Jak będzie wyglądać ruch w wakacje 2020 w Polsce?

67 2

Pandemia COVID-19 dotknęła wiele branż, a jej prawdziwe skutki ekonomiczne odczujemy zapewne dopiero za kilka miesięcy. Spośród wielu sektorów gospodarki jest jednak jeden, w którym zmiany widoczne są od samego początku pojawienia się wirusa. Turystyka – bo o niej mowa – zmienia się na naszych oczach i prawdopodobnie już nigdy nie będzie taka sama, szczególnie w globalnej skali. A jak wyglądają prognozy dla turystyki krajowej? T-Mobile przeanalizował prognozy pod kątem nasilenia ruchu telekomunikacyjnego.

Najnowsze badania Global Web Index jasno pokazują, że w tym roku dla większości z nas wakacje będą wiązać się z wypoczynkiem w kraju. Aż 51% badanych planuje spędzić urlop w Polsce, 22% deklaruje chęć pozostania w okolicy domu, a co czwarty respondent (25%) wskazał, że w tym roku nie planuje wakacji w ogóle. To jasna informacja, że mimo zniesienia części restrykcji, otwarcia wybranych granic i sukcesywnego uruchamiania nowych połączeń lotniczych, w tym roku stawiamy bezpieczeństwo wyżej niż zagraniczne wojaże.

W skali globalnej widać to równie wyraźnie. Połowa badanych (51%) opóźnia zakup wakacji, czekając na rozwój wypadków, 49% planuje spędzić urlop we własnym kraju, a 30% w miejscu zamieszkania. Mając na uwadze te cyfry, należy się spodziewać, że w tym roku dodatni bilans zanotują głównie operatorzy krajowi, bo to właśnie w rodzimych kurortach ruch turystyczny może być największy.

Czy pierwsze symptomy takich zmian można już dostrzec, analizując dane telekomunikacyjne z ostatniego długiego weekendu (11-14.06.2020)? Okazuje się, że tak, co widać, gdy porównamy, jak tegoroczny weekend Bożego Ciała wypada pod względem liczby logowań telefonów do stacji bazowych z długim weekendem z 2019 r. oraz z okresem najbardziej rygorystycznego lockdownu w dniach 4-5 kwietnia, gdy mobilność klientów T-Mobile była najniższa.

Boże Ciało 2020 a okres największego lockdownu – co mówi nam rozmieszczenie ruchu

Jedno jest pewne – po długim okresie zamknięcia Polacy na dobre otworzyli się na krajowy wypoczynek i są spragnieni wakacyjnych atrakcji. Jeśli porównamy liczbę logowań telefonów do stacji bazowych z okresu 4-5 kwietnia do 11-14 czerwca, nie możemy mieć wątpliwości. Na mapie Polski największą aktywność, czyli ponad pięciokrotny wzrost logowań widać głównie w obszarach atrakcyjnych turystycznie i znanych kurortach – na poniższej mapie tereny te zostały oznaczone na czerwono. Kolor żółty oznacza z kolei średni wzrost logowań do stacji bazowych (2 do 5 razy więcej niż w okresie lockdownu), kolor zielony wskazuje natomiast mniej niż dwukrotny wzrost.

Wśród miejsc, które przyciągnęły największy ruch, na szczególną uwagę zasługują:

północna Polska (wybrzeże Bałtyku) z naciskiem na pas między Międzyzdrojami a Ustką, wybrzeże środkowe w okolicach Łeby, Hel oraz obszar Trójmiasta,

rejon Wielkich Jezior z zagęszczeniem ruchu w okolicach Mikołajek i Rucianego-Nida,

obszar Jeleniej Góry i Karpacza (Karkonoski Park Narodowy) oraz Kotliny Kłodzkiej,

Bieszczady, które w okresie letnio-jesiennym coraz częściej przyciągają ruch porównywalny do liczby turystów na Podhalu,

oraz region Zakopanego ze szczególnym uwzględnieniem Tatrzańskiego Parku Narodowego, w którym ruch w porównaniu do okresu lockdownu wzrósł ponad pięciokrotnie! Pozwala to sądzić, że Polacy nie chcieli aż tak mocno tłoczyć się w mieście (żółte oznaczenia) i większość czasu spędzili na górskich szlakach.

Kierunek ruchu turystycznego doskonale widać także na drogach wiodących nad morze (trasy: E65, S6, S11) czy w Karkonosze (S3 do Jeleniej Góry), które w dojazdowych fragmentach tras praktycznie całe zaznaczone są na czerwono, co świadczy o zwiększeniu ilości logowań do stacji bazowych na tych obszarach. Punktowo zwielokrotnioną liczbę logowań można zaobserwować także w mniejszych, ale bardzo znanych ośrodkach turystycznych, takich jak Białowieża czy Kazimierz Dolny nad Wisłą.

Jaki ogólny wniosek można wyciągnąć z przedstawionych informacji? W tegorocznych weekend Bożego Ciała na wypoczynek Polacy zdecydowanie wybierali północ naszego kraju, południowy zachód (Dolny Śląsk) oraz południowo-wschodni cypel (Bieszczady). Najmniejszy ruch widoczny jest w Polsce środkowej oraz w pasie między Śląskiem południowym a Beskidem Niskim, co może wynikać ze zwiększonej liczby zachorowań w śląskich kopalniach i obawy, że województwa południowe, graniczące z Czechami i Słowacją, ciągle są narażone na potencjalne skutki pandemii.

Szukając miejsc atrakcyjnych turystycznie, lecz pozbawionych tłumów, w weekend Bożego Ciała 2020 zdecydowanie warto było wybrać się w okolice Beskidu Niskiego (Magurski Park Narodowy) – ciągle niedoceniana perełka turystyczna, Babiej Góry czy Pienin. Na północy niewielki ruch widoczny był w Biebrzańskim Parku Narodowym, ale to akurat może być związane z pożarami, jakie miały tam niedawno miejsce.

Porównanie danych z weekendu 2020 z weekendem 2019

Mając na uwadze komfort wypoczynku, w nadchodzące wakacje warto szukać miejsc takich jak te wymienione wyżej – atrakcyjnych widokowo, lecz nie do końca odkrytych jeszcze przez Polaków i ciągle bez tłumów. Porównując liczbę logowań do stacji bazowych z weekendu Bożego Ciała 2019 z tym rokiem, wyraźnie widać, że to właśnie Bieszczady czy Jelenia Góra – mogą notować w tym roku największe wzrosty liczby turystów.

Niemniej, całościowe spojrzenie na mapę Polski pokazuje, że ruch turystyczny w tym okresie w porównaniu do poprzedniego roku był w przeważającym stopniu analogiczny jak w roku ubiegłym. Kolor zielony na poniższej mapie oznacza zbliżoną liczbę logowań w bieżącym roku do liczby logowań z ubiegłego roku w tym samym okresie na poziomie od 80% do 150%. Z kolei czerwony kolor na mapie oznaczają liczbę logowań na poziomie przekraczającym 150% liczby logowań sprzed roku, np. obszar Bieszczad i Jeleniej Góry.

Wynika to z pewnością z faktu, że osoby, które skłonne byłyby ruszyć na długi weekend np. do Chorwacji czy w austriackie Alpy, ze względu na zamknięte granice wybierały Bałtyk i Tatry. Dobrze widać to także na odcinkach dojazdowych dróg na północy np. na odcinku S6 między Koszalinem a Szczecinem, czy na A1 od okolic Grudziądza.

Co istotne, spadek logowań do stacji bazowych można zanotować natomiast przy granicach z Ukrainą, Czechami i Słowacją – niebieskie oznaczenia na mapie, czyli poniżej 80% liczby logowań do stacji bazowych w stosunku do roku ubiegłego. Jest to oczywiście związane z obostrzeniami granicznymi z tymi krajami, ale daje też jasny sygnał, że ze względu na utrudnione przekraczania granic w tym roku warto pomyśleć o wypoczynku przy granicach kraju, ruch turystyczny powinien być tam bowiem niższy niż zwykle.

Ciekawie prezentuje się również porównanie ruchu w okolicach tzw. Mordoru, czyli biznesowej okolicy Warszawy, w której swoje siedziby mają liczne firmy, w tym T-Mobile Polska. Zestawiając dane z logowań do stacji bazowych w okresie długiego weekendu Bożego Ciała 2019 i Bożego Ciała 2020 widać wyraźny spadek ruchu w tej okolicy. Może to oznaczać, że w tym roku więcej pracowników zdecydowało się na urlop w okresie przedłużonego czerwcowego weekendu. Z pewnością ma to również związek z faktem, że część korporacji zlokalizowanych w tej okolicy Mokotowa wciąż udostępnia swoim pracownikom pracę zdalną. Zauważalny spadek ruchu widać także w okolicach Lotniska Chopina, co odzwierciedla trwające w tym okresie zamknięcie granic.

Wnioski? Jeśli chcemy cieszyć się komfortowym wypoczynkiem w kraju i unikać tłumów, to Bałtyk, okolice Wielkich Jezior, Karkonosze, Tatry czy Bieszczady niekoniecznie muszą być najlepszym rozwiązaniem. Szukajmy miejsc mniej znanych, które nie znajdują się w top 5 polskich kierunków podróżniczych. Z dużym prawdopodobieństwem odkryjemy tam prawdziwe i nienaruszone jeszcze przez turystów oblicze Polski.

zdjęcie otwarcia Ross Vernal (Foter.com)

Related Post

There are 2 comments

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *