W przed dniu Piłkarskich Mistrzostw Świata największym dobrem narodowym Polaków jest bez wątpienia Robert Lewandowski i zdrowy Kamil Glik. Przez najbliższy miesiąc żyć będziemy emocjami związanymi z piłkarskim mundialem. Nieco w cieniu tych wydarzeń pozostają tegoroczne targi E3, czyli największa impreza na świecie związana ze światem elektronicznej rozgrywki. Tam również nasi rodacy walczą o uznanie i prestiż. Techland zaprezentował nam Dying Light 2, natomiast CD Projekt – Cyberpunk 2077. Od twórców Wiedźmina należy oczekiwać dzieła znakomitego, wszak wszyscy wiemy, że z sagi o Geralcie z Rivii uczynili oni dobro narodowe. Czy tak samo będzie z ich najnowszą produkcją? Śmiem wątpić.
Z krótkiej informacji od twórców dowiedzieliśmy się, że w grze wcielmy się w „V” – najemnika, spluwę do wynajęcia, który właśnie otrzyma swój pierwszy poważny kontrakt. Miejscem akcji będzie natomiast niebezpieczna metropolia przyszłości Night City. I to w zasadzie tyle, ponad 5 lat prac w wypadku Cyberpunk 2077 przełożyło się na dwa krótkie zwiastuny i garść informacji. To stanowczo za mało i jest po prostu niepoważne, szczególnie wobec fanatycznie wręcz oddanych fanów studia. Nie spodziewałem się ogłoszenia daty premiery, ale przynajmniej bardziej szczegółowych informacji na temat samej gry, jej systemów czy świata przedstawionego. Nie wspominam już nawet o gameplayu, który mógłby nam pokazać na jakim etapie faktycznie jest produkcja gry.
„Redzi” obrośli w kraju nad Wisłą legendą, czego się nie dotkną zamieniają w złoto, a choćby najmniejsza ich krytyka jest po prostu „nie na miejscu”. Wszystko robią najlepiej i są numerem jeden w kraju. Szkoda, że ten „numer jeden” nie nauczył się wyciągać wniosków z błędnych decyzji, bo o ile teaser-trailer z 2013 roku można uznać za błąd niedoświadczonego jeszcze wtedy studia, to prezentacja gry taka jak na obecnych targach E3, CD Projekt Red po po prostu nie przystoi.
Jak się prezentuje nowe produkcje pokazał choćby Techland. Cicho i cierpliwe pracowali nad kontynuacją Dying Light, a gdy byli gotowi zaprezentować coś konkretnego – to wyskoczyli ze zwiastunem, gameplayem i toną informacji na temat swojej produkcji. W dodatku wciąż mam w głowie poszczególne kadry z ich filmików, a tymczasem kolorowy, neonowy wręcz zwiastun Cyberpunk 2077 już dawno z niej uleciał.
Żeby nie było, od dnia ogłoszenia prac nad Cyberpunk 2077 trzymam kciuki za dzieło CD Projekt RED, ale ostatnimi informacjami jestem, tak zwyczajnie, po ludzku, rozczarowany. Liczyłem na pełne, konkretne danie, a otrzymałam zaledwie okruszki. Tym bardziej nie zrozumiały jest też dla mnie zachwyt po wczorajszej prezentacji. Czy obecnie naprawdę tak niewiele nam potrzeba, aby popaść w euforię? Cyberpunku 2077 wciąż tak naprawdę nie ma, kiedy będzie? Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że tytuł nie ma dla nas ukrytej wiadomości o dacie premiery.