Meizu Pro 7: test i recenzja. Dwa ekrany w akcji

449 3
Marka Meizu po licznych perturbacjach wreszcie z impetem weszła na polski rynek. Na pierwszy ogień idzie smartfon Meizu Pro 7 – intrygująca konstrukcja z dwoma ekranami, jednym z przodu i drugim, mniejszym, z tyłu. Dodajmy do tego system Flyme OS, bazujący na Androidzie, ale też bardzo odchodzący od jego standardów, i już się robi bardzo ciekawie.

Nazwa modelu Meizu Pro 7 jest nieco myląca. Określenie „pro” zazwyczaj odnosi się do urządzeń wyższej klasy, ulepszonych wariantów modeli podstawowych. Tymczasem opisywany telefon Meizu to właśnie wersja podstawowa, zaś ta lepsza odmiana nosi nazwę Meizu Pro 7 Plus. Ot typowa w sumie sztuczka marketingowa, ale sugestywna i skuteczna. Cóż więc otrzymamy, wybierając ten model?

Wygląd i budowa

Meizu Pro 7 to smartfon, który pozostaje na bakier z obowiązującymi trendami, ale za to próbuje stworzyć własne. W dość dużej i wcale nielekkiej obudowie (163 g) umieszczono wyświetlacz 5,2 cala, który według dzisiejszych standardów, trzeba uznać za mały. Duże są za to ramki nad i pod wyświetlaczem, co przypomina trochę urodę starszych modeli iPhone’a. Ciężar telefonu wyjaśni się, gdy spojrzymy na jego tylną część. Matowa, metalowa obudowa sprawia solidne wrażenie i budzi zaufanie do całej konstrukcji. Testowany przez nas wariant ma kolor czerwony, który na pewno spodoba się paniom, ale jest też odmiana czarna i złota. Na wygląd pozytywnie wpływa też zaokrąglenie krawędzi ekranu, zgrabnie dopasowane do zaoblonych boków obudowy.

Z tyłu znajduje się też coś, co stanowi największy wyróżnik Meizu Pro 7 – dodatkowy wyświetlacz o przekątnej 2 cale. Nad nim są wkomponowane dwa obiektywy aparatu. Całość wygląda i działa oryginalnie, więc można wybaczyć Meizu te zbyt duże ramki.

Meizu Pro 7  doskonale leży w dłoni, a wszystkie przyciski można łatwo dosięgnąć kciukiem bez przesuwania obudowy. Rozmieszczenie elementów na obudowie to smartfonowy standard, z tą jedną różnicą, że Meizu Pro 7 jest pozbawiony, typowych dla Androida, trzech przycisków sterujących, które zastąpił tylko jeden klawisz home pod wyświetlaczem. W ten przycisk jest też wkomponowany czytnik linii papilarnych. Gdy ekran jest wygaszony, sensor zadziała dopiero wówczas, gdy wciśniemy klawisz, bo samo muskanie płytki nie wywoła żadnej reakcji. W innych sytuacjach jednak czytnik wystarczy tylko dotknąć, by dokonać autoryzacji. Czułość sensora jest bardzo dobra.

Ekrany

Główny ekran w Meizu Pro 7 jest wykonany w technologii Super AMOLED. Ma przekątną 5,2 cala, rozdzielczość Full HD i gęstość 423 ppi. Wyświetlacz cechują piękne, nasycone kolory, głęboka czerń i w miarę jasna i pozbawiona przebarwień biel. Uważne oko dostrzeże lekką ziarnistość, która jest efektem wykorzystania układu subpikseli pentile, typowego dla AMOLED-ów. Nie przeszkadza to na co dzień, chociaż pozostawia lekkie wrażenie zamglenia ekranu.

Dodatkowy wyświetlacz na tylnej ściance to matryca AMOLED. Przekątna wynosi 2 cale, a rozdzielczość 240 x 536 pikseli. Są na nim prezentowane godzina i symbol pogody. Po dotknięciu ekranu i przesunięciu jego zawartości w bok wyświetla się informacja o liczbie przebytych kroków, a na kolejnym pulpicie wyświetlają się bardziej szczegółowe dane pogodowe. Również, gdy ktoś dzwoni, na ekranie pojawia się dodatkowy alert, a w ustawieniach można też aktywować inne typy powiadomień. Gdy telefon leży ekranem w dół, użytkownik będzie mógł w dyskretny sposób monitorować stan telefonu. Dodatkowy ekran pozwala także na sterowanie muzyką, ale tylko za pomocą własnej aplikacji Meizu. Najciekawsze jest jednak to, że z pomocą dodatkowego ekranu można robić zdjęcia selfie głównym aparatem. Wystarczy wykonać ślizg w górę, by aktywować aparat, a później stuknąć ekran, by zrobić zdjęcie.

To, jak wygląda i działa drugi ekran, można do pewnego stopnia samodzielnie określić w menu ustawień. Niestety, możliwości personalizacji są dość ograniczone.
Czy dodatkowy wyświetlacz rzeczywiście jest potrzebny? Jak każde tego typu rozwiązanie to sympatyczny gadżet, bez którego można się, co prawda, obejść, ale też uprzyjemnia korzystanie ze smartfonu.

Czy taki ekran jest w ogóle potrzebny? Niewątpliwie dla wielu użytkowników będzie to bardzo przydatny dodatek, ale sam szybko przestałem z tego korzystać. Moim zdaniem to całkiem zbędny gadżet, który pozwolił producentowi zrobić trochę szumu wokół nowych modeli, ale praktyczne jego zastosowanie jest znikome.

O ile jeszcze funkcja robienia selfie głównym aparatem jest całkiem fajna (ale w sumie zbędna, skoro z przodu jest dobry aparat 16 Mpix), to już korzystanie z powiadomień na tym ekraniku niewiele wnosi. Ponieważ główny ekran to Super AMOLED, dużo bardziej przydatny byłaby opcja typu Always-On-Display. A tego akurat w Pro 7 zabrakło.

Procesor i pamięć

Meizu Pro 7 jest napędzany przez układ MediaTek MT6757T Helio P25 z grafiką Mali-T880MP2. Nie jest to ani nowy, ani specjalnie wydajny układ, więc nie należy się spodziewać, że smartfon będzie niesamowicie szybko działał w każdej sytuacji. Na co dzień jednak spisuje się bez zarzutu, a 4 GB pamięci RAM są wystarczającym wsparciem dla układu SoC. Sporadycznie zdarzają się oczywiście sytuacje, że jakiś program zbyt długo reaguje.

Skromne możliwości smartfonu potwierdzają testy syntetyczne – w AnTuTu 7 urządzenie osiąga wynik 77 622 punktów, czyli na poziomie smartfonów klasy low-end.

Meizu Pro 7 jest pozbawiony czytnika kart pamięci, ale rekompensuje to duża pamięć 64 lub 128 GB, w zależności od wersji.

Komunikacja

Meizu Pro 7 to smartfon Dual SIM, z miejscem na dwie karty w formacie nano. Jakość połączeń głosowych jest bez zarzutów, nie ma też problemów z zasięgiem.
Dostęp do internetu zapewnia modem LTE kat. 6 o teoretycznej prędkości 300 Mbps. W praktyce udało się uzyskać przepustowość o wiele niższą. Po serii pomiarów w punktach, gdzie smartfony wyższej klasy uzyskiwały od 60 do nawet 100 Mbps, Meizu Pro 7 osiągał zaledwie 20-30 Mbps, a najlepszy rezultat, to niecałe 40 Mbps. Nie powodowało to jednak zauważalnej straty jakości połączeń i mniejszego komfortu korzystania z internetu.


Dwuzakresowe Wi-Fi a/b/g/n spisuje się już znacznie lepiej. W sieci o prędkości120 Mbps w odległości metra od routera smartfon osiągał prędkość 102 Mbps, a po oddaleniu się o kilka metrów za dwie ściany prędkość spadała do około 90 Mbs, czyli nieznacznie w porównaniu do wielu modeli podobnej klasy.
Działanie Bluetooth nie sprawiało żadnych problemów, dobrze też spisywał się GPS.

System

Sterujący Meizu Pro 7 system Flyme OS bazuje na Androidzie 7.0 i jest w nim w pełni zgodny, jeżeli chodzi o aplikacje, ale zapewnia inne doznania związane z praktycznym wykorzystaniem smartfonu. Przede wszystkim Pro 7 jest pozbawiony dodatkowych przycisków „wstecz” i „lista aplikacji” (nawet tych ekranowych), a obsługa telefonu odbywa się głównie przez klawisz home. Lekkie muśnięcie przycisku cofa nas do poprzedniego ekranu, wciśnięcie wywołuje główny pulpit, ale jak wywołać listę ostatnich aplikacji? Wystarczy gest palcem spod dolnej krawędzi ekranu. Z kolei długie przytrzymanie klawisza home wywołuje głosowe wyszukiwanie Google. Takich niespodzianek jest we Flyme OS więcej i początkowo czuje się dezorientację. Dość szybko można jednak opanować system Meizu i okazuje się, że wszystko jest dość dobrze przemyślane i wygodne.

Przeglądając zakamarki systemu i uruchamiając własne aplikacje Meizu, dostrzeżemy duże podobieństwo do iOS-u, ale też do MIUI Xiaomi. Jest płasko, kolorowo, kontrastowo – Flyme OS nie bez powodu ma swoich zwolenników. To ciekawa alternatywa dla standardowych odmian Androida.

Skoro znamy inspiracje projektantów Meiuz, to nie dziwi brak szufladki na aplikacje – wszystkie ikony rozmieszczane są na pulpicie. Na start otrzymujemy tylko najbardziej potrzebne programy. Są aplikacje Google, są opracowane przez Meizu zamienniki standardowych aplikacji Androida, jest też kilka oczywistych dodatków, jak menedżer plików, dyktafon czy notatnik. Po ikoną Narzędzia znajdziemy pakiet kilku małych narzędzi np. latarka, kompas, linijka czy szkło powiększające. Więcej programów można pobrać nie tylko z Google Play, ale także własnego sklepu Meizu o jakże oryginalnej nazwie App Store.

 

 

Aparat

Główny system aparatów tworzą dwie matryce Sony IMX386 o rozdzielczości 12 Mpix, z obiektywem f/2,0, jedna RGB, a druga czarno-biała. Oba aparaty działają razem, wspierając się w zależności od trybu fotografowania. Monochromatyczna matryca zbiera dodatkowe szczegóły, dodając je do obrazu RGB, pozwala też na uzyskanie efektu bokeh i tworzenie zdjęć czarno-białych. Aplikacja aparatu jest przejrzysta i prosta w obsłudze, a ograniczona liczba opcji to ukłon w stronę tych użytkowników, którzy korzystają głównie z funkcji automatycznych.

Nie zabrakło jednak trybu Pro, gdzie można ręcznie ustawić czas naświetlenia, czułość, ekspozycję, ostrość i balans bieli. Oczywiście są też funkcje takie jak HDR, panorama czy tryb portretowy. Można także skorzystać z dwukrotnego zoomu.

Jakość zdjęć robionych Meizu Pro 7 jest całkiem dobra, a połączona siła aparatów daje lepsze efekty, niż zazwyczaj osiąga się dzięki optyce f/2.0. Kolory są nasycone, naturalnie odwzorowane, szumy stosunkowo niewielkie. Problem, jak zawsze przy takiej optyce, uwidacznia się już w pochmurny dzień – zdjęcia tracą kolory i niestety trudno złapać ostrość. Fizyki nie da się oszukać tym bardziej po zmroku czy w nocy. Chociaż często udaje się uzyskać ciekawe efekty, to zdjęcia nierzadko wychodzą nieostre i zbyt ciemne. Często jest niestety tak, że na ekranie smartfonu nocne zdjęcia wyglądają przepięknie, ale dopiero na komputerze okazuje się, że są rozmyte.

Ogólnie jednak aparaty wypadają przyzwoicie, chociaż do dość mocno już wyśrubowanych standardów w klasie cenowej powyżej 1000 zł jest im daleko. Meizu Pro 7 nie ma porównania z dostępnymi za podobne kwoty smartfonami Honor czy Motorola.

 

Tryb kamery nie rozpieszcza użytkownika nadmiarem opcji. Najwyższa rozdzielczość to 1080p (16:9). Jakość takich nagrań jest przyzwoita, chociaż nie należy oczekiwać na zbyt wiele.

Funkcja robienia selfie tylnym aparatem miałaby pełne uzasadnienie, gdyby przedni aparat był kiepskie parametry. A tymczasem otrzymujemy wcale całkiem dobry aparat o rozdzielczości 16 Mpix i przysłonie f/2,0. Aplikacja pozwala na wybór funkcji upiększania oraz nałożenie filtrów kolorystycznych, więc nie można za bardzo szaleć, ale najważniejsze, że zdjęcia wychodzą całkiem udanie i można bez obaw je wrzucać do serwisów społecznościowych.

Akumulator

Meizu Pro 7 jest wyposażony w baterię Li-Ion 3000 mAh, która zapewnia cały dzień pracy. Na więcej trudno liczyć, ale nie ma obaw, że smartfon nie dotrwa do końca dnia. W teście mieustannego przeglądania stron internetowych przez Wi-Fi przy 100% jansości smrtfon przepracował ponad 11 godzin (672 minut), co jest bardzo dobrym rezultatem.

Zabrakło, niestety, szybkiego ładowania.

Mieszko Zagańczyk

  • 8/10
    Wzornictwo - 8/10
  • 9/10
    Jakość wykonania - 9/10
  • 8/10
    Ekran - 8/10
  • 6/10
    Wydajność - 6/10
  • 9/10
    Oprogramowanie - 9/10
  • 8/10
    Aparat - 8/10
  • 9/10
    Akumulator - 9/10
  • 8/10
    Opłacalność - 8/10
8.1/10

WERDYKT

Meizu Pro 7 to bardzo ciekawy smartfon dla tych, którzy znudzili się typowymi Androidami i poszukują czegoś nowego. Tu tymi nowościami są system Flyme OS i związany z nim odmienny sposób obsługi, a także dodatkowy ekran, który przede wszystkim sprawdzi się podczas robienia selfie głównym aparatem. Z praktycznego punktu widzenia drugi wyświetlacz niewiele co prawda wnosi, ale gadżeciarzom może się spodobać. Pod względem specyfikacji smartfon wydaje się nieco przestarzały, ale działa sprawnie i nie można mieć do niego większych zastrzeżeń. W cenie ok. 1000 zł to interesująca propozycja.

Related Post

There are 3 comments

  1. Bardzo ciekawy gadżet. Chyba się na niego skuszę. Mam dość wydawania dużej ilości pieniędzy skoro mogę mieć dobry telefon w niskiej cenie.

    Reply

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *