Futurama: Worlds of Tomorrow. Fani Futuramy, łączcie się!

271 0
Przeróżne doświadczenia nauczyły mnie, że zawsze należy podchodzić z rezerwą do produkcji opartych na znanych licencjach. Szczególnie jeśli mówimy o egranizacjach – chociaż trafiają się perełki, to w dużej mierze są to produkcje zrobione szybko, bez odpowiedniego budżetu i wyłącznie po to, żeby zgarnąć pieniądze od niczego niespodziewających się fanów. Futurama: Worlds of Tomorrow to najnowsza gra studia TinyCo, ale czy udało jej się nie zawieść oczekiwań widzów serialu?

 

Oryginalna Futurama opowiada o perypetiach Fry’a – dostarczyciela pizzy, który całkiem przypadkowo zostaje przeniesiony z 1999 roku o całe milenium, za pomocą zamrożenia kriogenicznego. W przyszłości spotyka nowych przyjaciół i zaczyna życie od początku jako pracownik kosmicznej firmy kurierskiej. Chociaż produkcja serialowego pierwowzoru jest już zakończona, Futurama pozostaje żywa, m.in. przez popularne w Internecie memy, takie jak chociażby shut up and take my money czy nieśmiertelne I don’t want to live on this planet anymore. Tym razem postanowiono ożywić ją za pomocą urządzeń mobilnych.

Nowy Nowy Jork!

Rozgrywka sprowadza się do odbudowywania Nowego Nowego Jorku, którego część zaginęła w międzywymiarowych odmętach spowodowanych przez hipnotyczne żaby. Naszym celem jest odrabianie strat poprzez budowanie znanych z serialu obiektów i wykonywanie zadań zlecanych przez bohaterów. Ponadto przed graczem postawiono wyzwanie odblokowania zagubionych części miasta, żeby w ogóle mieć przestrzeń na rozbudowę i dostęp do nowych zadań i bohaterów. Konstrukcje dostarczają pieniędzy i punktów doświadczenia. Brzmi przyjemnie i prosto, chociaż w rzeczywistości nie jest tak różowo. Na zebranie profitów czekamy od kilkunastu sekund, w wypadku mało efektywnych budowli, do nawet ośmiu godzin! Na plus można zaliczyć samo zarządzanie miastem, bo chociaż nie jest to Sim City, to budynki stawiamy, gdzie nam się podoba, dekorujemy wszystko lampami czy kwiatami, a nawet budujemy drogi.

Zegar tyka…

W Futrama: Worlds of Tomorrow czas jest największym wrogiem gracza. Na wszystko trzeba czekać – na konstrukcję budowli, na wykonanie akcji postaci, np. wysłanie Bendera do baru, na uzupełnienie paliwa statku, na odebranie czynszu za budynek, na oczyszczenie kolejnej części mapy (i to tylko w wypadku, gdy nasz robot budujący nie wykonuje innej czynności, np. jeśli akurat jest zajęty stawianiem jakiegoś obiektu, to musimy poczekać albo kupić drugiego). Wszystko to oczywiście sprowadza się do pomagania sobie realną gotówką.

Gra nawet nie ukrywa, że bardzo ważne są w niej mikrotransakcje. Specjalną walutą są kawałki pizzy i dostaniemy za nie wszystko – apteczki zdrowia, przyśpieszenia czynności, paliwo do statku, drugiego robota budującego. Można tak wymieniać bez końca, a należy wspomnieć, że chociaż podobne motywy pojawiają się w wielu grach (np. farmerskich, gdzie czekamy na wyhodowanie różnych warzyw), to zwykle są to oczekiwania pokroju kilkunastu minut. W Futuramie duża część akcji wymaga nawet ośmiogodzinnych oczekiwań, dlatego wykonanie jakiegoś zadania może ciągnąć się długimi dniami! Jedni gracze docenią mało angażującą rozgrywkę, ale inni mogą zgrzytać zębami, jeśli faktycznie sięgnęli po grę, aby w nią grać.

Problem polega na tym, że chociaż gra teoretycznie obfituje w różne aktywności, jakim może się oddawać gracz, to w praktyce bardzo mało z tego wynika. Co z tego, że możemy wysłać Fry’a, żeby przepił wypłatę, skoro jedyne, co dostajemy, to animacje kroczącej postaci w kierunku baru i odebranie nagrody kilka godzin później? Jest to tym bardziej problematyczne, kiedy gra ma niewiele więcej do zaoferowania. Poza walką.

Marsjanie, strzeżcie się!

Najbardziej angażującą i zarazem najciekawszą częścią gry są wyprawy kosmiczne naszej załogi. Po otrzymaniu specjalnych zadań możemy własnoręcznie dobrać członków ekipy i wyruszyć na jedną z dostępnych planet. Zwykle mamy do wyboru kilka ścieżek, którymi możemy podążyć – część z nich jest odblokowywana tylko wówczas, gdy w drużynie mamy konkretną postać – niektóre obfitują w więcej walk, a inne w krótkie, zabawne scenki, podczas których rolą gracza jest wybieranie odpowiednich kwestii dialogowych. Potrafią być śmieszne i dobrze oddawać ducha serialu, ale w dużej mierze są zapychaczem, który będziemy szybko przewijać, aby dotrzeć do końca eskapady.

Walki to proste minigry polegające na zręcznym timingu, czyli naciskaniu ekranu w odpowiednim momencie pojedynku. Gra wcale nie zachęca do specjalnego wysiłku, bo odpowiednie wykonywanie akcji skutkuje tylko nieco lepszym atakiem albo obroną. Nawet gdy zignorujemy minigrę, to w większości wypadków i tak wygramy pojedynek. Zwłaszcza że gra często zmusza do przechodzenia tych samych misji po kilka razy, np. gdy szukamy jakiś specjalnych przedmiotów do wykonania zadania, a statystyki naszych postaci znacznie przekraczają stopień trudności. Bohaterowie mogą awansować na wyższe poziomy, rozwijając takie atrybuty jak siła czy odporność. Używamy do tego czipów kariery i gotówki.

Wizualna prostota

Strona graficzna jest całkowicie znośna, a przede wszystkim prosta – podobnie jak w przypadku serialu. Rysownicy dobrze przenieśli postacie z kreskówki na ekrany urządzeń mobilnych, a szczególne wrażenie robi anonimowe intro, które wygląda jak fragment prawdziwego odcinka Futuramy. Na minus można zaznaczyć aspekt wizualny walk – bo chociaż styl retro jest w modzie i często bywa świetnie wykorzystywany – to w Futurama: Worlds of Tommorow wydaje się pójściem na łatwiznę. Ataki specjalne rozczarowują wyjątkowo (np. mocniejsze uderzenie albo wzmożona obrona), ponieważ są jedynie brzydko powiększoną grafiką, którą i tak widzimy podczas regularnych potyczek.


WERDYKT

Trudno podsumować mobilną Futuramę. Z jednej strony to gra reprezentująca gatunek gier mobilnych, których czasy, i tak już wątpliwej, świetności przeminęły dawno temu. To nic innego jak kolejna „farmerska” gra, tylko w odświeżonej oprawie i kilkoma fikuśnymi dodatkami. W czasach, gdy mobilne produkcje zaskakują świetną rozgrywką i pomysłem, tego typu gry wypadają wyjątkowo blado. To pozycja skierowana do wielkich fanów serialu. Reszcie graczy trudno będzie przeskoczyć potwornie długie oczekiwania, powtarzalność czy forsowanie mikropłatności, nie wspominając o walkach, które rozbudowaniem ustępują niejednej amatorskiej grze bez żadnego budżetu. Można uśmiechnąć się na widok znanych bohaterów czy ich odzywek, ale w mojej opinii to nie wystarczy, żeby mówić o wartościowej grze.

Aleksander Jurek

WADY

  • Powtarzalność
  • Długie oczekiwania na niemal wszystko, co da się zrobić w grze
  • Nieangażujące i brzydkie potyczki
  • Mało realnej zawartości
  • Konieczność sięgnięcia po portfel dla komfortowej gry

ZALETY

  • Humor Futuramy
  • Animowane intro
  • Budowanie miasta

Futurama: Worlds of Tomorrow

  • Wydawca: TinyCo
  • Producent: JamCity
  • Platformy: Android, iOS
  • Cena: 0 zł (mikrotransakcje)
Android
iOS

Related Post

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *