, że smugi i odciski palców nie są bardzo widoczne, dzięki czemu smartfon przez długi czas zachowuje estetykę.

nexus55

Procesor i wydajność

W Nexusie 5X został zastosowany układ Snapdragon 808. Procesor jest trochę niżej pozycjonowany niż stosowany w najnowszych flagowcach Snapdragon 810, ale wybór tej jednostki to zdecydowany plus smartfonu. Snapdragon 808 nie jest narażony na przegrzewanie się, jak 810, za to zapewnia niewiele słabsze osiągi. Z punktu widzenia użytkownika różnica byłaby zapewne nawet niedostrzegalna. CPU składa się z dwóch rdzeni Cortex-A57 o taktowaniu 1,82 GHz i czterech rdzeni Cortex-A53 o taktowaniu 1,44 GHz. Za przetwarzanie grafiki odpowiada GPU Adreno 418. Mankamentem jest pamięć RAM wynosząca zaledwie 2 GB, z czego realnie jest dostępne 1,8 GB – jest to ilość, która co prawda, wystarcza do codziennych zastosowań, ale nietrudno sobie wyobrazić sytuację, gdy jej zabraknie. Modele z najwyższej półki mają już po 3 GB pamięci RAM.

Takie parametry mają swoje odbicie w syntetycznych testach wydajności. W najnowszej wersji AnTuTu Benchmark – 6.0 – Nexus 5X osiąga wynik ok. 65 000 punktów. Jest to porównywalne z rezultatem LG G4, ale wyraźnie mniej, niż osiągnął HTC One M9 (ok. 80 000) czy Samsung Galaxy S6 Edge+ (ponad 81 000). Przeciętnie Nexus 5X wypada też w 3D Mark Ice Storm Unlimited, zdobywając ok. 15 500 punktów, gdy np. LG G4 osiąga ok. 18 500, HTC One M9 jest bliski 22 000, a Samsung Galaxy S6 Edge+ przekracza 24 000 punktów.

Mimo teoretycznie słabszej wydajności, w porównaniu ze smartfonami najwyższej klasy, Nexus 5X pracuje niezwykle sprawnie i ani słabszy procesor, ani średniej wielkości RAM nie stanowią tu problemu. Wszystko działa płynnie, kilka aplikacji uruchomionych w tle nie powoduje zmniejszenia wydajności, można się między nimi łatwo przełączać i żadna nie jest restartowana, nawet gdy są to uruchamiane naprzemiennie wymagające gry 3D. Widać tu doskonałą optymalizację Androida 6.0 – właśnie taką, jakiej można oczekiwać po smartfonie firmowanym przez Google. System efektywnie zarządza pamięcią operacyjną, na pewno pozytywny wpływ na wydajność ma także zastosowanie ekranu Full HD, a nie Quad HD. Nexus 5X świetnie sprawdza się zarówno podczas przeglądania stron WWW, jak i podczas odtwarzania filmów i w grach 3D, zapewniając płynną rozrywkę nawet na najwyższym poziomie detali.

Podczas intensywnej pracy procesora smartfon się trochę nagrzewa, jednak nie przekracza przy tym temperatury, która mogłaby budzić dyskomfort użytkownika. Ze Snapdragonem 810 nie ma porównania. Zużycie pamięci RAM sięga niekiedy 80%, a wolne zostaje ok. 390 MB, co wydaje się niepokojące, ale system świetnie radzi sobie z podtrzymywaniem i usypianiem aplikacji, w zależności od potrzeb.

Jeżeli coś może naprawdę niepokoić w Nexusie 5X, to niewielka pamięć wewnętrzna. Są dwa warianty smartfonu – 16 GB i 32 GB. Ten pierwszy realnie udostępnia zaledwie 10,67 GB wolnego miejsca, a nawet mniej, po odliczeniu zainstalowanych aplikacji. Zważywszy na to, że tradycyjnie dla serii Nexus nie znajdziemy tu gniazda kart microSD, tak niewielka pamięć musi się okazać wystarczająca. Użytkownik, który instaluje wiele aplikacji, chce mieć trochę muzyki w MP3, często robi zdjęcia i nagrywa wideo, powinien zainteresować się wariantem 32 GB.

nexus54

USB-C

Jedną z innowacji, którą wprowadza nowa generacja nexusów do świata Androida, jest złącze USB typu C. W standardowym miejscu, na dolnej krawędzi Nexusa 5X, znajduje się port, który przypomina złącza w tysiącach innych smartfonów. Próba podłączenia tam uniwersalnego kabla microUSB typu B, czyli np. końcówki ładowarki innego modelu, jest skazana na porażkę. Trzeba posłużyć się kablem USB C dołączonym do zestawu. Co więcej, przewód ten ma na obu końcach to samo złącze C, więc nie uda się podłączyć tego kabelka do innej ładowarki ze starym, standardowym wyjściem USB A. Czyli, reasumując: wychodząc z domu, lepiej zawsze miej ze sobą oryginalną ładowarkę i oryginalny kabel od Nexusa 5X, bo inaczej nie podładujesz smartfonu. Są też niewielkie szanse, że uda się go podłączyć do komputera – te ze złączem USB-C stanowią jeszcze mniejszość. Jeżeli chcesz korzystać z Nexusa 5X w aucie, to licz się z tym, że samochodowej ładowarki USB-C długo jeszcze nie kupisz, szybciej może uda się dostać przejściówkę ze starego typu USB.

Z nowym standardem wiążą się niedogodności, ale są i też zalety. Przede wszystkim standard ten zapewnia większą wygodę – wtyczkę USB-C można włożyć do gniazdka z dowolnej strony, a nie tylko w określonej pozycji. Niestety, w przypadku Nexusa 5X na tym się kończą plusy nowego złącza. Smartfon korzysta z USB w starej wersji 2.0, nie ma też wyjścia wideo – nie podłączymy do go telewizora czy monitora, nawet korzystając z adapterów. Intencja producenta jest jasna – zapomnij o kablu, korzystaj z chmury lub łącz się z urządzeniami bezprzewodowo.

Komunikacja

Jeżeli przymkniemy oko na problemy wynikające z zastosowania USB-C, na funkcje komunikacyjne Nexusa 5X trudno będzie narzekać – jest tu prawie wszystko, czego oczekuje się od smartfonu w 2016 roku. Szybki transfer danych LTE kategorii 6 pozwala na uzyskanie teoretycznej prędkości pobierania 300 Mbps i wysyłania 50 Mbps. W domu lub w biurze wygodny dostęp do Internetu zapewni dwuzakresowe (2,4 i 5 GHz) Wi-Fi a/b/g/n/ac, a połączenie z akcesoriami ułatwia Bluetooth 4.2 (niestety, bez wsparcia apt-X). Jest także NFC z płatnościami Android Pay (ale jeszcze nie w Polsce) oraz GPS i GLONASS. Nexus 5X szybko wyznacza pozycje i dokładnie się jej trzyma, nawet w trudnych warunkach (chmury, wysokie budynki). Pozostaje mieć nadzieję, że w tym modelu nie pojawi się problem, który nękał Nexusa 5 – czyli luzujące się styki anteny GPS, co pogarszało dokładność wskazań.

Smartfon pozwala uzyskać bardzo dobrej jakości połączenia głosowe w sieciach GSM, nie ma problemów ze znikającym zasięgiem i rozłączaniem rozmów. Głośnik telefonu sprawia, że doskonale słychać naszych rozmówców, a oni też nie powinni narzekać – w Nexusie 5X nie zabrakło dodatkowego mikrofonu, który pozwala na odszumianie rozmów.

Konsekwencją braku wyjścia wideo jest konieczność bezprzewodowego łączenia się z telewizorami. Nexus 5X wymaga posłużenia się w tym celu Chromecastem lub urządzeniem zgodnym ze standardem Miracast. Niestety, chyba tylko Chromecast jest gwarantem prawidłowego działania, ponieważ próby podłączenia się przez adapter Miracast nie powiodły się – a nie miały z tym problemu inne smartfony.

nexus53

Aparat

Nexus 5 z 2013 roku jako narzędzie fotografa wypadał dość przeciętnie. Nowy Nexus 5X prezentuje się tu znacznie lepiej. Matryca głównego aparatu (Sony IMX377) ma, co prawda, niezbyt oszałamiającą rozdzielczość (12,3 Mpix), ale za to duże rozmiary fizyczne (1/2,3″), co przekłada się na całkiem spore rozmiary poszczególnych pikseli 1,55 µm (dla porównania – Galaxy S6 ma tylko 1,12 µm). To z kolei oznacza lepsze wychwytywanie światła przez matrycę. W połączeniu z jasnym obiektywem f/2.0 całość zapowiada się niezwykle interesująco. Nowością w serii Nexus jest ponadto laserowy autofocus, który pozwala na szybsze ustawienie ostrości.

W porównaniu do nexusów starszych generacji jest więc wyraźny postęp. Niezbyt zadowalająca jest wciąż aplikacja aparatu – tu tradycyjnie Google oddaje pole niezależnym deweloperom. W domyślnej aplikacji Androida 6.0 nie ma prawie żadnych ustawień, które pozwalają na zaawansowaną zmianę parametrów. Użytkownik może jedynie zmienić tryb HDR+ (m.in. wybrać tryb automatyczny), zdecydować o wykorzystaniu flesza i timera. Ponadto do wyboru są dodatkowe tryby fotograficzne: zdjęcia sferyczne, panorama i rozmycie soczewkowe. W menu ustawień znajdują się jeszcze opcje zmiany rozdzielczości. I to wszystko. Szkoda, że Google nie wzoruje się na smartfonach Lumia – przecież już od Androida 5.0 system pozwala na obsługę plików DNG (RAW) i manualną kontrolę niemal wszystkich ustawień.

Mimo to Nexus 5X radzi sobie z robieniem zdjęć zaskakująco dobrze. Autofocus bardzo szybko nastawia ostrość, aparat pozwala na błyskawiczne strzelanie zdjęcia za zdjęciem. Oczywiście tak robione fotografie nie zawsze są zadowalające, często dopiero podczas przeglądania okazuje się, że pozornie dobre zdjęcie wyszło jednak nieostre. Tu we znaki daje się brak optycznej stabilizacji obrazu. Gdy jednak możemy sobie pozwolić na komfort niespiesznego ustawienia kadru, rezultaty są więcej niż dobre – nasycenie kolorów i szczegółowość wypadają zdecydowanie na plus, stosunkowo niewielkie są też szumy. Nexus 5X dobrze sobie też radzi w ciemnościach i wiele zdjęć robionych na szybko po zmroku lub w ciemnych pomieszczeniach zaskakuje ostrością i niewielkim poziomem szumów.

Kamera w Nexusie 5X pozwala na zapis wideo w rozdzielczości 4K przy 30 fps z bitrate 42 Mbps i dźwiękiem mono. Podobnie jak w wielu innych smartfonach, także i tu został nałożony limit długości nagrania – wynosi on 5 min. To ograniczenie nie jest spowodowane nagrzewaniem się, bo podczas zapisu 4K temperatura urządzenia wzrasta niezauważalnie, lecz ograniczonym miejscem w pamięci. Pięciominutowy klip wideo zajmuje ok. 1,5 GB miejsca.

Bardziej praktyczny będzie wybór wideo Full HD przy 30 fps i bitrate 17 Mbps. Jest także trzecia opcja – zapis 720p przy prędkości 120 fps, co pozwala uzyskać efekt spowolnienia tempa.

Niezależnie od rozdzielczości, Nexus 5X zapewnia bardzo dobrą jakość nagrań wideo, chociaż w słabych warunkach oświetleniowych radzi sobie nieco gorzej niż aparat i na nagraniach robionych w szary dzień widać lekkie szumy.

nexus52

System

Premiera Nexusa 5X zbiegła się z wydaniem nowej wersji Android 6.0 Marshmallow. Z wyglądu jest to niemal ten sam Android, jakiego znamy od wydania wersji 5.0. Wciąż obowiązuje stylistyka Material Design, wciąż jest prosto i przejrzyście – i wciąż doskwierać może nadmierne uproszczenie systemowych aplikacji czy ustawień, tak jak jest to w przypadku aparatu.

W oczy szybko rzuca się też jeden, duży pozytyw: dużo bardziej zaawansowane niż dotąd zarządzanie uprawnieniami aplikacji. Już podczas pierwszego uruchomienia programów czy gier użytkownik jest pytany, czy np. pozwolić na dostęp do multimediów w pamięci smartfonu. Natomiast po wejściu do menu ustawień systemowych można wyłączyć dostęp każdej aplikacji do aparatu, czujników, kalendarza, kontaktów, lokalizacji, mikrofonu, telefonu itp. Jeżeli więc jakaś aplikacja – zdaniem użytkownika – w sposób nieuzasadniony otrzymała dostęp do pewnych funkcji systemu, wystarczy tylko pozbawić jej tego uprawnienia za pomocą przełącznika. W ten sposób Google odpowiada na głosy krytyki, że Android nie jest bezpiecznym systemem. Dzięki nowym ustawieniom część zagrożeń, jakie czyhają na aktywnych użytkowników smartfonów, została zminimalizowana.

Bateria

Nexus 5X został wyposażony w akumulator 2 700 mAh, czyli większy o 400 mAh niż poprzednik krytykowany za marny czas pracy. Taka pojemność to wciąż niewiele, jak na dzisiejsze oczekiwania, ale należy to uznać za akceptowalne minimum. Wybór takiego ogniwa przez Google to zapewne efekt optymistycznego założenia, że o dłuższy czas pracy zadba system. W Androidzie 6.0 zostało wprowadzone rozwiązanie o nazwie „Optymalizacja baterii”, znane także jako Doze. Najprościej porównać je do trybu Stamina w smartfonach Sony Xperia. Gdy smartfon pozostaje w trybie czuwania, smartfon w inteligentny sposób wyłącza wybrane procesy w tle, by zmniejszyć zapotrzebowanie na energię. Gdy urządzenie jest ponownie wzbudzane, procesy te są przywracane. Efektywność tego rozwiązania budzi jednak wątpliwości. Jeżeli w systemie zainstalowanych i skonfigurowanych jest dużo aplikacji, które wymuszają działanie w tle (m.in.: serwisy społecznościowe, komunikatory, poczta i aplikacje monitorujące aktywność), to trudno zaobserwować tu oszczędność czasu pracy. Optymalizację baterii można samodzielnie konfigurować, ale w mniejszym stopniu, niż zapewnia to Stamina. Doze opracowane przez Google ustępuje tym samym rozwiązaniu Sony, gdzie można np. całkowicie wyłączyć transmisję danych, a tym samym aktywność aplikacji, w stanie czuwania.

Mimo to czas pracy Nexusa 5X wypada lepiej niż jego poprzednika. W standardowym zastosowaniu nie ma zagrożenia, że smartfon rozładuje się w połowie dnia i w mieszanym trybie zastosowań osiągnięcie półtora dnia nie sprawia w ogóle problemu. Nieźle wypada także Nexus 5X w bardziej intensywnych zastosowaniach. Po ustawieniu maksymalnej jasności ekranu, w zasięgu sieci Wi-Fi, z aktywną synchronizacją pozwala na blisko 8 godzin surfowania (476 min). Odtwarzanie wideo jest możliwe przez 6 godzin i 17 min (377 min), nieco słabiej wypada Nexus 5X w symulacji gry 3D, zapewniając rozgrywkę przez niewiele ponad 5 godzin (305 min).

Co pozostało z legendy?

Smartfony z linii Nexus nigdy nie aspirowały do najwyższej półki, ustępując nieco flagowym modelom największych producentów. Miały jednak tę zaletę, że były relatywnie tanie, a przy tym trzymały pewien poziom i miały mocny atut w postaci najnowszych aktualizacji Androida. Od wydania w 2014 roku Nexusa 6 ta zasada uległa zachwianiu, co przypieczętowały najnowsze premiery – Nexusa 5X i 6P. Niestety, trudno się oprzeć wrażeniu, że ten pierwszy został potraktowany przez konstruktorów dość niedbale. Smartfon ma kilka dużych zalet – dobry ekran, sprawność działania, doskonały czytnik linii papilarnych, niezły aparat i kamerę – jednak za cenę ok. 1 700 zł (lub 2 000 zł w wersji 32 GB) dziś można oczekiwać nieco więcej. Dość skromny design, niezbyt wyrafinowane materiały użyte do wykonania obudowy, niewielka pamięć RAM, mała pojemność dysku flash w wersji 16 GB, brak wyjścia wideo czy problemy wynikające z zastosowania nowego standardu USB-C to mankamenty, które mogą powstrzymać przed kupnem nawet bardziej wymagających fanów serii Nexus. Ich serca mogą za to mocniej zabić na widok droższego, ale bardziej imponującego Nexusa 6P.

Mieszko Zagańczyk

nexus51

WERDYKT

Z jednej strony to klasyczny, dobry Nexus, z drugiej jednak chciałoby się trochę więcej. Smartfon zapewnia dość szybką pracę, ma niezły ekran, dobry aparat, a wraz z Androidem 6.0 pojawiło się w nim kilka ciekawych nowości. Jednak w czasach, gdy producenci prześcigają się, by za jak najniższą cenę dać użytkownikowi jak najwięcej, Nexus 5X traci część swoich atutów. To wciąż dobry, solidny smartfon, ale skierowany raczej do zdeklarowanych i przy tym mniej wybrednych fanów serii Nexus.

WADY

  • Mało pamięci RAM

  • Niewielka pamięć wewnętrzna w wariancie 16 GB

  • Niezbyt wyrafinowane materiały obudowy

  • Kłopotliwe USB-C

  • Brak wyjścia wideo

ZALETY

  • Dobrej jakości ekran

  • Płynna praca systemu

  • Zawsze najnowszy Android

  • Dobry aparat i kamera

  • Sprawnie działający czytnik linii papilarnych

Nexus 5X w skrócie:

  • Ekran IPS 5,2 cala Full HD

  • Procesor Snapdragon 808

  • 16 lub 32 GB pamięci

  • 2 GB RAM

  • LTE kat. 6

  • Aparat 12,3 Mpix

  • Android 6.0 Marshmallow

Related Post

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *