Dragon Ball: Legends. Son Goku i spółka podbijają urządzenia mobilne

368 2
Po niemal dwudziestu latach przerwy na ekranach telewizorów zagościło anime – Dragon Ball: Super, będące kontynuacją kultowego i znanego na cały świat serialu skupionego wokół efektownych pojedynków, transformacji i sztuk walki. Fenomen trwa w najlepsze, a najlepszym tego przykładem jest nowa gra mobilna ze stajni Bird Studio zatytułowana Dragon Ball: Legends.

Wszyscy doskonale wiedzą, że to walka napędza Dragon Balla – dlatego recenzję zaczniemy od zaprezentowania mechaniki okładania się po twarzach, jaką zaserwowali nam twórcy. Nowa gra mobilna ze świata Dragon Balla to pozycja nastawiona na masowego odbiorcę, dlatego rozpoczyna ją długi i irytujący samouczek wprowadzający w każdy szczegół pojedynkowania. Bitwy odbywamy na zasadzie trzech na trzech (możliwe jest ustawienie mniejszej liczby wojowników, ale nie większej), ale w tym samym czasie walczyć mogą tylko pojedynczy zawodnicy, wymieniający się miejscami, gdy zażyczy sobie tego gracz, albo życie któregoś bohatera spadnie do zera.

Sterowanie jest banalnie proste – prostymi gestami możemy unikać ataków przeciwników, a własne ciosy wyprowadzamy, wybierając pojawiające się na ekranie karty. Zazwyczaj są to zwykłe uderzenia z pięści, pociski „Ki”, specjalne umiejętności (np. Kamehameha) albo doładowania. Niektóre z kart oznaczane są także ikonkami smoczych kul – gdy użyjemy sześciu z nich, otrzymujemy możliwość przeprowadzenie specjalnego (i efektownie wyglądającego) zestawu ciosów, w którym biorą udział wszyscy bohaterowie naszej drużyny. Pojedynki są raczej krótkie i proste – dużo w nich zależy od statystyk postaci, ale odpowiednia taktyka potrafi być zbawienna. Przede wszystkim postacie mają różne typy, dlatego niektórych będzie łatwiej pokonać, używając Krillina, a innych Vegetą. Poprawne używanie uników to także istotny fragment rozgrywki.

Ka-me-ha-me-ha!

Dużym zaskoczeniem okazało się dla mnie przedstawienie fabuły – sama historia jest czymś więcej niż tylko pretekstem do okładania się po twarzach, chociaż nie prezentuje też niesamowitych wyżyn pisarskich. To złoty środek – luźna historia mocno osadzona w świecie Dragon Balla – coś, do czego fani są przyzwyczajeni. Pojawia się wiele motywów niemal bezpośrednio zaczerpniętych z różnych wątków oryginalnych serii komiksów czy odcinków anime. Na przykład, głównym bohaterem gry została całkowicie nowa postać – Shallot, który podobnie jak Goku jest Saiyanem (przypominamy, że są oni przedstawicielami rasy wojowników z odległej planety), ale z powodu amnezji jedyne co pamięta, to własne imię.

Wczytując się w dialogi, możemy spostrzec, że gra stanowi kontynuację dla serialu Dragon Ball: Super, chociaż nie ma to wielkiego znaczenia, bo w Legends wszystko jest poplątane. Okazuje się, że nieznana persona wbrew woli innych ludzi, rozpoczęła „turniej czasu”, w którym udział biorą najróżniejsze postaci z uniwersum Dragon Ball, wyszarpane z różnych punktów historii. W wyniku tego spotykamy np. młodą Bulmę, Broliego czy Vegetę z wczesnych etapów serii „Z”. Sam pomysł jest ciekawy, bo odświeża stare wątki, pokazuje, jak zmieniał się wygląd niektórych z bohaterów, czy nawet ich osobowości.

 

Fabuła prezentuje schemat dobrze znany z komiksów czy anime – bohaterowie przeżywają przeróżne perypetie, znajdując na swojej drodze mistrzów i silnych przeciwników, których ostatecznie pokonują, aż cała historia zatacza koło. W tej chwili dostępna jest tylko część pierwsza opowieści, licząca sobie około pięćdziesięciu etapów. Poziomy zazwyczaj zaczynają się pogawędką bohaterów w stylu gier visual novel, następnie odbywa się walka, a na koniec ponownie otrzymuje garść dialogów podsumowujących. Nie jest to szczególnie ambitna formuła i dość szybko się nudzi, ale przynajmniej pozwala w szybki sposób poznać losy historii i nie powoduje przesadnych dłużyzn. Za rozegrany pojedynek otrzymujemy różne nagrody – zazwyczaj są to monety, elementy potrzebne do rozwoju postaci, a także części wyposażenia czy rzadziej – postacie.

Magiczna chmurko, przybywaj!

Wszystkie etapy stawiają przed graczem opcjonalne wyzwania do spełnienia. Zazwyczaj są to: przejście pojedynku bez straty życia, poprawne wyprowadzenie umiejętności specjalnej czy konieczność wzięcia do pojedynku konkretnego bohatera. Wykonanie całego zestawu zadań specjalnych nagradza nas kryształami, dzięki którym otrzymujemy w drodze losowania nowych wojowników, a także medalami służącymi za walutę sklepową. Chociaż gra tym samym niejako zmusza do ciągłego powtarzania tych samych etapów (o trudnościach w rozwoju opowiem później), to z drugiej strony gra nie kończy się na przejściu dostępnej fabuły, a dostarcza dodatkowych wyzwań.

Poza zwykłymi etapami Dragon Ball: Legends oferuje także ograniczone czasowo tryby – najczęściej są to luźno odwzorowane wydarzenia znane z serialu. Niedawno mieliśmy okazję odtworzyć losy wojowników z Ziemi, walczących z Vegetą i Nappą. Obecnie trwa „event” skoncentrowany wokół pojedynków na planecie Namek. Jest to ciekawe urozmaicenie, zwłaszcza że dialogi poprzedzające pojedynki ozdabiane są ilustracjami pochodzącymi prosto z samego anime. Jest także opcja sieciowego pojedynkowania się z innymi graczami, zarówno „towarzysko”, jak i rankingowo. Twórcy udostępnili także możliwość zmierzenia się ze znajomymi dodanymi do specjalnej listy.

Duży potencjał i spore nadzieje

Należy pamiętać, że Dragon Ball: Legends wciąż znajduje się we wczesnym etapie rozwoju. Czasy, kiedy po premierze gry otrzymywaliśmy jej pełną wersję, bezpowrotnie minęły, dlatego nieustannie oczekujemy aktualizacji rozszerzających zawartość produkcji. Widać to w DB: Legends bardzo wyraźnie, głównie po liczbie postaci (koło 50), braku różnorodnych trybów, miernie wyglądającym systemie ekwipunku czy opcjach personalizowania postaci. Wszystkiego jest mało, ale to, co jest, satysfakcjonuje na tyle, że oczekiwanie nie zniechęca aż tak bardzo. Zwłaszcza że twórcy starają się aktualizować grę regularnie.

Chociaż rzadko albo skrótowo omawiamy warstwę wizualną gier mobilnych (wszak zazwyczaj nie ma się czym „podniecać”), tak w przypadku Dragon Ball: Legends wypada wspomnieć kilka słów o tym, jak gra wygląda. Pojedynki prezentują się kosmicznie! Zwłaszcza animacje stoją na wysokim poziomie i prezentują epickość walk, której oczekiwalibyśmy po grze opartej na serialu o Goku i spółce. Postaci mają dużo szczegółów, a lokacje są świetnie odwzorowane. Jest bardzo szybko i widowiskowo. Postacie znikają, pojawią się, jest mnóstwo eksplozji, kolorowych włosów i potężnych aur. Słowem – Dragon Ball w pełnej krasie.

Werdykt

Żeby jednak nie było aż tak kolorowo, należy na coś ponarzekać. Przede wszystkim – rozwój postaci jest nudny i męczący. Treningi są mało efektywne, a zbieranie przedmiotów pozwalających przeskakiwać na wyższe poziomy jest czasochłonne. W wyniku tego często dochodzimy do momentu, w którym dalsza gra nie rozwija naszych bohaterów w żadnym stopniu.

Boli także fakt, że ¾ postaci właściwe nie nadaje się do niczego i stanowi tylko zapychacz – większość topowych graczy posługuje się tymi samymi wojownikami.

Można dostrzec także drobne problemy z rozgrywką sieciową. Obecnie ciężko połączyć się z jakimś graczem. Jakby jednak nie było, Dragon Ball: Legends już teraz prezentuje się atrakcyjnie – hardcorowi fani serialu być może nie zostaną przy tej pozycji na dłużej, wybierając starsze i dużo bardziej rozbudowane konkurencyjne tytuły (np. Dragon Ball: Dokkan Battle), ale cała reszta powinna być więcej niż zadowolona.

DB: Legends to prosta i szalenie atrakcyjnie wyglądająca gra, w której z dnia na dzień możemy oczekiwać aktualizacji. To dobry moment, żeby wejść, zarejestrować się i obserwować rozwój tej produkcji. Gra w bardzo przyjemny sposób nagradza graczy – otrzymujemy nagrody za pokonywanie etapów, ale bonusy zbieramy za niemal wszystkie aktywności dostępne w grze. Chociaż mamy tutaj do czynienia z pewnym trikiem psychologicznym (bez tych nagród rozwój nie byłby po prostu możliwy), to ciężko nie uśmiechną się, widząc co jakiś czas kilkanaście prezentów do odebrania. Nic, tylko brać. Krótko mówiąc – mimo kilku mankamentów, polecamy!

WADY

  • Ciężko się z kimś połączyć

ZALETY

  • Strona audiowizualna! Gra świetnie wygląda!
  • Dużo aktualizacji

Dragon Ball: Legends

  • Wydawca BANDAI NAMCO Entertainment Inc.
  • Producent Bird Studio
  • Platforma Android, iOS
  • Cena 0 zł (mikropłatności)
  • Ocena 7+/10
iOS
Android

Related Post

There are 2 comments

  1. Dla mnie to głupota mogli by zrobić tak jak e stylu mortal Kombat lub ufc lub jak goods off rome walka a nie ustawianie zawodników nie wiem dla czego nikt nie zrobi tego na telefon tak jak budokai na ps2 Dragon Ball Budokai. W karty to mogę w domu pograć

    Reply
  2. Grałem w tą grę już rok. Mam 200+ z level. I nie zgodzę się z tym że większość postaci jest bezużyteczna. Masz taki system zwant space time rush. dostajesz bardzo ważne rzeczy z tego co jakieś 15 dni o ile dajesz rade kolesi pokonać. A hero jednostka jak jacko dostaje bonus 760% wiekszy damage przeciwko ostatnim bossem. Wszystkie jednostki są do czegoś przydatne zależnie od eventu. A i możesz farmować z nimi darmowe Sparking jednostki.

    Czyli krótko: Gierka jest bardzo uczciwa i daje tyle ile włożysz w nią czasu. wszyscy kolesie są ważni.

    Reply

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *