Z jednej strony podobno się spełniają. Z drugiej strony zderzenie z rzeczywistością bywa brutalne. Szczególnie jeśli przepowiadało się świetlaną przyszłość, a tymczasem twarde liczby pokazują coś zupełnie innego.
Dziennik Gazeta Prawna obliczył, że jeśli samochodów z napędem elektrycznym będzie przybywać w tempie takim, jak w 2018 roku, to na koniec tego roku będzie ich 3 tysiące. Taka dynamika przyrostu liczby elektryków oznacza, ze na koniec 2025 r. będzie ich 12 tys. Tymczasem premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, że w tym czasie będzie ich … milion. Gdyby ta obietnica miała by się spełnić, to na koniec 2019 r. w Polsce powinno być 20 tys. e-samochodów. Zdaniem DGP jest to nierealne.
Równie niedobrze wygląda rozbudowa sieci stacji doładowań. Według prognoz do końca 2020 r. miało być udostępnionych 400 tzw. szybkich ładowarek (AC) i 6 tys. standardowych (DC). Ten projekt też jest w przysłowiowym proszku.
![](http://mobilitynews.pl/wp-content/uploads/2018/09/ElectroMobility-Poland-finaliści-700x257.jpg)
Rząd zauważa problem i próbuje reagować. W 2017 r. powstała strategia dla elektromobilności, w 2018 r. światło dzienne ujrzała ustawa o elektromobilności. W minionym tygodniu pojawił się pomysł dopłat do zakupu samochodów EV (więcej o tym pisaliśmy tutaj).
Jak bumerang powraca też pomysł budowy za 4,5 mld zł fabryki samochodów elektrycznych. Według DGP część pieniędzy (1,5–2 mld. zł.) pochodziłaby z finansowania dłużnego, ale miałyby wyłożyć spółki energetyczne, udziałowcy Electromobility Poland. Tej samej firmy, która pracuje nad polskim samochodem z napędem elektrycznym.
To wszystko jednak za mało, by marzenia o elektromobilnej Polsce się spełniły.