Maxton Altar MX300: testujemy głośnik wibracyjny

345 0
Przyznaję, że Maxton, linia audio marki Maxcom, ze swoim modelem Altar bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Do testów otrzymałem coś, czego nigdy wcześniej nie miałem okazji mieć w rękach. Maxton Altar jest głośnikiem wibracyjnym, czyli wytwarzającym dźwięk dzięki rezonansowi na podłożu, na którym jest postawiony. Brzmi dziwnie, bo czy rzeczywiście stare wiadro może dobrze grać?

Maxton Altar dotarł do mnie w czerwono-białym kartonowym pudełku. Wewnątrz, oprócz krótkiej instrukcji znalazło się miejsce jeszcze na przewód microUSB służący do ładowania wbudowanego akumulatora oraz kabelek AUX, by głośnik “na sztywno” połączyć z telefonem, tabletem lub komputerem.

Altar to trójboczna bryła o wysokości około 13 cm i wadze ponad 700 g. Obudowa wykonana jest z aluminium w kolorze czarnym. Góra to tafla gładkiego plastiku, w której zatopiono dotykowe przyciski sterujące oraz jeden fizyczny- włącznik. Na trzech rogach obudowy umieszczono pionowe, świecące na niebiesko pasy LED. Głośnik stoi na niepozornej nóżce zakończonej przyssawką i to właśnie ona decyduje o wyjątkowości tego modelu, ponieważ to właśnie ten element przekazuje do podłoża drgania. Maxton Altar nie jest typowym głośnikiem wibracyjnym, ponieważ w takich modelach całość dźwięku jest generowana przez podłoże, tymczasem w testowanym modelu w ten sposób powstają jedynie mocne, dudniące basy. Taka konstrukcja wymaga niestety płaskiego i stabilnego podłoża.

W górnej części tylnej ścianki umieszczono mikrofon, port ładowania, gniazdo AUX oraz diodę sygnalizującą ładowanie. W dwóch pozostałych ściankach umieszczono tradycyjne głośniki o mocy 5W każdy, co samo w sobie nie jest już złym wynikiem, jednak większe wrażenie robi membrana wibracyjna, której moc to aż 26W. Altar może pracować w trzech trybach- 2x5W, membrany wibracyjnej oraz łączonym, który daje łącznie 36W mocy wyjściowej.

Przyklejcie piloty do biurka

Cała zabawa polega na odnalezieniu takiej powierzchni, która będzie najlepiej rezonowała. No i rodzaju muzyki, przy której warto włączyć tryb łączony, bo nie każda jest odpowiednia. Świetnie spisują się wszelkie powierzchnie drewniane oraz metalowe. Kartonowe pudła lub przytoczone już plastikowe wiadro też dają całkiem niezłe rezultaty. Ale drewno wygrywa. Blaty, biurka, regał, na którym stoi domowy telewizor, stół – wszędzie tam Altar pokaże pazur! Dudnienie jest na tyle silne, że po kilku minutach wibracji, z hukiem spadł pad do konsoli, a drukarka pobrzękiwała nieśmiało w rytm muzyki.

Rap, Hip-Hop, House, R’n’B to królestwo Altara. Natomiast membranę wibracyjną lepiej wyłączyć w gatunkach, gdzie pierwsze skrzypce grają wszelkie instrumenty klasyczne oraz wokal. Na szczęście dwa standardowe głośniki poradzą sobie wtedy nadzwyczaj dobrze, pomimo, że produkt Maxtona nie wspiera żadnych kodeków Bluetooth poprawiających jakość dźwięku.

 

Akumulator Li-Ion o pojemności 3200 mAh ładuje się do pełna w około trzy godziny. Problem mam z określeniem czasu pracy, ponieważ producent podaje, że przy 70% maksymalnej głośności powinien on grać około trzech godzin. Podczas malowania mieszkania Altar nieustannie dzielnie mi towarzyszył przez 7-8 godzin i dopiero wtedy wyzionął ostatni ton.

Cena głośnika Maxton Altar to około 300 zł.

Tomasz Stokłosa

  • 9/10
    Wzornictwo - 9/10
  • 9/10
    Jakość wykonania - 9/10
  • 9/10
    Funkcje - 9/10
  • 9/10
    Jakość dźwięku - 9/10
  • 9/10
    Czas pracy - 9/10
  • 10/10
    Opłacalność - 10/10
9.2/10

WERDYKT

Aż się boję domyślać, co by było, gdyby dodatkowo doposażono Altara w kodeki poprawiające jakość dźwięku, skoro i bez nich gra naprawdę nieźle. Powiedziałem znajomym, że do testów otrzymałem nowość Kickstartera, głośnik wart 1 500 zł. Włączyłem, byli pod wrażeniem. Później powiedziałem im, że to Maxton by Maxcom. Nie uwierzyli, a to chyba najlepsza rekomendacja, że w tak rozsądnej cenie Maxton wypuścił wyjątkowo dobry głośnik.

Tomasz Stokłosa

Piechur, entuzjasta górskich wędrówek. Gadżeciarz-zbieracz i pedant-minimalista jednocześnie. Amator mobilnej fotografii wychodzący z założenia, że "nie jest ważne jaki masz sprzęt, tylko co potrafisz z nim zrobić, a najlepszy aparat fotograficzny to ten, który masz przy sobie".

Related Post

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *