Dostrzeż to, co do tej pory było niewidoczne. Huawei P30 Pro – Recenzja

65 0
Innowacyjny smartfon z peryskopowym zoomem, pierwszy taki na rynku – to najnowsza propozycja od Huawei. Flagowy model P30 Pro, zaprezentowany w Paryżu 26 marca, umożliwia wykonanie zdjęć w niespotykanym dotąd zbliżeniu, przy użyciu 10-krotnego zoomu hybrydowego lub 50-krotnego zoomu cyfrowego. W nowym, poczwórnym aparacie modelu P30 Pro, stworzonym we współpracy z Leica, znajduje się też superczuły sensor, który zapewnia wysoką jakość zdjęć i filmów wideo wykonanych w słabym świetle, nawet w nocy.

Najważniejsze cechy serii P30 Pro:

  • Poczwórny aparat z funkcją super zoomu i udoskonalonym trybem nocnym. Innowacją jest teleobiektyw z peryskopowym układem soczewek, który daje niespotykaną dotąd w smartfonach możliwość wykonywania zdjęć w bardzo dużym zbliżeniu bez utraty jakości zdjęcia. Użytkownik P30 Pro ma do wyboru 5-krotny zoom optyczny, 10-krotny zoom hybrydowy i aż 50-krotny zoom cyfrowy.

  • Wideo o kinowej jakości

  • Udoskonalona sztuczna inteligencja – Podobnie jak poprzednia generacja smartfonów z serii P, modele Huawei P30 Pro i Huawei P30 wspomagane są przez sztuczną inteligencję wbudowaną w dedykowany, podwójny chipset procesora Kirin 980.

  • Wydajna bateria z technologią SuperCharge – Dzięki funkcji szybkiego ładowania Huawei SuperCharge 40W, Huawei P30 Pro można naładować aż do 70% zaledwie w 30 minut. Ładowanie 10-minutowe zapewnia 30% baterii.

  • Funkcja OneHop – OneHop to nowa, innowacyjna funkcja telefonów z serii P30 oraz jednego z ultrabooków Huawei, pozwalająca na bardzo szybkie i proste przenoszenie plików z jednego urządzenia na drugie.

  • Wzornictwo inspirowane naturą

Kiedy popatrzymy na specyfikację P30 Pro i jego starszego brata Mate 20 Pro, to możemy dostrzec bardzo dużo podobieństw przez co dosyć często dostaję pytania: to który wybrać? Po miesiącu użytkowania P30 Pro muszę przyznać, że nadal decyzja ta nie jest taka prosta. Wszystko zależy… ale może na to pytanie odpowiem nieco później. To jak to jest z tym P30 PRO i jak wypada na tle Mate 20 Pro ? Zapraszam do recenzji.

Huawei P30 Pro – zestaw

Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazuje się testowany telefon, a pod nim znajdują się pozostałe akcesoria:

  • Ładowarka x 1
  • Kabel typu C x 1
  • Słuchawki z wejściem typu C x 1
  • Skrócona instrukcja obsługi x 1
  • Igła x 1
  • Karta gwarancyjna x 1

To na co zwróciłam uwagę w pierwszej chwili, to brak przejściówki USB C – mini Jack. Fakt ten może zasmucić część użytkowników. Nie wspominając już o tym, że sam telefon, podobnie jak Mate 20 Pro, nie posiada już wyjścia mini Jack, to do tego brak przejściówki może tutaj nie zadowolić części użytkowników.

Jeżeli chodzi o sam smartfon – Huawei P30 Pro, to zachwyca on kunsztem i jakością od pierwszego wejrzenia. Został on wykonany z dwóch zaokrąglonych tafli szkła 3D (prawdopodobnie Gorilla Glass) połączonych metalową ramką. Całość prezentuje się wręcz idealnie. Nie boję się nawet napisać, że jest to jeden z najładniejszych aktualnie dostępnych smartfonów na rynku. Może to już wydawać się nudne, ale taka jest prawda. Każdy kolejny model jaki ostatnio trafia do moich rąk jest coraz to ładniejszy. Producenci widać potrafią zadbać nie tylko o wnętrze, ale również o piękny design swoich smartfonów.

Do testów dostałam kolor Opal, który łączy w sobie kolor niebieski, biały i fioletowy, a przy odpowiednim kątem przechodzi również w różowy. W pierwszym momencie nie do końca byłam przekonana do tego koloru, ale przy bliższym poznaniu przyznam, że jest świetny i nie zamieniłabym go na żaden inny. Co więcej, bardzo cieszy mnie fakt, że producenci telefonów coraz częściej sięgają po nietypowe kolory, które pozwalają użytkownikom na dopasowanie ich do swojego gustu i charakteru. Czarny owszem jest elegancki, ale bardzo nudny.

Model ten wyposażony jest w ekran OLED 6.47 (Mate 20 Pro – 6,4″) prawie bez ramek (88% screen-to-body ratio (Mate 20 Pro – (87.78 %)) z lekko zagiętymi bocznymi krawędziami oraz z maleńkim wycięciem w postaci łezki na górze ekranu, w którym umieszczono przednią kamerę – 32 MP, przysłona f/2,0 (Mate 20 Pro – 24 MP, przesłona f/2.0 z kontrola głębi 3D). Czy taka łezka się podoba czy nie, to już kwestia gustu. Niemniej nic nie stoi na przeszkodzie, aby wycięcie zakryć czarnym paskiem. Warto tutaj zwrócić uwagę na to, że pomimo włączenia czarnego paska, to nie tracimy na powierzchni użytkowej ekranu. Nadal ikonki informacyjne będą na swoim miejscu.

Bardziej istotne tutaj jest to, że tak mały kształt sprawił, że nie znajdziemy tutaj, znanej z Mate 20 Pro, funkcji 3D Face Unlock, a szkoda. W P30 Pro znajdziemy natomiast 2D Face Unlock, który działa nieco wolniej niż ten w Mate i czasami zawodzi. Szczególnie w miejscach słabiej oświetlonych.

Co więcej, nie znajdziemy tutaj również głośnika, który we wcześniejszych modelach umieszczono nad kamerą. A gdzie go teraz znajdziemy? Huawei zastosował tutaj nowe rozwiązanie i umieścił głośnik pod ekranem. Na moje ucho rozwiązanie to działa bardzo dobrze. Dźwięk jest czysty i wyraźny. Może minimalnie cichszy niż taki z głośnika w Mate 20 Pro, ale nie na tyle, żeby miało to przeszkadzać. Warto tutaj zwrócić uwagę na to, że gdy przyciśniemy ucho do ekranu, to osoby postronne nie usłyszą naszego rozmówcy. To dobra informacja, gdyż zwiększa się przez to nasza prywatność.

Ponad to ekran, podobnie jak poprzednik Mate 20 Pro, nie posiada żadnych przycisków, a czytnik odcisków palców został umieszczony w ekranie. Rozwiązanie to znajdziemy już w wielu smartfonach. Jest ono bardzo wygodne i nie zabiera cennego miejsca na obudowie telefonu. Przyznam, że bardzo mi się spodobało takie umiejscowienie czytnika i bardzo szybko przyzwyczaiłam się do jego użytkowania. Co więcej producent poprawił nieco umiejscowienie czytnika względem Mate 20 Pro – zostało obniżone, przez co jego używanie stało się bardziej wygodne. Sam czytnik działa bardzo szybko i niezawodnie.

Telefon (podobnie jak Mate) został pozbawiony standardowego przycisku z touchpadem. Takie rozwiązanie znajdziemy już w wielu smartfonach. Główna zaleta to większa powierzchnia użytkowa ekranu. Co więcej również jak w poprzedniku możemy tutaj włączyć obsługę gestami, które wręcz uzależniają.

P30 Pro przy wymiarach 73,4 x 158 x 8,41 mm waży 192g. Producent zaprojektował i wykonał swój smartfon doskonale. Wszystko jest świetnie spasowane, nie usłyszymy żadnych trzasków. Wszystko jest w tym urządzeniu tak solidne, jak być powinno i w tym miejscu, gdzie tego oczekujemy, biorąc go do ręki po raz pierwszy.

To smartfon stworzony po to, by cieszyć oko (wykonany ze szkła szkła 3D) – wygląda bardzo ekskluzywnie. Jego sylwetkę cechuje smukła linia z gładkimi zagięciami i połączeniami, które płynnie wtapiają się w design – dzięki temu urządzenie doskonale leży w dłoni. Ale to nie wszystko. Obudowa jest całkowicie wodoszczelna i odporna na kurz – IP68, co oznacza, że nie musimy martwić się o zalanie, zachlapanie czy zatopienie. Poza minimalną różnicą w rozmiarach i wadze względem Mate 20 Pro, to najbardziej rzucająca się różnica, to oczywiście nowe kolory oraz różne umiejscowienie kamer, ale do tego wrócimy nieco później. Tutaj już sami musicie zdecydować, która wersja podoba się Wam bardziej.

P30 Pro wyposażono w OLED 6.47 – calowy ekran OLED (Mate 20 Pro – 6,4″) o rozdzielczości FHD+ 2340 x 1080 pikseli i gęstość pikseli na poziomie 398 PPI. To nieco mniej niż w przypadku Mate 20 Pro – (QHD+ 1440 x 3120 pikseli, 538 PPI), ale nie jest to powód do rozpaczy. Rozdzielczość 2340 x 1080 pikseli jest bowiem optymalnym parametrem dla tego typu ekranu.

Ponadto, dzięki bardzo wąskiemu obramowaniu i proporcji ekranu do obudowy na poziomie 88%, telefon zapewnia bardzo dużą powierzchnię wyświetlania.

Warto dodać, że choć ekran do małych nie należy, bez problemu obsłużymy go jedną ręką. Szkło zastosowane na zaokrąglonym z obu stron ekranie to najprawdopodobniej Gorilla Glass 5. Nie powinno wam grozić porysowanie powierzchni. Warto też od razu zainwestować w szkło ochronne, gdyż telefon nie został pokryty żadną dodatkową folią (Podobnie jak Mate 20 Pro).

Ekran w telefonie jest czytelny, krawędzie czcionek są ostre, a gołym okiem nie dostrzeżemy na nim poszczególnych punktów świetlnych. Komfortowo można pracować z wszelkiego rodzaju dokumentami oraz bezproblemowe jest użytkowanie ekranu smartfona podczas przeglądania ulubionych stron internetowych, czy też czytania książek elektronicznych. Ponadto odznacza się świetnym nasyceniem barw i dużym kontrastem. Bardzo praktycznym rozwiązaniem jest także tryb ochrony oczu oraz możliwość dostosowywania jasności ekranu do otoczenia.

Kąty widzenia, zważywszy na technologię IPS w jakiej został wykonany, są bardzo szerokie. Ponadto jego jasność nawet w słońcu pozwala na swobodne korzystanie z urządzenia. Smartfon wyposażono w dotykowy ekran multitouch, który reaguje nawet na „motyle” muskanie opuszkami palców. Czułość panelu dotykowego możemy jeszcze zwiększyć, włączając tryb obsługi w rękawiczkach.

U dołu obudowy producent zamieścił port USB Typ C (High Speed USB), głośnik, mikrofon oraz szufladkę na kartę SIM i kartę pamięci nanoSD. NanoSD (format kart, który stworzył Huawei – znany już z Mate 20 Pro). Plus za możliwość rozszerzenia pamięci o dodatkową kartę, natomiast nadal nie jestem przekonana, że nowy format szybko stanie się powszechnym standardem. Tym bardziej, że telefon dysponuje sporą pamięcią wewnętrzną (testowany model 256 GB). Na dzień dzisiejszy istotne jest, aby móc przełożyć kartę pomiędzy urządzeniami, czego nie da się zrobić z nową kartą, gdyż urządzenia po prostu jej nie obsługują. Pozostaje pytanie czy sprawdzi się ona na szersza skalę i zapoczątkuje kolejny standard? Czas pokaże.

Z głośnika wydobywa się przyzwoita i wystarczająco głośna muzyka (ciut głośniejszy niż w Mate 20 Pro), ale nie jest to stereo. W takiej klasie telefonu powinien to już być standard. Co prawda nie jest to wymarzony sprzęt DJ-a, jednakże typowego słuchacza MP3 powinien w pełni zadowolić.

Jak już wspomniałam wcześniej telefon (Podobnie jak Mate 20 Pro) nie posiada gniazda słuchawkowego 3,5 mm, co dla wielu osób może być dużym problemem. W pudełku nie znajdziemy również przejściówki USB-C do wejścia słuchawkowego 3,5 mm, co również może być kolejnym problemem dla niektórych użytkowników.

P30 Pro (Podobnie jak wiele już smartfonów na rynku) nie ma otwieranej tylnej klapki, a szufladkę, którą otwiera się kluczykiem, ewentualnie wystarczy zwykła szpilka. Zarówno kartę SIM (nanoSIM) jak i kartę pamięci (nanoSD) wkłada się do saneczek na dolnej stronie obudowy.

Natomiast po prawej znajdziemy przycisk regulacji głośności oraz różniący się kolorem klawisz włączania/wyłączania telefonu. Oba przyciski są wygodne w obsłudze.

Jednym z głównych elementów P30 Pro jest oczywiście kamera, o której ciągle jest głośno. Szczególnie hitem Internetu stał się księżyc w powiększeniu x50. Niesamowite, że telefon potrafi już wykonać takie zdjęcie. Oczywiście wiele osób powie, że aparat potrafi więcej, ale pamiętajmy o tym, że mówimy o telefonie, który mamy zawsze przy sobie. Aparat raczej nie zabieramy wszędzie i każdego dnia. Tutaj kolejny raz Huawei pokazał, że jest liderem w tej kwestii i chcąc nie chcąc ciężko się z tym nie zgodzić. A więc na początek zdjęcie osławionego już księżyca:

Po krótkim zachwycie księżycem możemy przejść dalej. To co rzuca się jako pierwsze, gdy weźmiemy oba modele do ręki, to układ aparatów. W P30 Pro aparaty zostały ułożone pionowo przy lewej krawędzi, podobnie jak w poprzedniku P20 Pro, natomiast w Mate 20 Pro aparaty zostały ułożone w centrum. Które wyglądają ładniej, to już zostawiam Wam do oceny. Na pewno niezaprzeczalną zaletą Mate 20 Pro jest fakt, że aparaty mniej wystają. W P30 Pro niestety już tak nie jest. W związku z tym konieczne będzie założenie plecków, które na szczęście producent dodaje w komplecie.

A teraz parametry techniczne:

W Mate 20 Pro otrzymaliśmy potrójny aparat Leica wspierany przez sztuczną inteligencję:

  • 40 MP (przysłona f/1.8, rozdzielczość: 7296×5472 px)

  • 8 MP (teleobiektyw z 5x Zoomem hybrydowym, przysłona f/2.4)

  • 20 MP (szeroki kąt, przysłona f/2.2)

Natomiast w P30 Pro poczwórny aparat Leica wspierany przez sztuczną inteligencję:

  • 40 MP (szeroki obiektyw, przysłona f/1,6, OIS)
  • 8 MP (teleobiektyw z 5x Zoomem optycznym, 10x Zoomem hybrydowym, 50x Zoomem cyfrowym, przysłona f/3,4, OIS)
  • 20 MP (bardzo szeroki obiektyw, przysłona f/2,2)
  • Aparat HUAWEI Time-of-Flight (TOF)

Krótko mówiąc, w P30 Pro wychodzimy na kolejny poziom mobilnej fotografii. Otrzymujemy poczwórny aparat z funkcją super zoomu i udoskonalonym trybem nocnym. Innowacją jest teleobiektyw z peryskopowym układem soczewek, który daje niespotykaną dotąd w smartfonach możliwość wykonywania zdjęć w bardzo dużym zbliżeniu bez utraty jakości zdjęcia. Użytkownik P30 Pro ma do wyboru 5-krotny zoom optyczny, 10-krotny zoom hybrydowy i aż 50-krotny zoom cyfrowy. Nowością tutaj jest również kamera TOF 3D, która pozwala uzyskać w zdjęciach portretowych dużo lepszy efekt rozmycia tła. Nie zauważyłam tutaj już problemów z niepoprawnie rozpoznanymi krawędziami i rozmytymi obiektami, które nie do końca chcielibyśmy, aby się rozmyły.

Co więcej, znany już z Mate 20 Pro, ultra szeroki kąt pozwala wejść na kolejny poziom mobilnej fotografii. A do tego jeszcze opcja super makro, która pozwala na doskonałe fotografie mikro świata w odległości zaledwie 2,5 cm od obiektywów.

Ale to nie wszystko P30 Pro, podobnie jak Mate 20 Pro, rozpoznaje wiele scenariuszy oraz obiektów, automatycznie dobierając najlepsze możliwe ustawienia aparatu oraz gwarantuje doskonałe efekty nawet w trudnych warunkach oświetleniowych.

Tyle z parametrów, a jak wygląda to w rzeczywistości? Już przy Mate 20 Pro byłam zachwycona aparatem i wydawało mi się, że ciężko będzie zrobić coś lepszego, o tyle P30 Pro ponownie mnie zaskoczył i to zupełnie pozytywnie. Kolory, ostrość, jakość, zoom, makro, zdjęcia nocne… co tu dużo pisać. Najlepiej obejrzeć gotowe zdjęcia. Poniżej kilka z wielu, które już wykonałam tym aparatem:

Jeżeli chodzi o przedni aparat, to w Mate 20 Pro znajdziemy aparat 24 MP, przesłona f/2.0 z kontrola głębi 3D natomiast w P30 Pro – 32 MP, przysłona f/2,0 bez kontrolera głębi nad czym ubolewam. Kilka zdjęć z przedniego aparatu:

Zdaniem producenta Huawei P30 Pro oferuje użytkownikom zupełnie nową jakość jeśli chodzi o wideo. Sensor SuperSpectrum pozwala uzyskać wysokiej jakości nagranie nawet przy bardzo słabym świetle, a udoskonalona stabilizacja optyczna OIS (Optical Image Stabilization) w aparacie oraz stabilizacja obrazu wspierana przez sztuczną inteligencję AIS (Huawei AI Stabilization) minimalizują zakłócenia wywołane przez drgania ręki, także podczas rejestrowania w jakości 4K przy płynności 60fps (dotyczy Huawei P30 Pro). Dodatkowo, peryskopowy SuperZoom pozwala uzyskać niezwykle wyraziste zbliżenia. W rzeczywistości jest dobrze, ale nadal nie idealnie. 

Smartfon Huawei P30 Pro to nie tylko zachwycająca budowa czy świetny aparat, ale również mocne podzespoły. Podobnie jak w Mate 20 Pro sercem telefonu jest 8-rdzeniowy procesor Huawei Kirin 980 CPU (Octacore 2 x Cortex-A76 2,6 GHz + 2 x Cortex-A76 1,92 GHz + 4 x Cortex-A55 1,8 GHz). Jest to pierwszy na świecie komercyjny procesor produkowany w najnowocześniejszym 7-nanometrowym procesie litograficznym. W porównaniu do 10-nanometrowego, 7-nanometrowy proces technologiczny pozwolił na zwiększenie wydajności o 20% i podniesienie efektywności energetycznej aż o 40%. Kirin 980 jest pierwszym procesorem opartym na rdzeniach Cortex-A76, które są o 75% wydajniejsze i o 58% bardziej efektywne energetycznie w porównaniu do poprzedniej generacji chipów. System Kirin CPU wykorzystuje inteligentny mechanizm Flex-scheduling, który tworzy 3-stopniową architekturę efektywności energetycznej, składającą się z dwóch super dużych rdzeni Cortex-A76, dwóch dużych Cortex-A76 i czterech małych rdzeni Cortex-A55. Takie rozwiązanie pozwala na szybsze uruchomienie aplikacji, lepszą wielozadaniowość i ogólną poprawę płynności działania urządzenia. Kirin 980 wspierany jest przez procesor graficzny Mali-G76 MP10, który zapewnia wzrost wydajności o 46%. Dzięki temu nawet najbardziej zaawansowane aplikacje działają płynnie i szybko. Nie ma przy tym znaczenia, czy smartfon znajduje się w zasięgu sieci wi-fi czy poza nim.

Smartfon zarządzany jest przez system Android w wersji 9.0 oraz nakładkę EMUI 9.1 (Mate 20 Pro – EMUI 9.0). Nakładka EMUI 9.1 wprowadza kilka nowych zmian, które nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Są to między innymi:

  • Inny system plików niż w Mate 20 Pro – ERO, który przyśpieszył 3-krotnie odczyt plików i skrócił czas otwierania programów nawet o 10%

  • Mniejsze zużycie pamięci przez pliki systemowe (ok. 20 % mniej)

Na co wpływają te zmiany? Szybkość działania aplikacji. Przy codziennym użytkowaniu może tego jakoś mocno nie odczujemy, ale gdy położymy obok siebie Mate 20 Pro i P20 Pro i otworzymy kilka aplikacji pod rząd, to na pewno zauważymy różnice.

Jak widać mamy tu do czynienia z mocnymi podzespołami, które nie tylko sprawdzają się na co dzień, ale są wystarczające do zapewnienia płynnej pracy urządzenia, nawet podczas wymagających zadań i wielu programach działających w tle. W benchmarku AnTuTu telefon uzyskał ponad 275000 punktów ( Mate 20 Pro – 270820 punktów). Co więcej na duży plus zasługuje fakt, ze CPU nie emituje sporej ilości ciepła nawet przy pełnym obciążeniu.

Dla porządku dodamy, że smartfon wyposażono oczywiście w takie rozwiązania jak obsługa:

  • 4G/LTE

  • GPS (L1 + L5 Dual Band) / AGPS / Glonass / BeiDou / Galileo (E1 + E5a Dual Band) / QZSS (L1 + L5 Dual Band)

  • 802.11 a/b/g/n/ac (wave2), 2,4 GHz i 5 GHz

  • Bluetooth 5.0, BLE, SBC, AAC, aptX, aptX HD, LDAC oraz HWA Audio

Podczas korzystania z Wi-Fi nie doświadczyłam problemów z szybkością jak i stabilnością połączenia. Doświadczenie producenta zdobyte przez lata budowania infrastruktury sieciowej zaowocowało także wprowadzeniem funkcji inteligentnego skanowania punktów dostępowych Wi-Fi – oprócz siły sygnału badana jest jakość i szybkość połączenia z internetem. Działaniu Bluetooth także nie mogę nic zarzucić.

O czułości odbiornika GPS/AGPS. nie ma co się rozwodzić – jest dobra, bezproblematyczna, po prostu pozwala na wygodne korzystnie z niego jako nawigacji samochodowej czy też pieszej.

P30 Pro (Podobnie jak Mate 20 Pro) został zaprojektowany z myślą o użytkownikach, którzy oczekują od smartfona najwyższej wydajności. Smartfon wyposażono w pojemną baterię 4200 mAh. Muszę tutaj przyznać, że pomimo, że mamy do czynienia z ta samą pojemnością baterii, to w przypadku P30 Pro wystarcza ona na nieco krócej. Przy intensywnym użytkowaniu bateria starcza mi na zaledwie 1 dzień. W przypadku Mate 20 Pro było to najczęściej 1,5 dnia. Przy zwykłym użytkowaniu (kilka rozmów, od czasu do czasu wejście na Internet i media społecznościowe czy pocztę), to bateria wystarczyła mi na 1,5 – 2 dni użytkowania. Gdy smartfon trafi do mniej „hardcorowego” użytkownika, ten czas zapewne wydłużyłby się do 3 dni. Jak na tak duży ekran i mocne podzespoły to bardzo dobry rezultat.

Dla wyjątkowo szybkiego ładowania, adapter Huawei SuperCharge zapewnia moc do 40W. Baterię w smartfonie P30 Pro podłączonym do ładowarki SuperCharge, można naładować do 70 % w zaledwie 30 minut. Ładowanie 10-minutowe zapewnia 30% baterii.

Co więcej oprócz udoskonalonego ładowania przewodowego, Huawei P30 Pro (Podobnie jak Mate 20 Pro) obsługuje bezprzewodowe ładowanie z mocą do 15W, oparte na standardzie indukcyjnego ładowania Qi, poprzez rozwiązanie Huawei Wireless Quick Charge. 30-minutowa bezprzewodowa sesja ładowania z mocą 15W zapełni akumulator w 30%.

Kolejną technologią, którą również znamy już z Mate 20 Pro, jest funkcja bezprzewodowego ładowania dwustronnego, która umożliwia użytkownikom maksymalne wykorzystanie dużych akumulatorów, aby ładować ze smartfonów inne urządzenia z obsługą Qi, np. słuchawki bezprzewodowe lub inny smartfon. Bezpieczeństwo ładowania zapewnia certyfikat TÜV. Przyznam, że to rozwiązanie wywołuje sporo emocji i wielkie brawa za nie.

W P30 pro znajdziemy ponad to nową funkcję OneHop – OneHop to, innowacyjna funkcja telefonów z serii P30 oraz jednego z ultrabooków Huawei, pozwalająca na bardzo szybkie i proste przenoszenie plików z jednego urządzenia na drugie. Niestety tej funkcji nie miałam jak przetestować z racji braku dostępu do odpowiedniego ultrabooka.

Telefon został wyposażony w system Android 9 z nakładką EMUI 9.1, który moim zdaniem jest całkiem dobrze zoptymalizowany. Działa całkiem płynnie. Nie zauważyłam innych problemów. Aplikacje i gry otwierają się bardzo szybko.

Na swoją uwagę zasługuje również funkcja (znana już z Mate 20 Pro), która pozwala na rozpoznawanie przedmioty, takie jak owoce leżące na stole. Po chwili może poinformować, ile poszczególne z nich zawierają kalorii czy wyszukać je w sklepach. Przyznam, że funkcja ta jest bardzo ciekawa i ma potencjał.

Diana, TECHNOSsenior

  • 10/10
    Wzornictwo - 10/10
  • 10/10
    Jakość wykonania - 10/10
  • 10/10
    Ekran - 10/10
  • 8/10
    Wydajność - 8/10
  • 9/10
    Oprogramowanie - 9/10
  • 9/10
    Aparat - 9/10
  • 9/10
    Akumulator - 9/10
  • 9/10
    Opłacalność - 9/10
9.3/10

Werdykt

Mogę śmiało powiedzieć, że jest to kolejny najlepszy telefon jaki miałam do tej pory w rękach. Oczywiście nie ma róży bez kolców: brak stereo, mini jacka czy filmy, które nie do końca są idealne. Nie mniej producent wykonał kawał naprawdę solidnej roboty i po raz kolejny stworzył niesamowitej jakości produkt. Urządzenie skazane jest na sukces.
Tylko, który telefon wybrać? Mate 20 Pro czy P30 Pro? Na to chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zarówno Mate jak i P30 Pro to świetne telefony w swojej klasie i do tego w wielu aspektach podobne. Za P30 Pro na pewno przemawia świetny aparat z niesamowitym zoomem jak na urządzenia mobilne, kamera TOF 3D, prześliczne kolory i design. Chociaż co do designu i kolorów, to już kwestia gustu. Osobiście mnie urzekł P30 Pro. Mate 20 Pro natomiast wyróżnia się dłuższym działaniem na baterii, funkcją 3D Face Unlock, brakiem wystających aparatów i ceną. Ja wybrałam P30 Pro, ale myślę, że w ostatecznym rozrachunku zysków i strat warto pomyśleć nad Mate 20 Pro. Co za nim przemawia ? Przede wszystkim cena względem P30 Pro. Bo jakby nie było Mate to nadal świetny telefon i jeżeli nie potrzebujecie aparatu z super zoomem, to będzie to świetny wybór. Ostateczny wybór zostawiam już Wam.

Related Post

There are 1 comments

  1. To już będziecie tylko kupować (albo kopiować) recenzje z innych portali? Czyzby Wasi recenzenci, zniesmaczeni bierną polityką właścicieli pisma/portalu, woleli się ewakuować gdzie indziej? No cóż. Smutne, acz niezaskakujące.

    Reply

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *