Jaka jest liczba samochodów elektrycznych w Polsce

21 0
Dostrzeżenie samochodu elektrycznego w ruchu ulicznym nie jest już czymś niezwykłym, choć zapewne niektórzy nadal postrzegają je jako swego rodzaju nietypowość. Ale ile tak właściwie jest samochodów elektrycznych w Polsce?

Sieć Greenway pokusiła się o pewne statystyczne podsumowanie. Zdaniem autorów opracowania o rynku pojazdów EV w Polsce zauważenie ich zwłaszcza w dużym mieście nie jest już trudne. Zwłaszcza we Wrocławiu, czy ostatnio w Warszawie, od kiedy ruszył carsharing elektryków, są zauważalne. Nie da się jednak ukryć, że samochody elektryczne w Polsce są wciąż jeszcze stosunkowo mało popularne. Owszem, budzą zainteresowanie, nawet fascynację, ale często nie kończy się to zakupem pojazdu. Dlatego choć liczba samochodów elektrycznych w Polsce stale rośnie, wciąż nie jest na tyle wysoka, by wyróżniać się na tle motoryzacji opartej na silnikach spalinowych.

Wszystko da się ująć w liczbach. Znane są statystyki dotyczące samochodów elektrycznych w Polsce, które oparte są na liczbie dokonywanych rejestracji. Co pokazują?Według danych z końca maja tego roku po naszych drogach jeździło łącznie 3695 samochodów w pełni elektrycznych z polskimi tablicami rejestracyjnymi. Oznacza to, że dziś samochody elektryczne w Polsce to już nie pojedyncze pojazdy, jednak ich liczba jest wciąż nader skromna wobec ponad pół miliona tylko nowych samochodów spalinowych zarejestrowanych w Polsce w samym 2018 r. Liczebność elektryków to zaledwie jakiś ułamek promila wszystkich samochodów w naszym kraju.

Co jednak charakteryzuje ten sektor rynku motoryzacyjnego (a właściwie każdego młodego, dopiero kształtującego się rynku), to jego dynamika. W Polsce obserwuje się bardzo dynamiczny procentowy przyrost rejestrowanych samochodów elektrycznych – może in wynosić nawet kilkadziesiąt % rok do roku. Tylko od stycznia do maja 2019 r. zarejestrowano 1187 nowych elektryków. To o 48 sztuk więcej niż w ciągu całego 2018 r. Co prawda, ten skok to rezultat uruchomionego w kwietniu elektrycznego carsharingu w Warszawie, jednak do grudnia ta przewaga jeszcze wzrośnie. Podobna tendencja występowała i w poprzednich latach. Np. w 2017 r. zarejestrowano 858 elektryków, rok później – o prawie trzysta więcej.

 

 

Co wpływa na sprzedaż samochodów elektrycznych w Polsce

Przede wszystkim powoli popularyzuje się ten rodzaj transportu. Rynek jest bardzo młody, wciąż się rozwija, dlatego procentowy wzrost liczby samochodów elektrycznych w Polsce jest tak dynamiczny. Ale obiektywnie wciąż dotyczy małej liczby egzemplarzy. Rewolucja elektromobilności to u nas dopiero przyszłość. Co wpływa na sprzedaż samochodów elektrycznych? Dlaczego ciągle jest tak niska?

Dotąd główną barierą jest cena zakupu samochodu. Ceny przekraczające sto tysięcy za samochód elektryczny, gdy podobny model spalinowy jest do nabycia za kilkadziesiąt tysięcy, skutecznie zniechęcają – nawet mimo wizji oszczędności na paliwie. Problemem jest tu też brak wystarczających zachęt finansowych dla zakupu pojazdów proekologicznych. Kolejna sprawa to zakorzenione obawy o zasięg elektryków i przekonanie o braku infrastruktury ładowania. Mitycznie niski zasięg ma niby utrudniać swobodne korzystanie z samochodu elektrycznego i czynić go, na podobieństwo Melexa, jedynie pojazdem typowo miejskim. Sceptycyzm budzą też kwestie techniczne co do obsługi samochodu elektrycznego. Te bariery odchodzą w przeszłość – choć może nie tak szybko, jak powinny.

Koszty

Szansą na korzystniejszy cenowo zakup mogą stać się dopłaty – jak te z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu – jednak, aby działanie takie było skuteczne, projektowane rozporządzenie nie powinno ograniczać koszt zakupu auta jedynie do 125 tys. zł (wówczas dopłata może wynieść nawet 37,5 tys.). Postulowany limit niestety wyklucza zdecydowaną większość modeli całkowicie elektrycznych oferowaną na polskim i europejskim rynku. Każdy samochód z listy najlepiej sprzedających się modeli EV w Polsce jest po prostu droższy, co projekt czyni praktycznie martwym zapisem, jedynie z pozoru mającym wspierać elektromobilność.

Nadzieja na obniżanie się cen elektryków pochodzi jednak nie tylko od regulacji i mechanizmów wsparcia. Naprzeciw klientom zaczynają wychodzić producenci, a wzrost popularności elektryków sprzyja obniżce cen. Np. Volkswagen proponuje już model ID.3 o cenie i parametrach konkurencyjnych wobec Golfa TDI. To, oraz obniżające się wciąż ceny ogniw litowo-jonowych, daje nadzieję, że wkrótce ceny także innych elektryków zaczną wyrównywać się z poziomem akceptowalnym przez większość konsumentów.

Infrastruktura i zasięg

Zasięg oferowanych obecnie modeli elektryków to dziś z reguły przynajmniej 200 km, co pozwala na ich swobodne użytkowanie w ciągu dnia. Na rynku zaczęły się też pojawiać modele ze znacznie większymi zasięgami – np. wspomniany wyżej ID.3 „obiecuje” 500 km zasięgu. Nie mieliśmy okazji testować go w trasie, więc nie możemy podać realnych wartości, zapewne jednak są niższe. Mimo wszystko, deklarowany zasięg o takiej wartości powinien pozwolić na swobodne przejechanie min 350 km. Infrastruktura także się rozwija – by wspomnieć 150 tylko naszych ładowarek* dostępnych na terenie całego kraju (zarówno na trasie, jak i w miastach). Do końca tego roku będziemy ich mieć zapewne 200.

Obawy budzić może jedynie brak infrastruktury zapewniającej swobodne nocne (wolne) ładowanie pojazdów bez własnego „lokum”, co niestety dotyczy ok. połowy gospodarstw rodzinnych w Polsce. Jednak wystarczyłoby wprowadzenie kilku zmian w przepisach, by powstawanie takiej infrastruktury przynajmniej znacząco ułatwić.

A obsługa? Elektryk ma kilka razy mniej części niż auto spalinowe. To proporcjonalnie mniej szans na awarię. Współczesne baterie tracą wydajność o góra 1% rocznie. A wymiana płynów eksploatacyjnych ma miejsce kilka razy rzadziej niż w samochodzie spalinowym.

Related Post

There are 1 comments

  1. Dynamika o której mowa w tekście jest kluczowa. Przyrost elektryków w samym 2019 roku pokazuje, ze elektromobilnosc na dobre zagościła i w polskiej flocie. Wiadomo ze wszystko wymaga czasu, zmian czy chocby dostosowania infrastruktury pod rosnące liczby elektrykow… Ale to spokojnie moim zdaniem. Na ten moment nie ma tragedii. Stacji greenway’a jest na ten moment wystarczajaco zwlaszcza ze ulokowane sa w najważniejszych punktach miast, bo czy w galeriach handlowych, czy przy supermarketach… jest gdzie sie spokojnie podładowac

    Reply

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *