Huawei EnVizion 360 Camera – test niedrogiej kamery 360 stopni

471 2
Kamerki 360 stopni zaczną mieć sens, gdy filmy będą nagrywane w wyższej rozdzielczości, a same urządzenia będą tańsze. Bardzo nie lubię też, gdy na finalnym zdjęciu lub filmie widać linie łączenia ujęć z dwóch obiektywów, o co nie jest trudno, bo należy pamiętać, że każdy z nich rejestruje w tym samym czasie, najczęściej, zupełnie odmienne warunki oświetlenia. No i kolejny sprzęt, by pamiętać o naładowaniu akumulatora. Testowana kamera Huawei EnVizion jest jedną z najdziwniejszych i najtańszych kamer 360 stopni, jakie miałem w rękach. Jakie są moje wrażenia po kilku tygodniach testów? Zapraszam do lektury.

W kartonowym opakowaniu znajdziemy jedynie kamerkę EnVizion, miękką sakiewkę do bezpiecznego transportu oraz pokaźną instrukcję w kilku językach. Wystarczy chwila obcowania z kamerką i oprogramowaniem do niej, by się przekonać, że instrukcja nie jest do niczego potrzebna.

Nie dołączono do zestawu przewodu do zgrywania zdjęć i filmów, nie dołączono żadnych uchwytów, nawet maleńkiego statywu, nie dołączono nawet akumulatora, bo… nie są do niczego potrzebne. Huawei Envizion to naprawdę maleńka kamera o wadze zaledwie 30 g i grubości 26 mm podłączana do smartfonu za pomocą USB C. Smartfon jest statywem, uchwytem, źródłem zasilania, pamięcią do zapisu końcowych dzieł.

Ma to niestety swoje minusy, ponieważ takiej kamerki nie zamontujemy na kasku, na masce samochodu lub kierownicy roweru. Taka kamerka nie jest też odporna na działanie wody lub piasku, więc na plaży, nawet jeśli nasz smartfon ma odpowiednią klasę szczelności, to na kamerkę trzeba będzie uważać. Problemy pojawiają się również wtedy, gdy używamy etui, w których wycięcie przy gnieździe ładowania nie jest zbyt obszerne. Problemy są nawet z oryginalnymi etui firmy Huawei. Szkoda, że nie dodano do zestawu krótkiego łącznika, który pozwoliłby wydłużyć dystans.

Teoretycznie, według wszelkich opisów, kamerka działa jedynie ze smartfonami ze złączem USB C (Android to oczywistość), jednak po zastosowaniu wymyślnych adapterów z powodzeniem kamerkę podłączyłem do kilku starszych flagowców, które jeszcze mają wtyk microUSB. Funkcjonalność EnVizion zupełnie na tym nie ucierpiała, wszystkie funkcję są dostępne, komunikacja nadal przebiega szybko i bezproblemowo. Nie ma też problemu ze stosowaniem etui na smartfon. Szkoda, że Huawei nie dołączył do zestawu adaptera pozwalającego na podłączenie kamery do starszych smartfonów.

Do prawidłowego działania potrzebna jest aplikacja Aparat 360 Huawei, który może uruchamiać się automatycznie, gdy tylko wykryje podłączone urządzenie. Od wpięcia EnVizion do możliwości wciśnięcia spustu migawki mijają najczęściej 2-3 sekundy.

Optyka

Za efekt naszych kreatywnych zabaw odpowiada podwójny aparat 13 Mpix i szerokokątne obiektywy 210°, które pod względem jasności zostawiają w tyle konkurencję – f/1,8. Całość jest wystarczająca, by osiągnąć zadowalające efekty nawet przy słabszym oświetleniu.

Zdjęcia mogą być robione w rozdzielczości 5376 x 2688 lub 3840 x 1920 pikseli, natomiast filmy zaledwie 1920 x 960 oraz 1280 x 640 pikseli. O ile w przypadku zdjęć nie jest to problematyczne, o tyle taka rozdzielczość w przypadku filmów nie może niestety owocować wysoką szczegółowością. Filmy mogą być nagrywane jako krótkie – do 10 sekund, lub długie – do 5 minut.

Możemy też ustawić 2, 5 lub 10-sekundowy samowyzwalacz. Filmy zapisywane są w formacie MP4, a 10-sekundowa superprodukcja w wyższej rozdzielczości zajmuje jedynie około 14 MB. Waga zdjęcia w najlepszej jakości oscyluje w granicach 4 MB. Z poziomu aplikacji możemy ustawić, czy powstały materiał ma być zapisywany w pamięci telefonu czy na karcie.

“Wetknij, kliknij, podziel się”

Aplikacja Aparat 360 jest bardzo intuicyjna. Po włączeniu możemy od razu zrobić zdjęcie lub przełączyć tryb, by nagrać film lub rozpocząć transmisję live na YouTube lub Facebooka (8 Mbps, 1280 x 640). Do dyspozycji (poza streamingiem) mamy cztery tryby: rybie oko, perspektywa, kula oraz mała planeta. Nic co zrobimy nie jest ostateczne i nie zamyka drogi do późniejszej poprawy. Huawei EnVizion po prostu nagrywa materiał w uniwersalnym formacie i zapisuje go w swojej biblioteczce, a to od nas zależy, w jakim trybie będziemy chcieli go oglądać, a wszystko sprowadza się do dwóch kliknięć. Nasze sferyczne dzieła możemy udostępnić jako surowy oryginał (niestety nie zachowuje się wtedy widok małej planety itd.) lub przerobić w animowanego gifa 600 x 300 pikseli.

Jakość zdjęć oraz finalna wielkość końcowej produkcji pozwala zrobić z nich ciekawą pamiątkę. W dobrym świetle są one szczegółowe i zadziwiająco ostre. Nie widać również, o co się trochę obawiałem, linii łączenia dwóch kadrów. Kolory na całej rozpiętości sfery są jednakowe, zachowany jest również kontrast i jasność. Jestem pewien, że dzieje się tak za zasługą ingerencji oprogramowania, ale końcowy efekt nie wygląda sztucznie, więc dla Huaweia należy się pochwała. Nieco gorzej wypadają filmy, dla których wielkość 2K to zwyczajnie za mało. Jest nawet opcja przeglądania galerii w goglach VR, ale szczerze nie polecam, szkoda naszego zachodu.

Cena testowanej kamery EnVizion zaczyna się od około 350 zł.

Tomasz Stokłosa

 

  • 9/10
    Wzornictwo - 9/10
  • 9/10
    Jakość wykonania - 9/10
  • 7/10
    Funkcjonalność - 7/10
  • 9/10
    Aplikacja - 9/10
  • 8/10
    Jakość zdjęc - 8/10
  • 7/10
    Jakość wideo - 7/10
  • 9/10
    Opłacalność - 9/10
8.3/10

WERDYKT

Huawei EnVizion zdecydowanie lepiej czuje się przy fotografowaniu, niż nagrywając filmy. Wielkość i waga pozwalają zabrać ją wszędzie, ale nie zawsze opłaca się ją wyjmować z uwagi na brak jakiejkolwiek szczelności. Dysponując odpowiednimi adapterami podłączymy ją nawet do starszych urządzeń z portem microUSB, z którymi teoretycznie nie powinna działać, ale jednocześnie mając pechowe etui nie podłączymy jej łatwo do nowych smartfonów z portem USB-C, z którymi powinna działać. To trudna miłość, ale już dawno żaden sprzęt nie sprawił mi tyle radości z codziennego użytkowania, a jakością zdjęć jestem naprawdę miło zaskoczony. Energię do działania czerpie z mojego smartfona i jest na tyle poręczna, że będzie przy mnie zdecydowanie częściej niż kamery typowo sportowe, które posiadam. To ogromny atut, a Huawei wypuścił na rynek produkt, dzięki któremu możemy mieć więcej unikalnych zdjęć z wakacji i codziennych spacerów. Przecież “najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie”.

Tomasz Stokłosa

Piechur, entuzjasta górskich wędrówek. Gadżeciarz-zbieracz i pedant-minimalista jednocześnie. Amator mobilnej fotografii wychodzący z założenia, że "nie jest ważne jaki masz sprzęt, tylko co potrafisz z nim zrobić, a najlepszy aparat fotograficzny to ten, który masz przy sobie".

Related Post

There are 2 comments

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *