Ledger Nano S – testujemy portfel na bitcoiny

518 0
Po grudniowych rekordach, jakie osiągnęły kryptowaluty, nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o bitcoinie i mu pochodnych. Jedni przyglądają się temu z czystej ciekawości, drudzy z chęci zysku lub lokaty kapitału. Kryptowaluta to pieniądz elektroniczny. A jak to z pieniędzmi bywa, trzeba je gdzieś przechowywać. Nic więc dziwnego, że wraz z kryptopieniędzmi pojawiły się kryptoportfele. Ledger Nano S to jeden z nich.

By móc kupować i sprzedawać kryptowaluty, potrzebujemy portfela, w którym będziemy mogli je gromadzić, a także je z niego wyciągać i przekazywać dalej. Nie chciałbym się zagłębiać, w to, skąd się biorą kryptowaluty, kto jest ich emitentem i jak na nich zarobić, bo to temat na osobny artykuł. Więcej na temat kryptowalut przeczytasz tu:

Skąd się wziął fenomen bitcoina? Wszystko, co musisz wiedzieć o najpopularniejszej kryptowalucie

Wahania kursów, kradzieże, przekręty…

Grudniowe rekordowe wzrosty, gdzie za 1 bitcoina należało zapłacić nawet 20 tysięcy dolarów (obecnie około 8), sprawiły, że krypto rynkiem zainteresowali się zwykli zjadacze chleba, drobni ciułacze i ciekawscy. Rynek ten zyskiwał popularność, tym bardziej że by rozpocząć przygodę z walutami opartymi o technologię blockchain, nie trzeba mieć wielkiej wiedzy. Wystarczy założyć bezpłatne konto na jednej z wielu giełd, wpłacić środki z konta bankowego i wymienić je na takiej samej zasadzie, jak w przypadku tradycyjnego kantoru, w którym chcemy nabyć euro czy dolary przed urlopem – po aktualnym kursie.

Wszystko wygląda więc sielankowo. Wpłacamy ciężko zarobione złotówki, wymieniamy na kryptopieniądze. Czekamy, aż ich kurs urośnie, sprzedajemy. Technologia bitcoina od strony technicznej wydaje się wręcz doskonała, do tego stopnia, że istnieją różnego rodzaju teorie, jak ta, że za powstaniem blockchaina stoją przybysze z kosmosu, bo człowiek podobno nie jest w stanie dokonać tak doskonałego systemu. Jednak od strony użytkowej wygląda to mniej różowo.

Kurs kryptowalut jest bardzo chwiejny, co zresztą widać po ostatnich kursach, które spadły o 2/3 od grudnia. Dodatkowo portfele są anonimowe i jeżeli nie zadbamy o odpowiednie zabezpieczenie konta, to w przypadku ataku i skradzenia środków w zasadzie nie ma możliwości namierzenia, gdzie on trafiły.

O tym zresztą przekonali się niejednokrotnie klienci wielu takich giełd do wymiany walut na całym świecie, w tym także w Polsce. Wystarczy przytoczyć głośną sprawę polskiej giełdy Bitcurex, która z dnia na dzień pod koniec 2016 roku zniknęła ze środkami wszystkich klientów. W sumie skradziono 11,5 miliona złotych w bitcoinach po kursie z października 2016 roku i kilka milionów w złotówkach. Tymczasem to tylko kropla w morzu wszystkich kradzieży, chociażby w stosunku do skradzionych 744 tysięcy bitcoinów z giełdy MT. Gox w 2014 roku. Skradziona wirtualna waluta według kursu z tego czasu warta była 350 milionów dolarów. Po kursie z grudnia 2017 roku byłoby to… chyba brakuje mi miejsc na ekranie kalkulatora. Nie, po dziś dzień nie udało się odnaleźć ani winnych, ani utraconych pieniędzy.

Prawdą jest, że wiele osób bardzo wzbogaciło się na rynku kryptowalut, szczególnie tych, którzy kupili waluty kiedyś, a sprzedali przed końcem ubiegłego roku. Jednak tak szybko, jak na bitcoinie da się zarobić, tak szybko można stracić. Wystarczy spojrzeć na dzisiejszy kurs i pomyśleć o osobach, które dopiero zainwestowały na górce 20 tys. dolarów za 1BTC, czy tych, których środki zostały bezpowrotnie skradzione.

Jak bezpiecznie inwestować w kryptowaluty?

Jeżeli jednak nie zniechęciło Was to by zacząć inwestować w kryptorynek, musicie przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo swoich środków. Podstawą jest bezpieczny komputer, z którego zamierzamy zarządzać portfelem, dobre, nieużywane nigdzie indziej hasło, dwuetapowa weryfikacja na przykład za pomocą Google Authenticator i trzymanie środków na giełdzie wyłącznie o wartości, jaką aktualnie zamierzamy operować w myśl zasady, że giełda w każdej chwili może zostać okradziona lub sama nas okradnie. Tu nie ma Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który w razie upadku giełdy wypłaci klientom utracone pieniądze. Nie ma nawet regulacji prawnych, które regulowałyby obrót i bezpieczeństwo transakcji. Panuje wolna amerykanka. Prawo popytu i podaży.

Dlatego na kontach giełdy trzymamy wyłącznie środki bieżące, a waluty zakupione jako lokata kapitału trzymamy poza giełdą. Gdzie? I tu zaczyna się recenzja naszego urządzenia – w tak zwanym zimnym portfelu.

Kryptowaluty w skarpecie

Zimny portfel to taka „skarpeta”, w której swego czasu wiele osób trzymało swoje oszczędności, nie mając zaufania do banków. Wiele osób, szczególnie starszej daty wciąż zebrane pieniądze trzyma w skarpecie, bo boi się mieć je w banku.

Na podobnej zasadzie działa zimny portfel, którym jest Ledgar Nano S. Jest to jeden z najbardziej prześwietlonych projektów urządzenia do bezpiecznego przechowywania kryptowalut. W zestawie sprzedażowym znajdziemy przewód USB, smycz oraz brelok do przypięcia. Urządzenie nie ma wbudowanej baterii. Do działania wymaga podłączenia do komputera i jest zasilany z USB. Dodatkowo znalazło się miejsce na instrukcji obsługi oraz trzy karty do zapisania tak zwanego „seeda”. Seed to 24 wygenerowane losowo słowa, które w razie utraty lub uszkodzenia portfela pozwolą nam odzyskać nasze pieniądze.

Do zarządzania urządzeniem musimy mieć uruchomioną przeglądarkę Chrome, w której to musimy zainstalować dwa rozszerzenia Ledger Wallet Bitcoin oraz Ledger Manager. To za ich pomocą zarządzamy portfelem i instalujemy aktualizacje.

Portfel przyszłości

Ledgar Nano S wygląda trochę jak pendrive o wysokości 60 mm, gdy jest złożony i 98, gdy go rozłożymy. Całkowite rozmiary 98 x 18 x 9 mm. Gadżet ma monochromatyczny wyświetlacz graficzny, na którym wyświetlane są komunikaty. Do zarządzania wydelegowano dwa klawisze funkcyjne, które używane pojedynczo służą do przemieszczania się po menu prawo-lewo. Natomiast naciśnięte równocześnie potwierdzają wyświetlaną akcję. Całość jest solidnie wykonana z połączenia plastiku i metalu.

Dostęp do naszych portfeli z walutami zabezpieczony jest kodem PIN. Przy pierwszym uruchomieniu definiujemy kod oraz hasła seed, czyli zapisujemy wyświetlone na Nano S słowa, które będą niezbędne, gdy portfel ktoś nam ukradnie, zgubimy go lub ulegnie uszkodzeniu. Hasła seed należy schować w bezpiecznym miejscu. Jeżeli wpadną w niepowołane ręce, bez problemu ktoś będzie mógł zabrać wszystkie zgromadzone w portfelu środki.

W aplikacji Ledger Manager mamy możliwość zainstalowania najbardziej aktualnej wersji oprogramowania portfela oraz wybrać rodzaje walut, które chcemy w nim przechowywać. Tu producent Nano S zaproponował naprawdę bardzo dużą bazę walut, którą wciąż aktualizuje. Dodatkowym atutem jest wsparcie dla wielu altcoinów, które zdobywają coraz większe znaczenie na rynku walut.

Poza obsługą walut producent dodał do urządzenia kompatybilność ze standardem FIDO U2F, dzięki której nasze urządzenie może pracować jako menadżer haseł, token haseł jednorazowych czy token autentyfikacji dwuetapowej. Nie tylko w ramach serwisów kryptowalutowych, ale w ogóle wielu serwisów.

Czy to jest bezpieczne?

Tak! Zapewne wielokrotnie bezpieczniejsze niż trzymanie środków na kontach giełdy, która w każdej chwili może nie obronić się przed kradzieżą środków klientów. Przelewając środki na nasz sprzętowy portfel, mamy je przy sobie. Nawet jeżeli go zepsujemy lub zgubimy, dzięki 24 hasłom seed bez większego problemu odzyskamy środki.

O bezpieczeństwo zapisanych w pamięci urządzenia danych możemy być spokojni dzięki zabezpieczeniu wykorzystującemu technologię Secure Element. Działa ta na podobnej zasadzie jak w przypadku Touch ID w Apple, gdzie klucz zapisany jest w tak zwanej bezpiecznej enklawie. Zabezpieczenie po dziś dzień w żaden sposób nie zostało złamane. Dodatkowo portfel sprawdza, czy czasem nie został zaatakowany i w razie wykrycia ingerencji samoczynnie wymazuje wszystkie klucze.

Michał Gruszka

WERDYKT

Portfel sprzętowy to wygodne, a przy tym bezpieczne rozwiązanie na przechowywanie środków w kryptowalutach. Portfel Ledger Nano S to dobrze zaprojektowane urządzenie. Nie będę ukrywał, że trochę przeszkadza mi konieczności korzystania z jedynej słusznej przeglądarki Chrome i brak natywnej aplikacji czy możliwości zarządzania nim z poziomu smartfonu. Jednak bezpieczeństwo jest tu najważniejsze, a im więcej funkcji, tym trudniej je zapewnić. Portfel kosztuje około 400 złotych.

Zalety:

  • Bezpieczeństwo wirtualnej waluty
  • Obsługa wielu popularnych walut
  • Wysoki poziom bezpieczeństwa
  • Wysoka jakość wykonania

Wady:

  • Dość mało intuicyjny sposób obsługi dwoma przyciskami

Artykuł powstał przy współpracy z serwisem

Related Post

There are 1 comments

  1. Pomysł ciekawy. Jednak, żeby wydawać 400zł na urządzenie do przechowywania bitcoinów to trzeba mieć ich sporo uzbieranych 😉 Dla przeciętnego użytkownika wirtualny portfel będzie wystarczający.

    Reply

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *